Futbol na najwyższym poziomie bardzo często dostarcza nam różnego rodzaju podtekstów, które wzbogacają boiskowe wydarzenia. Nie inaczej będzie w piątkowy wieczór w Katarze. Właśnie wtedy Brazylia zmierzy się z Chorwacją, a stawką tego pojedynku będzie awans do półfinału mistrzostw świata. Kluczowymi postaciami w składach obu ekip są środkowi pomocnicy: Luka Modrić oraz Casemiro. Obaj piłkarze zapisali się złotymi zgłoskami w historii Realu Madryt, jednak wraz z pierwszym gwizdkiem arbitra będą musieli zapomnieć o łączącej ich przyjaźni.
Przez lata o sile „Królewskich” stanowiło trio „CKM”. W jego skład oprócz dwóch bohaterów naszego tekstu wchodził Toni Kroos. Od 2014 roku tercet ten był pierwszym wyborem trenerów i zachwycał swoją grą kibiców mistrza Hiszpanii. To właśnie z tymi pomocnikami w składzie Real Madryt dokonał rzeczy niebywałej i wygrał Ligę Mistrzów trzy razy z rzędu. W letnim okienku transferowym Casemiro zdecydował się odejść do Manchesteru United w poszukiwaniu nowych wyzwań.
Casemiro zapewnia balans
Brazylia przyjechała na katarski turniej w roli faworyta do końcowego triumfu. Selekcjoner Tite pracuje z kadrą już 6,5 roku i powołał skład naszpikowany gwiazdami. W ofensywie może liczyć na takich zawodników jak Neymar, Richarlison, Vinicius, Rodrygo, Antony, Gabriel Martinelli i Raphinha. Biorąc jeszcze pod uwagę zamiłowanie piłkarzy z tego kraju do atakowania i efektownej gry, bardzo ważne jest znalezienie odpowiedniej równowagi między ofensywą i defensywą.
Balans i stabilizację zapewnia zespołowi Casemiro. Rola 30-latka jest nie do przecenienia. Jest świetny w odbiorach piłki, regulowaniu tempa gry, ale nie ogranicza się wyłącznie do działań w obronie. Dysponuje niezłym strzałem z dystansu i potrafi umiejętnie wejść w pole karne rywala z głębi pola. Z dobrej strony w ataku pokazał się w spotkaniu ze Szwajcarią. Brazylijczycy długo nie mogli znaleźć sposobu na szczelną obronę „Helwetów”, więc sprawy w swoje ręce wziął defensywny pomocnik i zdobył bramkę po asyście Rodrygo.
Były klubowy kolega bardzo chwalił po tym meczu 30-letniego strzelca gola przed kamerami „Gol Mundial”:
– Casemiro robi wszystko. Gra jako „5”, jako „9”, jako „11” (śmiech), on może grać wszędzie. To był świetny gol, bardzo cieszyłem się z asysty, ponieważ graliśmy razem przez długi czas w Realu Madryt, więc zawsze rozmawialiśmy o tych zagraniach. Zostawia mi piłkę i znów jest sam, a ja mu ją podaję. To była wspaniała bramka.
𝐌𝐀𝐆𝐈𝐀❗ 𝐑𝐨𝐝𝐫𝐲𝐠𝐨 𝐝𝐨 𝐂𝐚𝐬𝐞𝐦𝐢𝐫𝐨 𝐢 𝟏:𝟎❗
𝐓𝐑𝐀𝐍𝐒𝐌𝐈𝐒𝐉𝐀 𝐎𝐍𝐋𝐈𝐍𝐄 ➡️ https://t.co/oXk93AcuM4
__________#BRASUI 🇧🇷🇨🇭 • #mundialove pic.twitter.com/r4WrpHEdQg— TVP SPORT (@sport_tvppl) November 28, 2022
Ciekawostką jest fakt, że współczynnik xG (expected goals) Casemiro w tym spotkaniu wyniósł… 0,09.
Wiecznie młody Modrić
Plany sprawienia Brazylii niemiłej niespodzianki mają Chorwaci. Cały czas ważnym ogniwem w układance Zlatko Dalicia jest Luka Modrić. Pomocnik pokazuje, że wiek to tylko liczba, ponieważ czas się dla niego zatrzymał. Patrząc na jego boiskowe poczynania, trudno uwierzyć w to, że 9 września skończył 37 lat.
2006: Luka Modrić plays his first World Cup game for 🇭🇷 🆚 🇯🇵
2022: Luka Modrić still going strong for 🇭🇷 in the round of 16 🆚 🇯🇵
— 433 (@433) December 5, 2022
Styl jego gry charakteryzuje się bardzo dużą moblilnością. Najchętniej brałby udział w każdej akcji swojego zespołu, a dzieje się to z korzyścią dla drużyny. Były zawodnik Tottenhamu imponuje celnością podań, wizją gry, kreatywnością i mocnym uderzeniem z dalszej odległości. Od lat tworzy środek pola kadry wraz z Marcelo Brozoviciem i Mateo Kovaciciem. Zgranie tego tercetu jest dużym atutem reprezentacji Chorwacji.
Filigranowy zawodnik w Katarze imponuje formą. Za dwa spotkania w fazie grupowej otrzymał wyróżnienie dla najlepszego zawodnika meczu. Miało to miejsce w rywalizacji z Belgią i Marokiem. Oprócz postawy na murawie na docenienie zasługuje także pozaboiskowy wpływ Modricia na kadrę. Jednym z bohaterów spotkania 1/8 finalu z Japonią był Dominik Livaković. Bramkarz w serii rzutów karnych obronił trzy próby przeciwników. Nie tak dawno przechodził jednak poważny kryzys, a w zażegnaniu go dużą rolę odegrał Modrić.
Ostatni taniec Modricia
Luka Modrić jest fenomenem pod względem piłkarskiej długowieczności, ale ona także będzie miała swoją granicę. Być może w jego przypadku lepiej być ostrożnym w tego typu stwierdzeniach, ale mundial w Katarze będzie raczej jego ostatnim. Na kolejnych mistrzostwach będzie miał 40 lat, a to dla zawodnika z pola jest we współczesnym futbolu bardzo dużo.
W związku z powyższym chorwaccy kibice o motywację swojego lidera mogą być spokojni. Ambicji i determinacji nigdy mu nie brakowało. Zawsze daje z siebie wszystko zarówno dla kadry, jak i dla klubu, którego barwy reprezentuje. Przed wielką szansą na piękne ukoronowanie kariery stanął cztery lata temu podczas mistrzostw świata w Rosji. Chorwacja doszła w nich do wielkiego finału, ale na tym etapie musiała uznać wyższość Francji (2:4). W Katarze o powtórzenie tego wyniku będzie bardzo trudno, ale nikt nie zabroni im marzyć, a w piłce byliśmy świadkami już nie takich historii.
Casemiro & Modric meet again ❤️ pic.twitter.com/9XFTijyyoT
— 𝙎⚡️. (@MadridNations) December 5, 2022
Mecz z podtekstami
Ćwierćfinał z Brazylią będzie miał jeszcze więcej podtekstów. Modrić spotka w nim swoich klubowych kolegów: Rodrygo, Viniciusa i Edera Militao. Sprawia wrażenie piłkarza, którego koledzy darzą sympatią i szacunkiem. O rywalach wypowiada się z bardzo dużą klasą i jest przedstawicielem pokolenia, które powoli schodzi ze sceny. Sporo ciepłych słów wypowiedział pod adresem Japończyków, których jego drużyna pokonała w 1/8 finału po serii rzutów karnych:
– Robimy coś wielkiego, zasługujemy na to. Chcę jednak także pogratulować Japończykom, ponieważ mają świetną drużynę. W karnych może wydarzyć się wszystko, ale prawda jest taka, że to my w tamtej chwili urośliśmy bardziej – ocenił. – To szczególne uczucie, gdy wiesz, że znajdujesz się wśród ośmiu najlepszych zespołów na świecie. Wiedzieliśmy, że z Japonią będziemy cierpieć. Nie przez przypadek wyprzedzili w grupie Hiszpanię i Niemcy. Przeciwko nam jedynie to udowodnili. Kiedy przegrywaliśmy 0:1, pokazaliśmy charakter. Mogliśmy pierwsi wyjść na prowadzenie, wtedy mecz wyglądałby inaczej. Tak się jednak nie stało. Uroki piłki. Cierpienie nie jest niczym przyjemnym, ale jesteśmy do niego przyzwyczajeni.
Piątkowe spotkanie zapewne będzie obfitować w brazylijskie natarcia i chorwackie kontrataki. Polecamy także zwrócić uwagę na batalię o prymat w środku pola, gdzie dwie kluczowe role odgrywać będą starzy znajomi z Realu Madryt. Gdy celem jest mistrzostwo świata, sentymenty idą na bok.