CA: Peru w półfinale


16 lipca 2011 CA: Peru w półfinale

Po bezbramkowych 90 minutach i całkiem emocjonującej dogrywce okraszonej dwoma golami, reprezentacja Peru pokonała Kolumbię i awansowała do półfinału turnieju.


Udostępnij na Udostępnij na

Na dobry początek swój mecz rozegrały drużyny Kolumbii i Peru. Już od samego początku trener tej drugiej, Sergio Markarian, ustawił drużynę defensywnie z nastawieniem na kontrataki, które przyniosły choćby remis z Urugwajem. Kolumbijczycy natomiast dość spokojnie odprawili z kwitkiem zespoły z grupy A na czele z Argentyną. Niestety, mimo iż remis w tym spotkaniu w grę nie wchodził, to obie drużyny przez pierwsze dziesięć minut grały bardzo spokojnie i bez żadnego pośpiechu. Chaos wkradł się jednak w szeregi zawodników „Loc Cafeteros”, którzy w środku pola bardzo często tracili piłkę. Mimo dość niemrawej i mało aktywnej postawy zawodników z ofensywy, to drużyna peruwiańska stworzyła sobie dogodną okazję do strzelenia gola. Niestety, podanie Vilcheza w kierunku Guerrero zostało przecięte przez Mario Yepesa.

Peru
Peru (fot. marca.com)

Mecz układał się tak fatalnie, że kibice zasypiali. Dopiero w 26. minucie Falcao do spółki z Guarinem wpłynęli na poprawę atrakcyjności spotkania. Ten drugi bowiem celnie dośrodkował w pole karne, lecz piłka po uderzeniu nogą przez napastnika Porto jedynie poleciała nad poprzeczką. Trzy minuty później z ripostą wyszedł ponownie Guerrero, lecz piłka ponownie minęła o kilka centymetrów słupek bramki strzeżonej przez Luisa Martineza. Zawodnicy Peru dość umiejętnie zwalniali grę, co jedynie podirytowało kibiców, którzy jednak nie bardzo byli na stadionie w Cordobie słyszalni. W 33. minucie Vargas nie pokonał kolumbijskiego bramkarza, a trzy minuty później odpowiadający Dayro Moreno po stałym fragmencie gry minimalnie się pomylił.

Mecz jednak przypominał koszmary fazy grupowej, gdzie podobnych atrakcji było co nie miara. Jakby na sam koniec z letargu po dośrodkowaniu z rzutu rożnego strzałem głową kibiców obudzić próbował Mario Yepes, ale po tym zagraniu fani mogli się tylko przewrócić się na drugi bok. Po pierwszej połowie utrzymał się więc bezbramkowy remis.

Druga odsłona meczu miała być zwiastunem lepszej gry. Zwłaszcza dla „Cafeteros”, którzy jako faworyci rozegrali najgorszą połówkę podczas trwania turnieju. W 48. minucie na dzień dobry William Chiroque, schodząc do środka, uderzył z ok. 16 metrów do bramki, ale wyciągnięty jak struna Martinez zdołał wybić piłkę na rzut rożny. Co gorsza dla Kolumbii, dwie minuty później Guerrero z drugiej strony boiska oddał strzał, lecz powstrzymał go ponownie kolumbijski bramkarz. „La Blanquirroja” bardzo skutecznie karcili swoich rywali wysokim pressingiem. Jakby tego było mało, Yepes nieczysto trafił w futbolówkę, którą przechwycił Guerrero. Ten bez namysłu odegrał z piętki do Lobatona, ale tym razem uderzenie nie było tak mocne i bez trudu wyjątkowo pracowity Martinez schwytał piłkę w swoje ręce.

W 59. minucie po dośrodkowaniu w pole karne w pojedynku powietrznym zwycięski okazał się Guerrero, ale jego strzał głową o dobre kilka metrów przeleciał nad poprzeczką. Trzy minuty później Yepes postanowił zrehabilitować się za niezbyt dobry początek meczu. Krosową piłką uruchomił Dayro Moreno, który nie dając się złapać w pułapkę ofsajdową, popędził w kierunku bramki Fernandeza. Będąc już w polu karnym oddał mocny płaski strzał, który tylko o milimetry minął długi słupek bramki. Dwie minuty później nastąpił dramat Peruwiańczyków. Ponownie Yepes posłał długą piłkę w pole karne rywali. Tylko dzięki ślepocie sędziego z Meksyku oraz sprytowi Moreno został podyktowany rzut karny. Jednak egzekwujący „jedenastkę” Falcao mocno uderzył piłkę, ale trafił tylko obok słupka. Tempo gry na dobre się wtedy rozkręciło i to była dobra wiadomość dla kibiców. Kilkanaście sekund później po dośrodkowaniu w pole karne przez Guarina, przed szansą znów stanął Moreno, ale zabrakło mu tym razem dłuższej nogi. Zagubieni Peruwiańczycy ponownie dali okazję na strzelenie gola swoim rywalom, ale aktywny jak nigdy Moreno trafił tylko w słupek. Ten chaos mimo wszystko dał znacznie więcej emocji i nie było tutaj miejsca na zbędne kalkulacje, jak w fazie grupowej.

W 78. minucie Kolumbia ponownie zaatakowała, lecz strzał głową Yepesa groźny był tylko z nazwy. Chwilę potem swoje umiejętności pokazał Adam Balbin. Mimo nadbiegających rywali, nie przestraszył się i oddał strzał zza pola karnego, który sparował niezawodny do tej pory Martinez. Ostatnie 10 minut gry upłynęło pod znakiem spokoju, czyli tego co było pod dostatkiem w pierwszej połowie. Tendencję tę złamał dopiero Guarin, który postanowił zrobić sobie 40-metrowy rajd. Gdy już wbiegł w pole karne, oddał strzał, który na poprzeczkę sparował Fernandez. Po kilku sekundach druga połowa została zakończona i sędzia zgodnie z zasadami zarządził dogrywkę.

W pierwszej jej części tempo spotkania jeszcze bardziej spadło. Na szczęście dla kibiców, w 101. minucie doszło do spektakularnej sytuacji, w której Bóg był Peruwiańczykiem. Piłkę zbyt głęboko w pole karne dośrodkował z rzutu wolnego Juan Vargas, Martinez źle obliczył tor lotu piłki i wybił ją za blisko. Wtedy zza pola karnego na strzał zdecydował się Lobaton, a piłka trafiła idealnie w okienko bramki. Tym samym wynik na tablicy pokazywał 1:0 dla „La Blanquirroja”. Zawodnicy na własnej skórze zaczęli odczuwac już zmęczenie i skurcze mięśni występowały coraz częściej. Do końca pierwszej połowy dogrywki wynik, jak i styl gry obu zespołów, nie uległ zmianie.

Druga część dogrywki to być albo nie być Kolumbii, której groził koniec turnieju. Właśnie dlatego dwie minuty od wznowienia gry wszędobylski Moreno oddał strzał, przy którym trochę problemów miał bramkarz peruwiański, bo drużyna Markariana mogła wrócić do swojej ulubionej taktyki stawienia autobusu i 9 min przeciwpiechotnych. Ale to nie oznaczało, że ekipa wcale nie wyprowadzała kontr. Jedną z nich wykonał duet Guerrero – Vargas, wykorzystując błąd Martineza, który źle podał do Perei, a Guerrero przejął futbolówkę. Będac już w polu karnym, odegrał piłkę do Vargasa, a ten po jej przyjęciu, oddał strzał, który co prawda odbił się od poprzeczki, ale piłka pełnym obwodem przekroczyła linię bramkową. Wynik 2:0, a kibice „Los Cafeteros” na skraju załamania nerwowego. Do końca wynik nie uległ już zmianie. Peru w półfinale.

Komentarze
~Sędzia (gość) - 13 lat temu

W 66 minucie Moreno był faulowany. Oczywiście
ślepy z TVP nie zauważył, że nie chodziło o
ciągnięcie za koszulkę, a kąpnięcie w pięty.

P.S

Beznadziejny mecz.

Odpowiedz
~Piter99 (gość) - 13 lat temu

Teraz liczę że pogromcy gospodarzy spotkają się z
rewelacją CA, Peru;)

A po karnych wygra...Peru xD

Odpowiedz
~Marcin77 (gość) - 13 lat temu

W meczu z Kolumbią kciuki trzymałem własnie za
Peru;)

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze