Po fatalnej rundzie jesiennej wicemistrz Polski, Śląsk Wrocław, znalazł się w dramatycznej sytuacji, zamykając tabelę PKO Ekstraklasy. Zaledwie jedno zwycięstwo – odniesione dopiero w 8. kolejce przeciwko Stali Mielec – oraz osiem remisów to bilans, który daleko odbiega od przedsezonowych oczekiwań. Wiosenna runda może przesądzić o przyszłości klubu. Czy nowy trener Ante Simundza tchnie w drużynę nowego ducha i przywróci jej dawny blask? Jak zimowe wzmocnienia wpłyną na zespół? A może Śląsk czeka bolesna walka o utrzymanie? Analizujemy obecną sytuację wrocławian oraz ich największe problemy.
Ante Simundza na ratunek
Pod koniec grudnia ubiegłego roku Śląsk Wrocław ogłosił, że nowym trenerem zespołu zostaje Ante Simundza – doświadczony szkoleniowiec, który ostatnio prowadził słoweński NK Maribor. Simundza to ceniony fachowiec z bogatym doświadczeniem w europejskich pucharach, trzykrotny mistrz Słowenii oraz triumfator rozgrywek ligowych w Bułgarii. Ante złożył podpis pod kontraktem ważnym do końca czerwca 2025 roku.
Klub zdecydował się na szkoleniowca z doświadczeniem międzynarodowym, co może sugerować chęć budowy drużyny, która nie tylko ustabilizuje swoją pozycję w PKO Ekstraklasie, lecz także zacznie ponownie aspirować do gry w europejskich pucharach. Dotychczasowy sezon nie rozpieszczał kibiców Śląska, dlatego zatrudnienie Simundzy może być próbą nowego otwarcia i nadania zespołowi nowej tożsamości.
Witamy we Wrocławiu, Ante! 👋#Simundza2025 pic.twitter.com/0Fzu7A2u54
— Śląsk Wrocław (@SlaskWroclawPl) December 24, 2024
– Za nami długa i wytężona praca, by znaleźć najlepszego dla Śląska trenera, który z nową energią wejdzie do naszej drużyny i poprowadzi ją w rundzie wiosennej. Przeprowadziliśmy szczegółowy wywiad środowiskowy, zebraliśmy mnóstwo informacji i wszystkie były bardzo pozytywne. Cieszymy się, że tak uznany szkoleniowiec zdecydował się na pracę w Śląsku Wrocław. Przed nami runda pełna wyzwań, w której nie możemy sobie pozwolić na momenty słabości i wierzymy, że razem z Antem będziemy w stanie grać o wiele lepiej, niż miało to miejsce do tej pory. Nie spuszczamy głowy i działamy dalej – komentuje prezes Śląska Wrocław Patryk Załęczny.
Śląsk Wrocław od początku sezonu poszukiwał tożsamości na boisku. Zespół, który w poprzednim sezonie sięgnął po tytuł wicemistrza Polski i wywalczył kwalifikację do europejskich pucharów, dziś zamyka ligową tabelę. Nowy trener to nie tylko nowa filozofia gry, ale też świeże spojrzenie na zespół, jego potencjał i kierunek rozwoju. Czy Simundza będzie w stanie tchnąć nowe życie w Śląsk i przywrócić mu świetność? Oczekiwania wobec niego są duże, ale równie istotna będzie cierpliwość i konsekwencja w budowie zespołu.
Wraz z nowym trenerem do sztabu szkoleniowego pierwszej drużyny dołączyli Damjan Olsaj (drugi trener), Toni Golem (asystent trenera), Luka Basić (trener przygotowania motorycznego) oraz Luka Pintarić (trener analityk). Sztab został dobrany tak, by współpracować zgodnie z wizją głównego szkoleniowca. Czas pokaże, czy ta decyzja okaże się przełomem dla klubu, ale jedno jest pewne – Śląsk Wrocław wchodzi w nowy rozdział swojej historii.
Wiosenne wyzwania Śląska – trudny terminarz, kryzys i kontuzje
Rok 2024 zakończył się dla Śląska Wrocław w najgorszy możliwy sposób – ostatnie miejsce w tabeli, zaledwie 10 punktów zdobytych w 18 meczach i fatalny bilans bramkowy (-16). Drużyna, która jeszcze kilka miesięcy wcześniej świętowała wicemistrzostwo Polski, teraz desperacko walczy o utrzymanie. Na pierwsze zwycięstwo czekała aż do 8. kolejki, kiedy w końcu pokonała Stal Mielec, ale runda jesienna zostawiła po sobie więcej pytań niż odpowiedzi.
Nadzieje na lepszy początek wiosny szybko zweryfikowała rzeczywistość. Porażka z Piastem Gliwice i remis z Radomiakiem Radom ujawniły, że Śląsk wciąż boryka się z problemami. Sensacyjne zwycięstwo nad Widzewem Łódź to jednak ważny krok w dobrą stronę, dający drużynie tak potrzebny impuls i wiarę we własne możliwości. Mimo tego przed zespołem stoją trudne wyzwania – wyjazdowy mecz z Legią Warszawa oraz domowe starcia z Pogonią Szczecin i liderem tabeli, Lechem Poznań. Każdy z tych rywali ma ambicje sięgające podium, co oznacza, że wrocławianie będą musieli wspiąć się na wyżyny swoich możliwości, jeśli chcą myśleć o punktach.
Jednak jeśli ktoś może odmienić losy tego zespołu, to właśnie Simundza. Słoweniec wielokrotnie udowadniał, że potrafi rywalizować z najlepszymi – jego drużyny urywały punkty Chelsea, pokonywały Tottenham i wychodziły zwycięsko ze starcia z Romą prowadzoną przez Mourinho. Pytanie brzmi: czy zdoła tchnąć życie w Śląsk i dokonać niemożliwego?
Niestety, los nie oszczędza wrocławian. Początek lutego przyniósł kolejne złe wieści – Jakub Świerczok zerwał więzadło krzyżowe, co wykluczy go z gry na kilka miesięcy. To bolesny cios, bo 32-letni napastnik, choć dołączył do zespołu dopiero we wrześniu, zdążył rozegrać 11 spotkań i zdobyć dwie bramki. W sytuacji, gdy Śląsk desperacko potrzebuje skuteczności, strata doświadczonego snajpera komplikuje plany na najbliższe tygodnie.
Przed Śląskiem trudny czas. Drużyna potrzebuje punktów, a chaos organizacyjny w klubie nie ułatwia zadania. Najbliższe tygodnie mogą zadecydować o przyszłości Śląska w PKO Ekstraklasie – i to zarówno pod względem sportowym, jak i zarządczym. Czy mimo przeciwności losu Śląsk znajdzie w sobie siłę, by zawalczyć o utrzymanie? Przed wrocławianami kluczowe tygodnie, które mogą zdecydować o przyszłości klubu.
Zmiany w strukturach klubu – Patryk Załęczny odwołany
Jakby problemów było mało, w klubie dochodzi do istotnych zmian organizacyjnych. Jak udało się nieoficjalnie ustalić, prezes Patryk Załęczny został odwołany ze stanowiska. Choć klub nie wydał jeszcze oficjalnego komunikatu, to ruch ten może mieć duży wpływ na przyszłość Śląska.
Patryk Załęczny objął stanowisko prezesa Śląska Wrocław 11 września 2023 roku. Jego kadencja rozpoczęła się obiecująco – w poprzednim sezonie pierwszy zespół zdobył tytuł wicemistrza Polski, drużyna kobiet dotarła do finału Pucharu Polski, a zespoły U-15 i U-17 sięgnęły po mistrzostwo kraju. Nadzieje na dalszy rozwój klubu szybko jednak przygasły. Mimo sprowadzenia aż 14 nowych zawodników w letnim okienku transferowym, Śląsk znalazł się na samym końcu ligowej tabeli. Do czasu wyboru nowego prezesa Patryk Załęczny nadal będzie pełnił swoją funkcję. W obliczu trudnej sytuacji sportowej brak stabilności w zarządzie tylko potęguje niepewność wokół drużyny.
Marc Llinares – nowe ogniwo defensywy Śląska
Pierwszym zimowym wzmocnieniem Śląska Wrocław jest 25-letni lewy obrońca Marc Llinares, który podpisał kontrakt obowiązujący do czerwca 2026 roku. Czy to sygnał, że klub zaczyna budować solidniejsze fundamenty na przyszłość, czy raczej desperacka próba ratowania sezonu? Hiszpan ma za sobą ciekawe doświadczenia – wychował się w systemie młodzieżowym Villarrealu i grał w drugim zespole RCD Mallorca, ale dopiero w Szwecji, w barwach Hammarby IF, zaczął zdobywać realne doświadczenie na poziomie seniorskim.
Dla Llinaresa to wielka szansa na odbudowanie swojej kariery. Dla Śląska – ruch, który może pomóc załatać luki w defensywie, ale niekoniecznie od razu odmienić losy drużyny. Lewa strona obrony wrocławian wymagała wzmocnienia, ale czy 25-latek, który w poprzednich sezonach nie należał do kluczowych postaci w swoich zespołach, zdoła szybko stać się filarem ekipy walczącej o utrzymanie?
Optymizmem może napawać fakt, że Llinares odbył pełny zimowy obóz przygotowawczy z drużyną. Hiszpan będzie występował z numerem 28, a klub oficjalnie powitał go w swoich mediach społecznościowych:
Marc Llinares nowym piłkarzem Śląska Wrocław! 🇮🇹
25-letni lewy obrońca podpisał kontrakt obowiązujący do końca sezonu 2025/26. Zawodnik będzie występował na boisku z numerem 28.
Witamy we Wrocławiu, Marc! 👋 #Llinares2026 pic.twitter.com/Iz6d90c4io
— Śląsk Wrocław (@SlaskWroclawPl) January 13, 2025
– Musimy jak najlepiej przygotować się do batalii o utrzymanie w PKO Ekstraklasie i wierzymy, że Marc jest człowiekiem i piłkarzem, który swoimi cechami oraz nastawieniem nam w tym pomoże. Oczywiście nie zamierzamy na tym poprzestać i nieustannie pracujemy nad kolejnymi ruchami do klubu – komentuje prezes Śląska Wrocław Patryk Załęczny.
Czy Llinares okaże się wzmocnieniem, które przyniesie realną jakość? W Szwecji potrafił pokazać się z dobrej strony – w 2023 roku wywalczył z Hammarby wicemistrzostwo, rozegrał 12 meczów i zdobył bramkę. Jednak PKO Ekstraklasa to zupełnie inne wyzwanie, a w obliczu trudnej sytuacji Śląska nikt nie będzie czekał na jego aklimatyzację.
Nowy napastnik z tytułem króla strzelców – Assad Al Hamlawi
Kolejnym zimowym wzmocnieniem Śląska Wrocław jest 24-letni napastnik Assad Al Hamlawi, król strzelców zaplecza szwedzkiej ekstraklasy. Zawodnik dołącza do drużyny na zasadzie transferu gotówkowego z IK Oddevold, podpisując umowę obowiązującą do czerwca 2027 roku.
Al Hamlawi zapisał się na kartach szwedzkiego futbolu, zdobywając tytuł króla strzelców drugiego poziomu rozgrywkowego po tym, jak w 28 spotkaniach zdobył 14 bramek.
Assad Al Hamlawi nowym piłkarzem Śląska Wrocław! 🇮🇹
24-letni napastnik i król strzelców szwedzkiej Superettan podpisał umowę obowiązującą do końca czerwca 2027 roku. Szwed będzie występować na boisku z numerem 9.
Witamy w Śląsku, @AssadHamlawi! #AlHamlawi2027 👋🇸🇪 pic.twitter.com/nOL2YFd8G9
— Śląsk Wrocław (@SlaskWroclawPl) January 20, 2025
– Wzmocnienie na pozycji napastnika było dla nas priorytetem. Dokładnie i szczegółowo przyglądaliśmy się wielu opcjom, otrzymywaliśmy wiele ofert, lecz ostatecznie oceniliśmy, że to właśnie Assad najlepiej pasuje do naszej filozofii. To waleczny i skuteczny piłkarz, który najlepsze lata kariery ma dopiero przed sobą – komentuje dyrektor sportowy Śląska Wrocław Rafał Grodzicki.
Czy Śląsk trafił z tym wyborem? Al Hamlawi wydaje się mieć odpowiednie atuty – jest silny fizycznie, skuteczny w polu karnym, co może pomóc mu odnaleźć się w realiach PKO Ekstraklasy. Jednak to, jak szybko zaadaptuje się do nowej ligi i czy podoła presji, pozostaje zagadką. Sam zawodnik zdaje sobie sprawę, jak trudne zadanie przed nim.
– Możliwość dołączenia do Śląska Wrocław to dla mnie ogromna szansa. To klub z dużą historią i fantastycznymi kibicami. Nie mogę już doczekać się pierwszego spotkania przed własną publicznością. Wiem, że przed nami bardzo trudna runda, ale wierzę, że wspólnymi siłami zdołamy wywalczyć utrzymanie – podsumowuje Al Hamlawi.
Śląsk potrzebuje bramek jak tlenu, a Al Hamlawi ma być tym, który wprowadzi nową jakość w ofensywie. Czy rzeczywiście stanie się napastnikiem, którego klub tak desperacko potrzebuje? Przyszłe mecze dadzą odpowiedź, ale jedno jest pewne – presja na nowym snajperze będzie ogromna.
Nowa siła w środku pola – Jose Pozo
Trzecim, a jak na razie ostatnim zimowym wzmocnieniem Śląska Wrocław jest 28-letni Jose Pozo, wychowanek Realu Madryt. Zawodnik dołącza do drużyny na zasadzie transferu gotówkowego, podpisując umowę obowiązującą do czerwca 2026 roku.
Jose Pozo to wychowanek madryckiego giganta, w którego akademii stawiał pierwsze kroki w piłkarskiej karierze, by następnie przenieść się do Manchesteru City. W swojej karierze występował również w hiszpańskiej La Lidze, reprezentując barwy UD Almerii, a później Rayo Vallecano, gdzie rozegrał 114 spotkań, zdobywając 11 bramek i notując siedem asyst.
W ostatnich latach Hiszpan grał na wypożyczeniach w Katarze oraz na Cyprze.
Jose Pozo nowym piłkarzem Śląska Wrocław! 🇮🇹
28-letni ofensywny pomocnik dołącza do Śląska na zasadzie transferu definitywnego z z cypryjskiej Karmiotissy i podpisał umowę do końca czerwca 2026 roku.
Witamy we Wrocławiu, @joseangelpozo1! #Pozo2026 🇪🇸 pic.twitter.com/Q5XSNNHCmD
— Śląsk Wrocław (@SlaskWroclawPl) February 2, 2025
***
Wrocławianie liczą, że Hiszpan wniesie do drużyny kreatywność, której brakowało w rundzie jesiennej. Jak podkreśla prezes Patryk Załęczny, Pozo ma stać się kluczowym elementem w walce o utrzymanie:
– Zależało nam na sprowadzeniu zawodnika o wysokich umiejętnościach, ale również dużym doświadczeniu. Po wzmocnieniu linii obrony oraz ataku przychodzi do nas uzdolniony pomocnik, który zwiększy rywalizację o pierwszy skład i pomoże nam w osiągnięciu naszego celu na resztę sezonu – mówi Patryk Załęczny, prezes Śląska Wrocław.
Sam piłkarz o transferze wypowiada się w następujących słowach:
– Jestem gotowy na to wyzwanie i dam z siebie wszystko, by pomóc w utrzymaniu Śląska w PKO Ekstraklasie w tym sezonie. A w przyszłym liczę, że będziemy w stanie być znacznie wyżej w tabeli. Najważniejsze są jednak najbliższe miesiące, to będzie bardzo ważny okres i wierzę, że damy radę osiągnąć nasz cel – mówi Jose Pozo.
Śląsk wykonał trzy solidne ruchy na rynku transferowym, ale pytanie brzmi: czy to wystarczy? Wzmocnienia wyglądają dobrze na papierze, ale wrocławianie nie mogą pozwolić sobie na długą adaptację nowych zawodników. Każdy mecz jest teraz walką o ligowy byt, a Pozo, Llinares i Al Hamlawi muszą jak najszybciej pokazać, że są w stanie realnie pomóc drużynie. Najbliższe tygodnie dadzą odpowiedź, czy zimowe transfery okażą się strzałem w dziesiątkę, czy kolejną nieudaną próbą ratowania sezonu.
Walcząc o przetrwanie
Śląsk Wrocław staje przed poważnym wyzwaniem, ale zmiany w sztabie trenerskim oraz wzmocnienia w zimowym oknie transferowym mogą przynieść nadzieję na lepsze wyniki. Wszystko zależy od tego, jak szybko zespół zdoła się zgrać i jak nowi piłkarze będą wpływać na jakość gry. Optymistyczny scenariusz to powrót do formy i walka o wyższe lokaty, a pesymistyczny – dalsze trudności w utrzymaniu w PKO Ekstraklasie.
Nie można jednak zapominać, że czas działa na niekorzyść wrocławian. Każdy kolejny mecz bez zwycięstwa będzie potęgował presję i frustrację, zarówno wśród piłkarzy, jak i kibiców. Widać to było już jesienią – gdy wyniki nie przychodziły, drużyna traciła pewność siebie, a na boisku dominował chaos. Teraz sytuacja wymaga zdecydowanej reakcji.
Czy nowe twarze w składzie będą w stanie odmienić oblicze zespołu? Czy Simundza znajdzie sposób, by przywrócić Śląskowi charakter, który tak imponował w poprzednim sezonie? A może zimowe zmiany okażą się jedynie kosmetyką, która nie wystarczy do utrzymania w lidze?
Czas pokaże, czy zmiany w Śląsku Wrocław będą kluczem do sukcesu, czy tylko kolejnym krokiem w walce o przetrwanie. Jedno jest pewne – margines błędu jest coraz mniejszy, a presja rośnie z każdym kolejnym spotkaniem.
Świetny artykuł!