Skąd się wzięła zapaść Hoffenheim w tym sezonie?


17 lutego 2016 Skąd się wzięła zapaść Hoffenheim w tym sezonie?
Wikipedia. org

Jeszcze rok temu o tej porze Hoffenheim plasowało się na miejscu, które dawało grę w Lidze Europy. Ostatecznie historycznego celu nie udało się osiągnąć, ale w nowym sezonie miała być walka, jeżeli nie o Ligę Europy, to przynajmniej o bezpieczny środek tabeli. „Wieśniaków” czeka jednak dramatyczny bój o byt w Bundeslidze, a coraz więcej faktów przemawia za tym, że ta misja może skończyć się klęską.


Udostępnij na Udostępnij na

15 punktów, 19 bramek zdobytych i 31 straconych – tak złego bilansu zespół z Sinsheim nie miał nawet po 21 kolejkach sezonu 2012/2013, pamiętnego sezonu, kiedy działacze, oprócz utrzymania się w lidze, mogli cieszyć się z wynalezienia Markusa Gisdola. Mało doświadczony szkoleniowiec, który wcześniej prowadził rezerwy Hoffenheim, a swego czasu był asystentem Ralfa Ragnicka i Huuba Stevensa w Schalke, podjął 2 kwietnia 2013 roku rękawice. Dziennikarze niemieccy uznali ten ruch za akt desperacji, Gisdol ostatecznie osiągnął w maju coś, co początkowo wydawało się mało realne – utrzymał zespół w elicie.

https://www.youtube.com/watch?v=kXjbCm9Q-Rs

Pamiętny mecz Borussia Dortmund – Hoffenheim z 18 maja 2013 roku. Spotkanie, które dało wtedy gościom baraże

Od tego czasu zaczął on wespół z właścicielem Dietmarem Hoppem i dyrektorem sportowym Alexandrem Rosenem budować nowy wizerunek „Wieśniaków”. A to wzmocnił pozycję bramkarza, ściągając z Freiburga Olivera Baumanna, a to wynalazł skutecznego snajpera Anthony’ego Modeste’a czy też dał szansę młodym wychowankom jak np. Nicklas Suele, Nadiem Amiri. Dało to efekty w postaci poprawy rezultatów: 9. miejsce na mecie rozgrywek 2013/2014 i 8. na koniec następnej kampanii. Zgodnie z prawem serii w tym sezonie powinna być 7. lokata i awans do pucharów. Rzeczywistość piłkarska napisała jednak smutniejszy scenariusz.

Anthony Modeste
Anthony Modeste w barwach Hoffenheim strzelił prawie 20 bramek ligowych

Gdzie należy szukać przyczyn tak tragicznej sytuacji? Pierwsza rzecz, która przychodzi do głowy, to Roberto Firmino, a właściwie jego brak. Brazylijczyk był najgorętszym towarem w letnim oknie transferowym. Ostatecznie jego usługi zaklepał Liverpool, który wydał na kreatywnego pomocnika, który mógł zagrać również w ataku, prawie 30 milionów funtów. Brazylijczyk w trakcie czterech lat na Rhein-Neckar Arena rozegrał 140 meczów ligowych, w których strzelił 38 goli i zaliczył 28 asyst. Dzięki fenomenalnej grze w Niemczech został zauważony przez Dungę, który dał mu szansę zadebiutować w barwach „Canarinhos” i powołał na Copa America. Na chilijskim turnieju były zawodnik Figueirense grał regularnie, ale Brazylijczycy furory nie zrobili, odpadli w ćwierćfinale.

Ale nie tylko odejście Firmino było poważną stratą. Nowego pracodawcę znalazł Anthony Modeste, który przez dwa sezony zachwycał kibiców w Badenii-Wirtembergii, a latem trafił do FC Koeln. Wieloletni prawy obrońca i kapitan Andreas Beck wybrał emigrację do Turcji, z kolei David Abraham przystał na ofertę frankfurckiego Eintrachtu. Do klubu trafili natomiast tacy piłkarze, jak: Kaderabek, Vargas, Schaer czy Kuranyi. Nazwiska dosyć mocne.

Wszyscy oni zawiedli w mniejszym bądź większym stopniu, a najbardziej chyba Kevin Kuranyi. 33-letni Niemiec był witany z wielką pompą przez fanów (podczas pierwszego treningu doświadczonego snajpera powitało ok. 300 kibiców), przez działaczy: „Kevin może zostać fundamentem zespołu” (te słowa wypowiedział dyrektor sportowy Alexander Rosen), jak i przez dziennikarzy, którzy widzieli go przy sprzyjających wiatrach nawet w kadrze na francuskie Euro. Duże oczekiwania, nadzieje i ostatecznie klapa – to zdanie idealnie podsumowuje pobyt mającego panamskie korzenie byłego gwiazdora Schalke 04. Zero goli i jedna z najgorszych not w zespole. Statystyki mówią same za siebie.

Kevin Kuranyi
Kevin Kuranyi w Rosji zachwycał formą. Po powrocie do Niemiec mocno rozczarowuje

W tej szarzyźnie możemy znaleźć jasne punkty? Mimo wszystko tak. Najjaśniejszym jest bez wątpienia Oliver Baumann. Przyszedł na Rhein-Neckar Arena w 2014 roku jako pewny punkt Freiburga. Z miejsca wywalczył wyjściowy skład, zaczął prezentować bardzo dobrą formę, którą utrzymuje do dziś. Bronił jak w ukropie strzały piłkarzy Bayernu na Allianz Arena, rozegrał znakomite partie z Bayerem i Werderem, dzięki czemu już dwukrotnie w 2016 roku został mianowany do jedenastki kolejki.

Inny pozytyw to Niklas Suele. Wychowanek „Wieśniaków” zadebiutował w pierwszym składzie w ekstremalnych warunkach w maju 2013 roku. Z kolei kilka miesięcy później zdobył pierwszą bramkę na poziomie Bundesligi w meczu z nie byle kim – Bayernem Monachium. W miarę upływu czasu 20-letni stoper dojrzał, zaczął popełniać coraz mniej błędów i jeżeli utrzyma wysoki poziom, prawdopodobnie za kilka lat będzie w jednym czołowych klubów Europy.

Za duży plus w tym sezonie należy uznać także występy innego wychowanka – Nadiema Amiriego. 19-letni Niemiec mający afgańskie korzenie ledwie rok temu zagrał po raz pierwszy w dorosłej drużynie, jesienią natomiast zaczął coraz mocniej pukać do jej bram. Do końca życia zapamięta na pewno 28 listopada 2015 roku i mecz z rozpędzoną Borussią Moenchengladbach. Utalentowany pomocnik rozegrał koncertową partię, zdobył bramkę, zaliczył dwie asysty, napędzał akcje swojej drużyny, a ukoronowaniem jego występu była znakomita nota w „Kickerze” – 1,5 – i miejsce w jedenastce kolejki. Przez media był natomiast porównywany do nieodżałowanego Roberto Firmino, a sam przyznał, że znamienity Brazylijczyk jest dla niego idolem.

Mówiliśmy już, że minusem były chybione transfery. Ale to nie są jedyne problemy, które skumulowały się w ciągu ostatnich kilku miesięcy na Rhein-Neckar Arena. Kolejnym utrapieniem była pogarszająca się z miesiąca na miesiąc atmosfera i brak stabilizacji na ławce trenerskiej. W październiku po porażce z Hamburgerem SV 0:1 zwolniony został architekt sukcesów w ostatnich dwóch sezonach – Markus Gisdol. Włodarze postawili na człowieka, który jeszcze wiosną uratował VfB Stuttgart – Huuba Stevensa.

Huub Stevens
Huub Stevens jest jednym z najbardziej doświadczonych trenerów w Bundeslidze

Wyniki pod wodzą doświadczonego Holendra nie uległy zmianie. Drużyna miała kolosalne problemy, żeby strzelać bramki, zdobywać punkty, odniosła tylko jedno zwycięstwo nad równie słabym Hannoverem. Mimo tych wszystkich niesprzyjających okoliczności były trener Schalke do końca roku zachowywał optymizm. Kluczowa miała być zimowa przerwa.

Zgodnie z tradycją w jej trakcie zespół pojechał do RPA, gdzie spędził kilkanaście dni. Rozegrał kilka sparingów, których wyniki były przyzwoite. Klub z Badenii-Wirtembergii nie osłabił się poważnie, a wypożyczył Andreję Kramaricia. Chorwat, który strzelał kilka lat wcześniej hurtowo bramki dla Rijeki, po transferze do Leicester nie odnalazł się, będąc w cieniu fenomenalnego Vardy’ego. W Hoffenheim chciał się odbudować, a niemiecki klub liczył, że jego transfer zmieni sytuację drużyny. – Jesteśmy zadowoleni, że transfer został sfinalizowany. Andrej jest bardzo dobrym napastnikiem i liczymy, że da naszej drużynie nowy impuls – powiedział Alexander Rosen, dyrektor sportowy.

Andrej Kramarić w barwach Rijeki
Andrej Kramarić w barwach Rijeki zachwycał. Po odejściu z chorwackiego klubu nie może złapać formy.

Nowego impulsu chorwacki napastnik nie wniósł. Od początku rundy wiosennej rozczarowywał, miał problem z wyregulowaniem celownika (m.in. zmarnował dwie świetne sytuacje na Allianz Arena, kiedy Bayern wygrał 2:0), a gdy już bramkę zdobył na Weserstadion z Werderem, w tym samym meczu wyleciał z boiska za dwie żółte kartki. U sterów klubu był wówczas trenerski żółtodziób – Julian Nagelsmann.

Nowy szkoleniowiec, który zastąpił Huuba Stevensa (Holender odszedł oficjalnie z powodu problemów z sercem), jest kolejnym przykładem na to, że na Rhein-Neckar Arena nie boją się ryzyka. Pierwotnie w październiku ogłoszono, że obejmie posadę trenera wraz z początkiem nowego sezonu. Już wtedy dla wszystkich ta nominacja była szokiem. Tak oto 28-latek miał wejść do szatni, w której znajdowało się kilku starszych od niego zawodników. Alexander Rosen od początku był do niego przekonany. – Postanowiliśmy dać mu szansę, ponieważ jest to wielki talent – powiedział dyrektor sportowy.

Rozwój wypadków spowodował jednak, że już w lutym dostał szansę pracy przy pierwszej drużynie. Zadebiutował w weekend w spotkaniu wagi superciężkiej z Werderem. Porażka z drużyną Viktora Skripnika przesądziłaby już mocno o tym, że Hoffenheim zmniejszyłoby szansę na pozostanie. Ostatecznie udało się wyszarpać remis 1:1. Nagelsmann zdał pierwszy egzamin na przyzwoitą notę, a na łamach „Kickera” pochwalił go m.in. Amiri, który pod jego wodzą zdobył mistrzostwo Niemiec do lat 19 w 2014 roku. – Jest odważnym trenerem. Staraliśmy się grać odważnie do przodu i wyglądało to dużo lepiej niż tydzień wcześniej. Bardzo długo stara się rozmawiać z piłkarzami – powiedział 19-latek z Hoffenheim. W weekend do Sinsheim przyjedzie Mainz. Jeżeli gospodarze wygrają, może to być dla nich tlen, którego tak bardzo potrzebują, i cały czas odżyją nadzieje na happy end.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze