W kolejnym odcinku cyklu „O nich będzie głośno” zaglądamy do szkółki Borussii Dortmund i przedstawiamy wam chłopaka, który w tym roku jeszcze z niecierpliwością będzie wypatrywał prezentów pod choinką, a za parę lat może brylować w najważniejszych meczach sezonu.
Jacob Bruun Larsen, bo o nim mowa, był wyróżniającym się ofensywnym pomocnikiem w zespole Lyngby Boldklub, dzięki czemu w 2013 roku został zaproszony na testy do PSV Eindhoven i Liverpoolu, jednak ostatecznie rok później wylądował w szkółce Borussii Dortmund. – To wspaniały klub. Podczas rozmów czułem się jak w domu. W pewnym momencie przychodzi taki czas, że musisz postawić wszystko na jedną kartę i spróbować swoich sił za granicą – powiedział. Jako że nie był związany profesjonalnym kontraktem z Lyngby, Borussia była zobowiązana do zapłacenia 250 tysięcy euro ekwiwalentu za wyszkolenie.
Wiele wskazuje na to, że klub z Zagłębia Ruhry to idealne miejsce dla siedemnastolatka. – Mamy tutaj naprawdę świetne warunki do rozwoju młodych zawodników. Nie mam na myśli tylko boisk treningowych, ale nasza szkoła także stoi na wysokim poziomie. Chcemy kształtować naszych zawodników nie tylko jako piłkarzy, ale także jako ludzi – powiedział w jednym z wywiadów David Wagner, trener rocznika U-23.
Mario Goetze, Kevin Grosskreutz czy Marco Reus to zawodnicy będący produktami akademii BVB, która należy do jednej z najlepszych w Niemczech. Nie dziwne więc, że Bruun Larsen zdecydował się właśnie na taki wybór. Wszyscy młodzi gracze Borussii doskonale wiedzą, że jeżeli będą wyróżniać się w swoim roczniku, to powoli będą przechodzić dalej, aż w końcu wylądują w pierwszym zespole. Pomimo zaledwie 17 lat na karku Duńczyk zadebiutował w drużynie seniorskiej podczas towarzyskiego spotkania z St. Pauli, w czasie ostatniego okresu przygotowawczego do sezonu. Tomas Tuchel dał Larsenowi 20 minut na zaprezentowanie swoich umiejętności. – Nie spodziewałem się, że to przyjdzie tak szybko.
Czym wyróżnia się Larsen? Ma wszystkie cechy, które wymagane są obecnie od ofensywnych zawodników. Posługuje się nienaganną techniką, a w dodatku jest niesamowicie szybki, co bez wątpienia przydaje się w dynamicznej lidze niemieckiej. Z usług chłopaka często korzystali szkoleniowcy duńskich reprezentacji młodzieżowych. Larsen ma na swoim koncie ponad dwadzieścia występów w barwach narodowych.
Na co dzień chłopak rywalizuje w lidze do lat 19, gdzie radzi sobie całkiem nieźle. – Świetnie układa się nasza współpraca z trenerami. Jako drużyna chcemy zdobyć mistrzowski tytuł, a moje osobiste ambicje zachowam dla siebie – stwierdził Larsen.
W tym sezonie gra regularnie i jak na razie może pochwalić się siedmioma asystami i ośmioma bramkami. Duńczyk najlepiej czuje się jako ofensywny pomocnik, jednak może występować również na lewym skrzydle. Dobre statystyki Larsena z pewnością nie umykają Tuchelowi, który często pojawia się na spotkaniach młodzieżówek, aby z bliska przyjrzeć się najbardziej utalentowanym graczom. Obstawiam, że w ciągu najbliższych dwóch lat chłopak będzie mógł pochwalić się debiutem w Bundeslidze.
***
Poczytaj także: