Francuski trener Bruno Metsu, najbardziej znany z prowadzenia reprezentacji Senegalu w 2002 roku, nie żyje. Zmarł w wieku 59 lat, został pokonany przez nowotwór.
Metsu zrezygnował z prowadzenia klubu Al Wasl z Dubaju z powodów zdrowotnych. W lipcu otrzymał diagnozę, która brzmiała jak wyrok. – Przeszedłem badania i dowiedziałem się, że mam śmiertelną odmianę raka. Mam raka okrężnicy, wątroby i płuc. Dano mi trzy miesiące życia… To dla mnie szok – powiedział wtedy w wywiadzie.
– Jestem wstrząśnięty tą wiadomością. Bruno miał wszystko, żeby być szczęśliwym. Wspaniałą, bogatą karierę, pieniądze, szczęśliwe małżeństwo, wspaniałe dzieci. To wszystko odebrał mu nowotwór. To nieprawdopodobne – powiedział Herve Baddeleem, przyjaciel szkoleniowca.
Bruno Metsu, znany ze swojej charakterystycznej fryzury, był twórcą największych sukcesów w historii senegalskiego futbolu. W 2002 roku dotarł z reprezentacją „Lwów Terangi” do jedynego w jej historii finału Pucharu Narodów Afryki (przegranego z Kamerunem), a kilka miesięcy później dokonał z nią historycznego wyczynu, docierając do ćwierćfinału mundialu w Korei i Japonii, po drodze pokonując obecnych wtedy mistrzów świata, Francuzów, w meczu otwarcia turnieju. Potem prowadził kluby z rejonu Zatoki Perskiej i zdobył Puchar Zatoki Perskiej 2007 z kadrą Zjednoczonych Emiratów Arabskich.
Tego trenera i charakterystycznego czlowieka
zapamietam do konca zycia , a kibice w Senegalu moga
uznac smierc Bruno Metsu , za zalobe narodowa. 2002
rok P.N.A w Mali i M.S. w Korei i Japonii to byla
druzyna Senegalu...Henri Camara , Tony Sylva , Pape
Bouba Diop , El Hadji Diouf , Ferdinand Coly - to z
tymi zawodnikami francuski szkoleniowiec czarowal
kibicow... SPOCZYWAJ W SPOKOJU MISTRZU.
Sympatyczny trener z Francji tak byl zrzyty i
zaprzyjazniony ze swoimi Senegalskimi podopiecznymi ,
ze tak jak oni i wiekszosc ludzi w tym
kraju.....zostal wyznawca islamu... ,, Bialy Szaman
,, tak go nazywali zawodnicy ,, Lwow Terangi ,, i
kiedy federacja senegalska ociagala sie z wyplacaniem
pensji jego graczom , to on wstawial sie za nimi i
nawet grozil odejsciem. Trener ? Cos zdecydowanie
wiecej - prawdziwy przyjaciel...