Broendby IF za mocne dla Pogoni Szczecin?


Pogoni Szczecin ewidentnie zabrakło szczęścia w losowaniu II rundy eliminacji do Ligi Konferencji. Czy to jednak oznacza, że „Portowcy” nie mają szans z Duńczykami? Niekoniecznie

21 lipca 2022 Broendby IF za mocne dla Pogoni Szczecin?
wikimedia

Powiedzmy szczerze: Pogoń Szczecin nie miała szczęścia w losowaniu II rundy eliminacji do Ligi Konferencji. Broendby IF to niezwykle wymagający rywal i w dodatku na co dzień gra w o wiele lepszej lidze. Dużo wskazuje na to, iż „Portowcy” już na tym etapie mogą zakończyć swój udział w europejskich pucharach. Nie wszystko jest jednak stracone. O duńskim zespole porozmawialiśmy z sympatykiem tamtejszej piłki — Wiktorem Morawskim.


Udostępnij na Udostępnij na

Kibice Lechii Gdańsk bardzo dobrze pamiętają Broendby IF. Trzy lata temu drużyna z Pomorza mierzyła się z Duńczykami w ramach eliminacji do Ligi Europy. Po pierwszym meczu było sporo optymizmu i mówiło się głównie o braku skuteczności, ale już tydzień później „Chłopcy z Zachodnich Peryferii” nie zostawili Polakom większych złudzeń. Najpierw doprowadzili do dogrywki, a w niej spokojnie zwyciężyli aż 4:1. To był bolesny dwumecz, który niektórym gdańszczanom śni się po dziś dzień.

Teraz do walki z 11-krotnym mistrzem Danii staje Pogoń Szczecin, która po ostatnich dwóch spotkaniach nie zebrała najlepszych recenzji. Przypomnijmy − „Duma Pomorza” najpierw przegrała z KR Reykjavik 0:1, a w 1. kolejce ekstraklasy wymęczyła zwycięstwo 2:1 z Widzewem Łódź. Ale to nie jest odpowiedni moment na składanie broni. Z BIF naprawdę można powalczyć − nie gloryfikujmy przesadnie tego zespołu.

Broendby IF: nieudana obrona mistrzowskiego tytułu

Szesnaście długich lat. Tyle kibice oraz piłkarze Broendby IF musieli czekać na zdobycie tytułu mistrzowskiego. To był naprawdę bolesny czas − przez wiele lat każdy związany z klubem musiał obserwować, jak odwieczny rywal FC Kopenhaga świętuje kolejne tryumfy. Oczekiwanie dobiegło końca w sezonie 2020/2021. Wrzawa oraz świętowanie były niesamowite. Wszyscy liczyli, że to dopiero początek. Niestety, kolejny sezon nie był już tak udany. BIF zajęło dopiero czwarte miejsce w tabeli i musiało obejść się smakiem. Co więcej − po raz kolejny sympatycy klubu byli zmuszeni obserwować radość przeciwników zza miedzy.

− Chyba każdy kibic piłkarski czuje zawód po przegranej swej drużyny, i z fanami BIF nie jest inaczej. Jednak ta porażka była raczej spodziewana. Klub w letnim lub najpóźniej zimowym okienku transferowym opuściło 7 z 14 piłkarzy, którzy w największym stopniu przyczynili się do mistrzostwa. W ich miejsce więcej szans na grę dostali młodzi piłkarze z akademii. Ruchy transferowe też skupiły się na piłkarzach stosunkowo młodych, a co gorsza nie wszystkie były trafione. W praktyce jakość zespołu po prostu spadła − opowiada Wiktor Morawski, redaktor Futbolu Po Skandynawsku.

– Można powiedzieć, że sezon po mistrzostwie stał się od razu sezonem przejściowym. Do tego sam tryumf w lidze wynikał też z gorszej postawy rywali. BIF sięgnęło po tytuł mimo dziewięciu porażek w sezonie. Poprzedni tak słaby pod tym względem mistrz to najbardziej niespodziewany triumfator w historii Danii, Herfoelge BK z kampanii 1999/2000 (również dziewięć porażek). Można więc powiedzieć, że po prostu liga wróciła do normalności.

Zatem, jak widać, mistrzostwo niekoniecznie oznaczało siłę drużyny, a raczej nieporadność potentatów. FC Midtjylland oraz FC Kopenhaga borykały się z wieloma problemami i były znacznie słabsze niż zazwyczaj. Jeśli mielibyśmy jakoś osadzić Broendby w Danii, to można powiedzieć, iż jest to trzecia, może czwarta siła w całym kraju. Mistrzostwo było wielkim wydarzeniem, aczkolwiek z perspektywy czasu mówi się o tym raczej w kontekście słabej konkurencji, a nie fantastycznej dyspozycji klubu z miasteczka położonego na zachód od Kopenhagi.

Jak gra Broendby?

Czwarta drużyna ostatniego sezonu duńskiej Superligaen zazwyczaj rozpoczyna mecz formacją 1-4-3-1-2. Trener Niels Frederiksen próbuje wykorzystać atuty poszczególnych zawodników i owo ustawienie wydaje się efektywne. Ich styl opiera się na utrzymywaniu futbolówki. Są bardzo cierpliwi, więc jeśli będą zmuszeni, mogą kontrolować grę od początku do końca.

− Kluczowym elementem ich taktyki jest szybkość i wykorzystywanie wolnych przestrzeni. Boczni obrońcy będą wychodzić wysoko i oskrzydlać ataki. Półśrodkowi pomocnicy schodzą w boczne sektory, by, w zależności od potrzeby, albo asekurować przestrzeń za wychodzącym wysoko bocznym obrońcą, albo tworzyć możliwości podania, co pozwala ominąć obronę rywala.

– Środkowy pomocnik (Radosević) jest najbardziej nastawionym na destrukcję i zabezpieczanie tyłów zawodnikiem. Jednakże odgrywa też istotną rolę w fazie posiadania piłki, kiedy może zejść niżej i pozwolić obrońcom uniknąć pressingu. Ofensywny pomocnik jest nieskrępowany taktycznie i biega po całym boisku, tworząc przewagę w rozegraniu zarówno po prawej, jak i po lewej stronie. Duet napastników tworzą zwykle Hedlund i Kvistgaarden − tłumaczy Morawski.

Szczególnie ważną postacią drużyny jest Simon Hedlund. Ten 29-letni Szwed w 2019 roku dołączył do duńskiego zespołu z Unionu Berlin. Widać, że relatywnie szybko dopasował się do specyfiki ligi. Zdarzają mu się czasem kiksy, ale i tak jest kluczowym graczem. Od momentu dołączenia strzelił 23 bramki i zaliczył aż 41 asyst.

− Hedlund to tak naprawdę skrzydłowy i kreator gry, wystawiany na ataku. Ma dobre przyspieszenie i szuka sobie miejsca za plecami bocznych obrońców lub między bocznym a środkowym obrońcą. Dopada do prostopadłych piłek i zgrywa je do Kvistgaardena. Ten ostatni jest klasycznym łowcą bramek. Zwinny i umiejący odnaleźć się w polu karnym, czyha na dobre podania lub odbite piłki, by w jednej chwili zgubić kryjącego go obrońcę i uderzyć na bramkę − pointuje Morawski.

Niels Frederiksen − najmocniejszy punkt zespołu

To 51-letni Duńczyk, związany z Broendby IF od połowy 2019 roku. Drużyna pod jego wodzą sięgnęła po mistrzostwo Danii w sezonie 2020/2021 i świętowała jeden z największych sukcesów w XXI wieku. Następne rozgrywki nie były już tak udane, ale zarząd w pełni ufał szkoleniowcowi i wiedział, że ten ma wszelkie umiejętności, by uporządkować bieżące sprawy. Trener ma pomysł na drużynę i konsekwentnie go realizuje.

Local, Brasilia, DF, Brasil, 1/1/2016 Foto: Andre Borges / Agencia Brasilia Descricao da legenda.

− Niels Frederiksen świetnie wprowadza do tej kadry młodych piłkarzy, a gdy zespół wpadł w kryzys, potrafił zmodyfikować jego formacje i nieco styl gry, dzięki czemu BIF wyszło z dołka. Są drużyną, która nigdy się nie poddaje. W zeszłym sezonie aż 16 punktów uzyskali w meczach, w których przegrywali. Z kwestii czysto boiskowych, na pewno warto zwrócić uwagę na tempo gry. Potrafią uśpić czujność przeciwnika, ale też momentalnie przyśpieszyć, wrzucając rywala na karuzelę − chwali Wiktor Morawski.

Trener ma również asa w rękawie − wcześniej już wspomnianego Mathiasa Kvistgaardena. Z ledwie 20-letnim duńskim napastnikiem są w tym sezonie związane wielkie oczekiwania, jednak jego potencjał jest naprawdę niemały. Wiktor Morawski mówi o nim tak:

− Ten 20-letni napastnik to wychowanek klubu, jednak dopiero niedawno stał się pierwszym wyborem. Oczekuje się, że wejdzie w buty Mikaela Uhrego i włączy się do walki o koronę króla strzelców w Danii. On sam jest świadomy, że im szybciej zacznie strzelać, tym lepiej. Będzie więc podwójnie zdeterminowany, by rozpocząć ten sezon strzelecki już w czwartek. 

Czy Broendby IF boi się Pogoni Szczecin?

Polscy piłkarze znajdują się w takiej sytuacji, że już do każdego powinni czuć respekt. Niezależnie, czy mierzymy się z mistrzem Islandii, czy trzecią drużyną w Danii. W obecnych czasach każdy może z nami wygrać − taka jest rzeczywistość. My z pewnością mamy szacunek do Broendby IF. Ale jak się okazuje − oni do nas również. I nie są tym losowaniem pocieszeni.

− Duńscy kibice uważają Pogoń za trudnego przeciwnika i nie są zadowoleni z losowania. Po części wpływ na to ma ogólne niezadowolenie z braku transferów i wzmocnień kadry. Większość fanów uważa jednak, że Broendby stać na awans, ale spodziewają się ciężkiej przeprawy − obrazuje Morawski.

Oprócz braków kadrowych Duńczycy mają również swoje problemy na boisku. Ich gra opiera się na skuteczności napastników, a ostatnio żaden z nich nie grzeszy wysoką formą strzelecką. Od czasu odejścia Mikaela Uhrego (obecnie Philadelphia Union) brakuje im bramkostrzelnego snajpera.

− BIF ma łatwość dochodzenia do sytuacji, ale też marnowania ich na potęgę. Od odejścia Mikaela Uhrego nie mają snajpera z najwyższej półki. Do tego Polacy mogą wygrać z niektórymi piłkarzami walkę siłową. Tu byłbym jednak ostrożny, bo choć Hedlund, Cappis czy Kvistgaarden raczej nie są graczami siłowymi, tak Radosević lub Rosted mogą już spokojnie wdać się w twardą grę i wyjść z niej zwycięsko − ostrzega Morawski.

Kto ma większe szanse?

Nie uważam, by Broendby IF było na tyle mocne, by trzeba było się ich bać. To oczywiście dobrze zbudowany zespół z pomysłem na grę i taktyką, na którą trudno odpowiedzieć. Jednak styl, w którym zaczęli sezon, nie był imponujący, i być może tutaj trzeba doszukiwać się szansy „Dumy Pomorza”. Mimo wszystko − uważam, że awans Pogoni będzie małą niespodzianką.

Według mnie faworytem jest Broendby. Prawdopodobnie mam obecnie o tej drużynie wyższe mniemanie niż jej własni kibice, zdołowani brakiem transferów. Myślę, że procentowe szanse to 60−40 dla BIF. Jeśli zagrają tak, jak na otwarcie sezonu z Aarhus, to powinni dać radę, choć kluczowe jest to, by wreszcie znaleźli rozwiązanie na problemy ze skutecznością. Pogoń jednak nie jest bez szans, szczególnie w Szczecinie, ponieważ BIF na wyjazdach gra w kratkę.

– Do tego ten wałkowany przeze mnie temat nieskuteczności. Jeśli szczecinianie nie dadzą im dojść do wielu sytuacji, Duńczycy mogą mieć problem z gonieniem wyniku nawet u siebie. Wydaje mi się więc, iż to w starciu na własnym boisku Pogoń powinna upatrywać szansy na awans. Z kwestii czysto boiskowych, to na pewno „Portowcy” nie powinni dopuścić Broendby do dyktowania tempa gry i zaryglować boczne sektory boiska − kończy Wiktor Morawski.

Kluczem do ewentualnego sukcesu będą twarda defensywa oraz próba zdominowania rywala. Niby proste, ale rzeczywistość jak zwykle zweryfikuje. Mecz Pogoni z Duńczykami już o 18:30 na antenie TVP Sport.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze