Selekcjoner reprezentacji Czarnogóry, Branko Brnović, oznajmił, że szanse jego zespołu na grę na mundialu są realne. Przyznał, iż obawia się meczu w Warszawie, bo ma przed oczami ostatnią klęskę z Ukrainą. Ma jednak nadzieję na dobrą grę podopiecznych i korzystny wynik.
Brnović obawia się meczu z Polską. Po przegranej u siebie 0:4 z Ukrainą awans Czarnogóry nie jest wcale pewny. Trener ekipy z Bałkanów chce, aby jego zespół zdobył przynajmniej siedem punktów w trzech najbliższych spotkaniach, co jego zdaniem da bezpośredni awans lub grę w barażach o brazylijski mundial.
Selekcjoner jest zadowolony, że jego zespół jest na pierwszym miejscu w grupie przed państwami o znacznie większym potencjale ludnościowym: Anglią, Ukrainą i Polską. Studzi jednak emocje i uważa, że jego podopieczni jeszcze nie mogą być pewni awansu. – Damy z siebie wszystko w ostatnich 270 minutach rywalizacji. Jednak nie możemy powiedzieć, że wygramy z Polską w Warszawie czy Anglią na Wembley – stwierdził selekcjoner reprezentacji Czarnogóry.
Brnović przyznał, że jeżeli jego ekipa nie poradzi sobie w Polsce, nie będzie to koniec świata. – Jeden zły mecz lub – precyzując – jedna zła połowa jak w starciu z Ukrainą nie może sprawić, że anulujemy naszą dobrą grę przez cały okres eliminacji – przyznał nieco asekuracyjnie Czarnogórzec. Dodał, że ma nadzieję, iż Czarnogóra zdobędzie bramkę i nie popełni żadnych błędów w obronie.