BPL: Chelsea nowym liderem!


Chelsea wygrała po trzech golach Edena Hazarda z Newcastle 3:0. Londyńczycy dzięki popisowi swojego asa zostali nowym liderem w Anglii. Gorsze nastroje panują w Manchesterze City, który po ostatniej porażce z Chelsea, tym razem tylko bezbramkowo, zremisował w Norwich.


Udostępnij na Udostępnij na

Ha(t-trick)zard rozstrzelał Newcastle

Chelsea od początku była stroną przeważającą. Już w drugiej minucie celny strzał oddał Eden Hazard. To była dopiero rozgrzewka i Krul łatwo złapał piłkę. Chwilę później z rzutu wolnego pomylił się Lampard. Gospodarze starali się sforsować obronę rywali, natomiast wśród gości na uwagę zasługiwał tylko Hatem Ben Arfa, który kilka razy solowymi rajdami starał się zmusić do wysiłku Petra Cecha. Co prawda musiał on łapać piłkę po jego strzałach, ale były to interwencje iście treningowe.

Vincent Kompany i koledzy mają powody do zmartwień
Vincent Kompany i koledzy mają powody do zmartwień (fot. skysports.com)

W 12. minucie mocny strzał Lamparda ładnie obronił Krul. Niedługuo później nie miałby już nic do powiedzenia, ale Oscar przestrzelił. Za to w 27. minucie Hazard przejął piłkę w środku pola, pięknie się z nią obrócił, zagrał do Ivanovicia, wbiegł w pole karne i gdy tylko otrzymał podanie zwrotne od Serba, bez przyjęcia strzelił tuż przy słupku. Piękna akcja, 1:0.

33. minuta. Moussa Sissoko otrzymał świetne prostopadłe podanie, wyszedł sam na sam z bramkarzem, ale złe przyjęcie piłki sprawiło, że Cech go uprzedził i odbił futbolówkę na róg. Niewykorzystana okazja zemściła się błyskawicznie. Gospodarze po rzucie rożnym przejęli piłkę i wyprowadzili świetną kontrę. Luiz zagrał do Williana, ten na lewo do Hazarda. Belg wbiegł z piłką w pole karne, podał do Eto’o, który z kolei piętą, pomiędzy dwoma obrońcami odegrał mu tak, że Hazard tylko wykończył akcję.

Tuż przed końcem pierwszej połowy Belg miał okazję na hat-tricka, jednak tym razem kopnął nad bramką. Do przerwy było zatem 2:0 dla Chelsea.

W 53. minucie niemal padła kuriozalna bramka. David Luiz wybił piłkę z własnej połowy, a wychodzący do futbolówki Tim Krul minął się z nią. Na jego szczęście piłką minęła jednak słupek, a Oscar nie zdążył dobiec i jej dobić. Pięć minut później piłka po strzale Ivanovicia spadła pod nogi Eto’o. Kameruńczyka w ostatniej chwili zablokował Williamson, dzięki czemu Krul z łatwością złapał piłkę. Holender kilkadziesiąt sekund później musiał sobie poradzić z niezłym strzałem Lamparda z wolnego. I rzeczywiście, udało mu się.

Holender wybił piłkę na róg. Lampard wykonał go fatalnie, ale Yanga-Mbiwa kompletnie bez sensu powalił zapaśniczym chwytem Eto’o na ziemię. Howard Webb odgwizdał rzut karny, który na swojego trzeciego gola tego popołudnia zamienił Eden Hazard. Krul nawet nie ruszył się do piłki.

Po tym golu mecz się nieco uspokoił. Nadal przeważała Chelsea, ale londyńczycy nie tworzyli już tylu sytuacji. Ożywiło się dopiero w ostatnich minutach. Najpierw, debiutujący w barwach Chelsea Salah miał dwie okazje. Przy pierwszej nie trafił w bramkę, a następnie zmarnował okazję sam na sam, gdyż lepszy okazał się Tim Krul. W odpowiedzi Marveaux wyszedł sam na sam z Cechem, jednak fatalnie przestrzelił.

Chelsea dowiozła pewne 3:0 do końca i dzięki temu awansowała na pozycję lidera tabeli Premier League!

Strzelby City znowu nie wystrzeliły

Manchester City długo nie mógł wejść w rytm na Carrow Road. Pierwsze minuty należały wręcz do Norwich. Gospodarze nawet strzelili gola w 20. minucie, który jednak nie został uznany, gdyż Gary Hooper był na spalonym. W kolejnych minutach podopieczni Pellegriniego zaczęli dochodzić do głosu. W 34. minucie z kolei Jovetić trafił do bramki ze spalonego, więc chociaż piłka dwa razy lądowała w siatce, to na tablicy wyników nadal widniał wynik 0:0.

Chwilę później minimalnie przestrzelił Zabaleta. W 37. minucie z kolei Alvaro Negredo trafił w poprzeczkę. Tuż przed gwizdkiem na przerwę jeszcze Jovetić oddał bardzo ładny strzał, który obronił Ruddy. Ostatecznie w pierwszej połowie bramki nie padły.

Przerwa przyszła chyba w dobrym momencie na gospodarzy. Wytrzymali oni napór City, a goście z kolei w szatni jakby wytracili impet. Pierwszy kwadrans w ich wykonaniu był bardzo niemrawy. Gdy już okazję miał Navas, ofiarnym blokiem powstrzymał go Olsson. Miejscowi natomiast nie pozostawali dłużni i w odpowiedzi bramkę niemal zdobył Russell Martin.

W miarę upływu czasu Manchester City atakował coraz mocniej. Na kwadrans przed końcem wprowadzony chwilę wcześniej Dżeko trafił w boczną siatkę. Kilka minut później Pellegrini dokonał dziwnej zmiany, wprowadzając Kolarowa za… Negredo. Jesus Navas następnie minimalnie nie trafił w bramkę. Choć goście atakowali, Vincent Kompany stał się niemal napastnikiem, to nie było w tych akcjach w ogóle pomysłu. A gra w stylu kick and rush nie ruszała gospodarzy. Ba, tuż przed końcem mogli oni strzelić gola, ale w dogodnej sytuacji nie trafił Pilkington. W odpowiedzi jeszcze Kolarow strzelił niecelnie, ale ostatecznie Manchester City nie potrafił nawet strzelić gola Norwich. To już drugi mecz najlepszej w Anglii ofensywy bez gola, a zaledwie punkt zdobyty w tym tygodniu sprawił, że Manchester City spadł na trzecie miejsce w tabeli.

Komentarze
~przemo (gość) - 10 lat temu

Bez wątpienia najlepszy skrzydłowy BPL. Za dwa lata
Barca albo Real.
Chelsea i City powalczą o majstra.

Odpowiedz
ole! (gość) - 10 lat temu

Jakby to miał odejść z najlepszej ligi świata ;)

Odpowiedz
E123 (gość) - 10 lat temu

Ronaldo i Bale, którzy byli uważani za najlepszych
w Anglii nie mieli z tym problemów :)

Odpowiedz
~mundry (gość) - 10 lat temu

bo to cioty

Odpowiedz
ole! (gość) - 10 lat temu

Real to jednak jest marka, ale Hazarda w koszulce
hiszpańskiego klubu po prostu nie widzę. Nie
miałby powodów żeby odejść.

Odpowiedz
~przemo (gość) - 10 lat temu

W Realu i Barcelonie grali ,grają i będą grać
najlepsi piłkarze na świecie . Niemal każdy
piłkarz marzy aby tam grać i jestem pewien że Za
niedługo zobaczymy w Hiszpanii Aguero ,Suareza czy
Hazarda .

Odpowiedz
E123 (gość) - 10 lat temu

@mundry

Spokojnie - kompleksy można leczyć :)

@ole!

Za czasów gry w Hazarda w Lille pamiętam, jak
często wypowiadał się na temat gry w Realu,
mówiąc, że jest to jego marzenie (zresztą nawet
jego koledzy z reprezentacji o tym mówili).
Marzenia się nie zmieniają, a skoro sam Mourinho
mówi, że ktoś będzie tak samo dobry jak Ronaldo
czy Messi, to w zasadzie nie ma innego wyjścia - za
parę lat pewnie Madryt znów wyłoży 100 milionów
i nie będzie o czym gadać...

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze