Po ponad dwóch miesiącach wznowione zostały rozgrywki ligowe w Niemczech. Już na sam początek dostaliśmy starcie Borussii Dortmund z Schalke, czyli popularne Revierderby. Trzeba sobie jednak jasno powiedzieć, że dzisiejszą rywalizację do udanych mogą zaliczyć tylko dortmundczycy, gdyż nie pozostawili oni rywalom żadnych złudzeń, wysoko wygrywając.
Derby Zagłębia Ruhry mają bardo długą i wyboistą historię, bowiem rozgrywane były jeszcze przed wojną. Od tamtego czasu Borussia i Schalke, wliczając w to dzisiejszy pojedynek, zagrały przeciwko sobie ponad 150 razy. I choć na boiskach Bundesligi minimalnie częściej lepsza okazywała się drużyna z Dortmundu, to ogólny bilans jest korzystniejszy dla „Die Knappen”.
Mimo że dzisiejszy mecz był zupełnie inny niż wszystkie dotychczasowe, to dla spragnionych futbolu, czyli właściwie nas wszystkich, znaczył on naprawdę bardzo wiele.
Czekanie na wznowienie #Bundesliga było jak czekanie na start Euro albo mundialu. Ciepło już za oknem i przed kolejką ligową bez meczów oficjalnych. Muszą być grzmoty w #Revierderby ⚡#BundesTAK #BVBS04
— Michał Krzeszowski (@Krzeszov) May 16, 2020
Wznowienie rozgrywek – spora niewiadoma
Niemiecka ekstraklasa wróciła do gry jako jedna z pierwszych w Europie. Mimo to nadal pojawia się więcej pytań niż odpowiedzi. I nie chodzi już tylko o kwestie organizacyjne, bo jak dobrze wiemy na razie o obecności kibiców na trybunach możemy zapomnieć, a wszystko przebiega w maksymalnym reżimie sanitarnym.
Największe wątpliwości budzi jednak forma samych piłkarzy, którzy oficjalnego meczu nie rozegrali od ponad dwóch miesięcy, a treningi zostały przez nich wznowione stosunkowo niedawno. Dla niektórych klubów może to być pewne nowe otwarcie, natomiast dla innych przełknięcie gorzkiej pigułki.
Najważniejsze, że piłka na poziomie wreszcie wróciła i ponownie możemy zasiąść przed telewizorami, by emocjonować się rywalizacją najlepszych ekip w Niemczech. Tak naprawdę już na samo powitanie dostaliśmy jeden z najważniejszych meczów w całym sezonie, a mianowicie derby Zagłębia Ruhry.
Mimo wielu zawirowań w ostatnich tygodniach nastawienie obu klubów w kwestii tego spotkania znacząco się nie zmieniło. Zarówno Borussia jak i Schalke chciały za wszelką cenę wyjść z tego pojedynku zwycięsko, co najlepiej było słychać na konferencjach prasowych.
– Dla nas to nie jest zwykły mecz. To są derby. W naszym przekonaniu nadal jest to najważniejsze starcie sezonu. Mimo, że nasi kibice nie mogą być na stadionie, wiem, że będą nas wspierać. Naprawdę chcemy zwyciężyć w tym spotkaniu – mówił uparcie David Wagner, szkoleniowiec drużyny z Gelsenkirchen. W podobnym klimacie wypowiadali się również trener oraz zawodnicy Borussii Dortmund.
Problemy kadrowe
Wraz ze wznowieniem rozgrywek ligowych w obu klubach znowu konieczne było stawienie czoła problemowi, jakim są spore problemy z urazami zawodników. Podopiecznych Luciena Favre’a kłopot ten dotknął w środku pola, gdzie w dzisiejszym spotkaniu rozdawać kart nie mogli Emre Can oraz Axel Witsel.
W kadrze nie znalazł się również Dan-Axel Zagadou oraz Marco Reus, kapitan zespołu. Ponadto od pierwszej minuty zagrać nie mógł również Jadon Sancho.
Borussia Dortmund powraca do gry. Wraz z nią spore problemy kadrowe
Sytuacja o wiele lepiej nie prezentowała się w Schalke. Z powodu kontuzji Revierderby opuścić musieli Ozan Kabak oraz Benjamin Stambouli, którzy dotychczas stanowili filar linii defensywnej „Die Knappen”. Na murawie zabrakło również Omara Mascarella. Hiszpan niewątpliwie w tym sezonie należał do kręgosłupa drużyny, tym bardziej bolesna była to strata.
Spektakl Hazarda i Guerreiro. Haaland znowu na liście strzelców
Nie trzeba było długo czekać, by piłkarze obu drużyn weszli na właściwe obrotu. W lepszym stylu zrobili to jednak podopieczni Luciena Favre’a, którzy od samego początku zdawali się mieć optyczną przewagę. Borussia kilka razy znalazła się blisko bramki rywala, ale większego zagrożenia z tego nie było.
Z bardzo dobrej strony pokazywał się Thorgan Hazard, który początkowo miał usiąść na ławce. Na przedmeczowej rozgrzewce Giovanni Reyna doznał jednak urazu, przez co Belg został desygnowany do wyjściowej jedenastki. Jak się okazało, wyszło to dortmundczykom na dobre.
27-latek swój udział miał także przy pierwszym golu Borussii, który padł po blisko pół godzinie gry. Całą akcję rozpoczął Łukasz Piszczek, który skutecznie dograł piłkę do Juliana Brandta. Niemiec w bardzo widowiskowy sposób wysunął piłkę właśnie do Hazarda, a ten dorzucił ją na pole karne, gdzie czekał już Erling Braut Haaland.
Erling Haaland scores the Bundesliga's first goal for 66 days ⚽️#BVBS04 pic.twitter.com/m4wJAHzsvN
— GOAL (@goal) May 16, 2020
Futbolówka właściwie tylko odbiła się od norweskiego napastnika, a ten mógł cieszyć ze swojego pierwszego gola w derbach Zagłębia Ruhry. Na jego podwyższenie nie trzeba było długo czekać, ponieważ na chwilę przed przerwą po strzale z ostrego kąta na listę strzelców Raphael Guerreiro.
Trzeba sobie jasno powiedzieć, że przy bramkach dla BVB swój niechybny udział miał Markus Schubert, bramkarz Schalke. Potwierdziło się to szczególnie na początku drugiej połowy, kiedy to swoje trafienie dołożył wspomniany już wcześniej Hazard. Dla „Die Knappen” był to nokaut, jednak zawodnicy Favre’a nie zamierzali na tym poprzestać. Po godzinie gry dortmundczycy przeprowadzili fenomenalną kolejną akcję, po której swojego drugiego gola zdobył Guerreiro.
***
Borussia Dortmund dowiozła ten wynik do końca, dzięki czemu mogła na swoje konto dopisać pierwsze zwycięstwo z Schalke przed własną publicznością od 2015 roku. W tabeli ligi niemieckiej dortmundczycy umocnili się na drugim miejscu w tabeli, niwelując stratę do liderującego Bayernu na zaledwie punkt, przy czym Bawarczyków czeka jutro spotkanie z Unionem Berlin.