Porównywany z Lewandowskim, przymierzany do najlepszych klubów świata. W ostatnim czasie Erling Haaland stał się gorącym nazwiskiem w futbolowym światku. Szum wokół niego jest ciągle, ale teraz na pewno mniejszy, bo czeka go przymusowy odpoczynek. Co dla klubu znaczy jego kontuzja i jak Borussia Dortmund załatała tę lukę?
Nie ma ludzi niezastąpionych, ale… No właśnie, czy dłuższa absencja Haalanda odbije się na dobrze radzącej sobie drużynie trenera Rose’a?
Czy Borussia Dortmund sobie poradzi?
Gdy w 2014 roku do Bayernu Monachium odchodził Robert Lewandowski, wszyscy zachodzili w głowę, jak w Dortmundzie zastąpią Polaka. Potem dortmundczycy rozstali się z bramkostrzelnym Aubameyangiem i pojawiły się te same pytania. Haaland co prawda jeszcze nie odchodzi, choć „jeszcze” to słowo klucz. Obecnie na Signal Iduna Park muszą przyzwyczaić się, jak to będzie bez niego, bo młody Norweg wypadł przez kontuzję z gry na kilka tygodni.
W Bundeslidze Borussia Dortmund depcze po piętach liderującemu Bayernowi. Aby dotrzymać mu kroku, nie może pozwolić sobie na gorszy czas. W Lidze Mistrzów kolejna porażka na pewno martwi. Tym bardziej nie potrzeba czegoś destabilizującego. Czy uraz blondwłosego napastnika będzie czymś takim i zafaluje dyspozycją drużyny? W Dortmundzie długo czekają na odzyskanie mistrzostwa, pieniądze z dalszych etapów LM też się przydadzą. Ktoś, kto wepchnie tę piłkę do siatki, jest bardzo potrzebny.
— Borussia Dortmund (@BVB) November 3, 2021
Choć napastnik jest rozliczany z bramek, liczb, to powinna pomagać w tym reszta zespołu. Już nawet nie mówię o dostarczaniu mu dogodnych piłek, ale o tym, aby inni gracze sami wzięli na siebie ciężar trafiania do bramki.
Kto na zastępstwo?
Gdy mowa o osobie, która ma wziąć BVB na barki, to nie ma lepszego kandydata niż Marco Reus. W tym roku wybije mu dekada pobytu w tym zespole. Sporo przeszedł, stracił czas na nawracające kontuzje, ale trudno o lepszy symbol klubowego oddania. Kapitan, który odrzucał lepsze oferty. I pod względem sportowym, i finansowym. Bramka, co prawda z karnego, w meczu z Ajaksem to dobry przykład. Mimo że okręt tonął, wystąpiły trudne okoliczności (czerwona kartka Hummelsa), to on i drużyna się nie poddali i wyszli na chwilowe prowadzenie, choć prędzej skazywano ich na stratę bramki, a nie strzelenie. To uosobienie dortmundzkiego etapu życia Reusa.
„Marcinho” często grywał na pozycji napastnika, tak że jest gotowy do tej roli. Gdy zajdzie potrzeba, poradzi sobie nie gorzej niż na skrzydle czy niżej, w środku pola, czyli tam, gdzie zawsze gra.
Obrazkiem meczu było zbliżenie kamery na siedzącego już na ławce rezerwowych Marco Reusa. Niemiec po strzeleniu przez Ajax bramki na 2:1 tylko pokręcił ze złością głową. On już nie mógł pomóc, był poza boiskiem, a nic nie wskazywało na to, aby jego koledzy na murawie zmienili ten stan rzeczy.
Marco then, Marco now pic.twitter.com/wfLXcRcdp0
— Borussia Dortmund (@BlackYellow) October 29, 2021
Rolę napastnika odgrywał ostatnio Steffen Tigges. Wpisał się raz na listę strzelców w Bundeslidze, ale Liga Mistrzów to wyższe progi. Choć w meczu z Ajaksem Tigges został zmieniony dopiero w 75. minucie, to tak naprawdę nie wiadomo, jak udało mu się tak długo pozostać na placu gry. Hmm, a może problemem są personalia? Może nie bardzo było kogo za niego wpuścić? Jeśli Borussia Dortmund nie ma do dyspozycji lepszego napastnika niż młody Tigges, to nie jest najlepsza wiadomość. Zastąpił go Donyell Malen, który też nie urósł do roli zmiennika dla Haalanda. Teraz nadarzyła się najlepsza możliwa sposobność, aby wskoczyć do składu. Lepsza może być tylko wtedy, gdy Haaland w ogóle odejdzie z Dortmundu. Ale snajper pilnie poszukiwany, na teraz.
Kolejny sprawdzian dla BVB
Gdy szkoleniowiec przekazał do opinii publicznej poniższe słowa, wielu kibiców żywo zareagowało.
– Erling Haaland nie zagra przez kilka tygodni z powodu kontuzji zginaczy biodra.
Jedni to sympatycy klubu z Signal Iduna Park, dla których oczywiście jest to zmartwieniem. Wcześniej głowili się, co zrobić, aby 21-latek jak najdłużej został w klubie, tak był rozchwytywany. Teraz niby jest, ale jakby go nie było, bo nie może grać.
Drudzy to kibice uważnie obserwujący walkę o klasyfikację króla strzelców w niemieckiej ekstraklasie. Zawodnik Borussii mógł włączyć się w konkurowanie o armatę z Robertem Lewandowskim, ale praktycznie można się rozejść, bo Norweg ma nie grać aż do końca grudnia. No chyba że pojawi się inny kandydat. Może Patrik Schick?
Już pal licho tę statuetkę – najbardziej szkoda dobrego czasu, który miał Erling Haaland, a co za tym idzie – miała go też Borussia. Oby wyszczerbienie się tego jednego małego trybiku nie wpłynęło na pracę całej maszyny.
Najlepszych poznaje się po tym, jak radzą sobie z kłopotami, jak z nich wychodzą. Borussia staje przed takim wyzwaniem. Choć to tylko jeden gracz, to bardzo ważny. A może nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło…?