Nowy rok w Białymstoku przyniósł czarne chmury. Ciężka praca nie wystarczyła, aby obecna Jagiellonia Białystok odniosła sukces. Jeszcze trzy miesiące temu Bogdan Zając obdarzony został pełnym zaufaniem, a dziś traci posadę. Decyzja, jak i kadencja, bliźniaczo podobna do tej z reprezentacji Polski. Brzęczek nie zachwycał, dostał sporo czasu, a skończyło się z dnia na dzień, choć o tych kilkadziesiąt dni za późno.
Sezon przejściowy nie mógł oznaczać, że Jagiellonia Białystok z walki o podium ligi przeniesie się do tej o brak spadku. 5 punktów na 21 możliwych w tym roku to wynik, który nie ma prawa zadowolić nikogo w stolicy Podlasia. Zauważalny regres „Jagi” to mimo wszystko problem bardziej złożony. Zmiana sztabu to pierwszy krok, aby drużyna z Białegostoku wróciła tam, gdzie jej miejsce.
Informujemy, że z dniem 17 marca 2021 roku Bogdan Zając przestał pełnić funkcję trenera Jagiellonii Białystok. Umowa została rozwiązana za porozumieniem stron. Tymczasowo obowiązki pierwszego szkoleniowca przejmie Rafał Grzyb.
Trenerze, dziękujemy i życzymy powodzenia. pic.twitter.com/w8rzvElAkK
— Jagiellonia 💛❤️ (@Jagiellonia1920) March 17, 2021
Bogdan Zając, czyli koniec mydlenia oczu
Na „sukcesy” swojej drużyny Bogdan Zając patrzył przez różowe okulary. Świat nie mógł wyglądać tak samo, kiedy Cezary Kulesza kazał trenerowi je zdjąć i natychmiastowo oddać. Koniec manipulacji, koniec beztroskiego eksperymentowania. Włodarze Jagiellonii Białystok obudzili się prawie z ręką w nocniku, bo za moment problem byłby jeszcze większy.
Klub może przyznać się do błędu, kibice mogą bić sobie brawo. Kto wie, pełne stadiony (choć przy takiej dyspozycji „Jagi” nie byłoby o takich mowy) prawdopodobnie szybciej wyrzuciłyby Bogdana Zająca. Co się odwlecze, to nie uciecze. Sympatycy klubu postanowili nie czekać na zaproszenie. Wprosili się na trening, a zrobić to mieli wraz z taczkami. Uznać można, że Bogdan Zając został wywieziony. Dosłownie.
I tyle było z kariery Bogdana Zająca w Jagiellonii. Jakieś typy, kto przejmie drużynę? Z Lechem najpewniej w roli pierwszego trenera zobaczymy Rafała Grzyba. pic.twitter.com/o5BSp8R5SL
— Dominik Stachowiak (@D__Stachowiak) March 16, 2021
Jagiellonia Białystok po raz kolejny dostaje odpowiedź, że czegoś trwałego, mającego szanse na osiągnięcia, nie da się zbudować od tak. Nie wystarczy ktoś, kto pracował kiedyś z Adamem Nawałką, lecz nie ma żadnego doświadczenia jako pierwszy trener. Nie zrobi się tego przy użyciu zawodników przeciętnych, ściąganych w trakcie sezonu za pomocą wolnego transferu. Droga na skróty znów się nie opłaciła. W Białymstoku chciano zbudować coś swojego, od podstaw, trwającego długie lata. Projekt jednak nie przetrwał nawet całego sezonu, a i tak możemy powiedzieć, że można było go skończyć dużo wcześniej.
Absurdalny czas dobiega końca
To, co działo się wokół klubu, coraz częściej zahaczało o absurd. Konferencje prasowe, których nie dało się słuchać. Gra drużyny, na którą nie zawsze dało się patrzeć. Ostatnie słowa Bogdana Zająca były ciosem, który trener wymierzył w samego siebie. Po czymś takim nikt nie mógł mieć więcej złudzeń.
– W końcu było kolorowo. I o to mi chodzi, żeby było kolorowo. Pokazaliśmy, że będziemy się jeszcze bić – powiedział trener „Jagi” po spotkaniu z Pogonią Szczecin.
Trudne relacje Zająca z mediami oraz kibicami to coś, co zapowiadało rychły upadek projektu. Trudno nie mieć skojarzeń z sytuacją, która do niedawna miała miejsce w kadrze narodowej. Brzęczka bronili dar od losu i Zbigniew Boniek. Bogdan Zając po swojej stronie miał zarząd, który do samego końca w naiwny sposób wierzył myśli szkoleniowej trenera. Ale uwaga. Jej przecież wcale nie było.
Bogdana Zająca w Białymstoku zapamiętają przede wszystkim z chaosu. Nic w tym okresie nie kleiło się, a sama kadencja trenera jedynie to uwidoczniła. Trener prosił o czas i czas dostał. Wszyscy wokół czekali na efekty, a ich wciąż nie było. Bogdan Zając swoimi frazesami kupił kolejne miesiące. Dziś już wiemy, że ten okres należy uznać za stracony.
Lepiej późno niż wcale? Na to wygląda, ale co teraz? Tymczasowym trenerem Jagiellonii Białystok został Rafał Grzyb, a w międzyczasie maszyna losująca wybiera nowego kandydata. Po udanych latach z Michałem Probierzem oraz Ireneuszem Mamrotem klub nasycił się i zjechał z trasy. Pozostaje znaleźć drogę, która ustabilizuje klub. Bo ten zdaje się zagubiony, niewiele mniej niż jego były trener.