Athletic Bilbao zgodnie z planem, chociaż nie bez wysiłku, pokonał na San Mames zespół Slovana Bratysława i tym samym zapewnił sobie pierwsze miejsce w grupie F. O drugą lokatę premiowaną awansem w ostatniej kolejce powalczą drużyny Paris Saint-Germain i Red Bulla Salzburg. W bezpośrednim pojedynku dość niespodziewanie górą byli Austriacy, którzy wygrali 2:0.
Red Bull Salzburg – Paris Saint-Germain (2:0)
Paryżanie, którzy w rodzimej Ligue 1 radzą sobie znacznie lepiej niż w europejskich pucharach, przed piątą kolejką byli bliscy awansu, a teoretycznie mogli jeszcze marzyć o pierwszym miejscu w grupie. Warunek był jeden – w Salzburgu musieli zdobyć minimum jedno oczko. Na własnym stadionie piłkarzom Red Bulla nie dali szans i wygrali gładko 3:1. Wiedzieli jednak, że w Austrii nie pójdzie im już tak łatwo. I ich przewidywania się sprawdziły. Po niespełna dwudziestu minutach gry przegrywali w Salzburgu 0:1. Dogranie Leitgeba na gola zamienił 22-letni Jakob Jantscher i na austriackiej ziemi zapachniało sensacją. Przy takim rezultacie gospodarze zrównywali się punktami z zespołem PSG. Podopieczni Antoine’a Kombouarego rzucili się do odrabiania strat, ale świetnie dysponowany był golkiper gospodarzy, Alexander Walke, który wyłapywał kolejne uderzenia gości z Paryża.
Przez całą drugą połowę gracze PSG ostrzeliwali bramkę Red Bulla, ale drogi do siatki nie potrafili znaleźć. Ta sztuka udała się za to gospodarzom. W doliczonym czasie gry Słowak Dusan Svento pogrążył paryżan po rzucie rożnym, podwyższając wynik meczu na 2:0.
Rezultat spotkania w Salzburgu potwierdził, że paryżanie nie radzą sobie dobrze na europejskiej arenie. Porażką w spotkaniu z Red Bullem znacznie skomplikowali sobie sytuację w grupie. Mają teraz tyle samo punktów co Austriacy i o awansie zadecyduje ostatnia seria spotkań. W niej łatwiejsze zadanie będą mieli podopieczni Ricardo Moniza, którzy zmierzą się ze Slovanem Bratysława. Paryżanie na Parc des Princes podejmą Atheltic Bilbao.
Athletic Bilbao – Slovan Bratysława (2:1)
Athletic Bilbao w pewnym sensie jest przeciwieństwem PSG. W Primera Division radzi sobie średnio, za to w Lidze Europy szedł do tej pory jak burza. W czterech meczach zgromadził dziesięć punktów i na San Mames mógł sobie zapewnić awans z pierwszego miejsca w grupie. Wystarczyło, żeby pokonał najsłabszego grupowego rywala – Slovana Bratysława. Na początku wszystko szło zgodnie z planem – po kwadransie Basków na prowadzenie wyprowadził Oscar De Marcos. Piłkarze Marcelo Bielsy kontrolowali grę, ale przed przerwą na chwilę się rozkojarzyli. To wystarczyło, by Filipe Sebo trafił do bramki Gorki Iraizoza.
Jak się później okazało, był to jeden z dwóch celnych strzałów oddanych przez graczy Slovana w tym meczu. Nie wystarczyło to jednak, żeby z San Mames wywieźć choćby jeden punkt. Na kwadrans przed końcem meczu pierwsze miejsce w grupie zespołowi z Bilbao zapewnił Markel Susaeta.