Sobotnie spotkania 25 kolejki Primera Division nie przyniosły ogromnych niespodzianek, bo i trudno było się takowych spodziewać. Może tylko nadspodziewanie wysokie zwycięstwo Sevilli z będącą w dołku Saragossą może budzić zdumienie.
Rozmiary zwycięstwa zespołu z Estadio Ramon Sanchez Pizjuan mogły być znacznie bardziej pokaźne. Albowiem goście i tak kończyli mecz w osłabieniu, dlatego bagaż pięciu straconych bramek był chyba najniższym wymiarem kary. Jak zwykle błysnął skutecznością Luis Fabiano, który zdobył dwa gole, lecz jak zdobywać bramki pokazali też obrońcy Saragossy. Nie może być w tym wypadku mowy o jakimkolwiek splendorze, gdyż uderzenia Ayali i Diogo były golami samobójczymi. Całości dopełnił reprezentant Mali, Keita i Sevilla mogła się cieszyć z okazałego zwycięstwa. Dzięki temu w klubie mogą myśleć o skutecznym włączeniu się do walki o najwyższe cele w La Liga.
W Valencii, nie mogąca wyjść w tym sezonie ponad przeciętność drużyna gospodarzy podejmowała Recreativo. Skończyło się remisem 1:1, choć podopieczni Ronalda Koemana mieli przygniatającą przewagę. Gola dla Valencii zdobył w 39 minucie Mata, a do wyrównania doprowadził w 53, Carlos Martins. Goście z Huelvy oddali zaledwie kilka strzałów na bramkę Hildebranda, ale zdołali wywieźć punkt z trudnego terenu. Bohaterem meczu był bramkarz Stefano Sorrentino, który wygrał wiele bezpośrednich pojedynków z zawodnikami gospodarzy. Z kolei jego vis a vis Hildebrand po zdobyciu gola przez Martinsa był praktycznie bezrobotny. Recreativo było bowiem absolutnie usatysfakcjonowane podziałem punktów i nie zamierzało walczyć o nic więcej w tym spotkaniu. Choć mało brakowało a jedna z nielicznych kontr mogła im dać nawet trzy punkty, lecz Niemiec w bramce Valencii wykazał się czujnością i dobrze interweniował. Wydaje się, że rezultat tego meczu może być potwierdzeniem faktu, że Valencia będzie miała trudności z walką o najwyższe cele, a Recreativo Huelva liczy tylko i wyłącznie na bezpieczne miejsce, gwarantujące utrzymanie w Primera Division.
