Bez składu i ładu. Widzew rozczarowuje swoich kibiców


Wszystkie wiosenne grzechy „Czerwono-biało-czerwonych”

7 kwietnia 2019 Bez składu i ładu. Widzew rozczarowuje swoich kibiców
PressFocus

Bez pomysłu, bez sensu i ….bez awansu? Jeśli piłkarze Widzewa dalej będą tak słabo grać, to awans do I ligi wcale nie będzie taką formalnością, jaką się wydawało przed rozpoczęciem tego sezonu. Podopieczni trenera Mroczkowskiego wyglądają tak, jakby biegali z kilkunastokilogramowymi kulami przywiązanymi do ich nóg. Widzewiacy muszą szybko się wziąć się w garść, bo zaraz wypadną poza pierwszą trójkę.


Udostępnij na Udostępnij na

Po piątym remisie z rzędu, w tym drugim z rzędu 0:0, Widzew spadł na trzecie miejsce w ligowej tabeli. Łodzianie jednak mają jeden zaległy mecz, ale przy obecnej formie komplet punktów z ostatnią Olimpią Elbląg wcale nie jest taki oczywisty. Z drugiej strony, kiedy mają się oni przełamać, jak nie w takim spotkaniu, przeciwko takiemu przeciwnikowi.

Wydaje się, że Widzew będzie walczył o awans do samego końca sezonu. A jeszcze nie tak dawno zaliczyli serię siedmiu wygranych z rzędu, co pozwoliło im wypracować kilkupunktową – bezpieczną (tak się wydawało) – przewagę nad pozostałymi zespołami. Później jednak przyszedł mecz z GKS-em Bełchatów. To był punkt zwrotny. W pięciu kolejnych spotkaniach Widzewiacy zdobyli tylko trzy punkty.

Grzechy rundy wiosennej

„Czerwono-biało-czerwoni” rozpoczęli nowy rok od zwycięstwa nad Gryfem Wejherowo. Był to trudny teren, głównie ze względu na beznadziejnie przygotowane boisko, dlatego nikt nie zwrócił uwagi na to, że piłkarze Widzewa są źle przygotowani do tej rundy.

Następne spotkania jednak pokazały, że coś jest nie tak. Widzewiacy wyglądają na ociężałych, nie mają pomysłu na rozgrywanie akcji, podejmują spóźnione decyzje – zarówno w defensywie, jak i ofensywie – oraz popełniają liczne błędy w ustawieniu.

Widzew ma również problem ze skutecznym napastnikiem. Co pół roku do drużyny z Łodzi trafia nowy snajper. Jednak żaden nie może się przebić, żaden nie daje tego, co się od niego oczekuje, czyli skuteczności. Filip Mihaljevic miał super wejście do zespołu. W dwóch pierwszych meczach zdobył trzy gole. Ale od tamtej pory ani razu nie wpisał się na listę strzelców. Na przełamanie czeka od 15 września ubiegłego roku – 13 spotkań!

Problemy z napastnikiem mogą być po części winą braku pomysłu na kreowanie akcji ofensywnych. Dlatego w zimowym okienku transferowym zdecydowano się kupić Adama Radwańskiego. Kreatywny pomocnik jednak ma problem z dogrywaniem piłek do swoich partnerów, ponieważ Ci nie pokazują się do gry. Skrzydła w ogóle nie funkcją, brak jakichkolwiek indywidualnych zrywów. Nie ma zawodnika, który wziąłby grę na swoje barki.

Nawet kapitan – Dario Kristo podejmuje złe decyzje, często popełnia błędy, które musi naprawiać przewinieniami. Krótko mówiąc gra bez błysku z poprzedniej rundy i zdecydowanie należy do najsłabszych piłkarzy Widzewa. Być może to czas, aby zacząć spotkanie od ławki rezerwowych?

Mecze u siebie

„Serce Łodzi” miało być twierdzą. Tymczasem jednak Widzewiacy nie potrafią wygrać na własnym obiekcie od 13 października. Od tamtej pory łodzianie zremisowali pięć meczów z rzędu u siebie, a rywale, którzy przyjeżdżali do Łodzi wcale nie wyglądali na oszołomionych 17-nasto tysięczną publicznością. Ba, w ostatnich spotkaniach – już z tej rundy – to podopieczni trenera Mroczkowskiego wydawali się być bardziej zdenerwowani.

„Czerwono-biało-czerwoni” nie potrafią zdominować swoich rywali, narzucić swojego stylu gry – najwidoczniej go nie mają – nawet na własnym stadionie. Momentami Widzewiakom trudno jest wymienić dwa, trzy celne podania pomiędzy sobą. Nie widać u nich zrozumienia, a zespoły, które na papierze są słabsze, nadrabiają zaangażowaniem i ambicją, czego niestety brakuje Widzewowi.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze