Benjamin Kallman – uśpiona bestia nadzieją na lepszą grą Cracovii


Benjamin Kallman wchodzi na odpowiednie obroty i zaczyna strzelać bramki dla Cracovii

17 lutego 2024 Benjamin Kallman – uśpiona bestia nadzieją na lepszą grą Cracovii
Krzysztof Porębski / PressFocus

Uśpiona bestia. Tak w skrócie można opisać dotychczasowy pobyt Benjamina Kallmana w Cracovii. Wszyscy widzą, że stać go na dużo, ale zdecydowanie za rzadko to pokazywał. Brakowało regularności i bramek, a to, co potrafi zrobić z obrońcami, świetnie pokazał z Radomiakiem. Aż się chce powiedzieć: „częściej, częściej, Panie Kallman”. W końcu Benjamin Kallman pokazał to, na co wszyscy liczyli przy Kałuży.


Udostępnij na Udostępnij na

Oby tylko nie okazało się, że jedna jaskółki wiosny nie czyni. Fin ma potencjał, żeby stać się bardzo ważnym graczem Cracovii. To jest wiadome od dawna, ale do tego nie wystarczą przebłyski. Regularnie trzeba brać na swoje barki odpowiedzialność za grę i zdobywanie bramek. Barki akurat Kallman ma wielkie, więc to nie powinien być dla niego kłopot. Z tym jednak bywało różnie.

Benjamin Kallman – uśpiona bestia

Benjamin Kallman to taki gracz, po którym od razu widać, że nie jest z pierwszej łapanki, ale czasami ma problem z udowodnieniem swojej jakości i przydatności na boisku. A wydaje się, że parametry ma wręcz skrojone pod polską ligę. Nie boi się kontaktu, walka to jego drugie imię, a i z szybkością nie najgorzej, co pokazał mecz z Radomiakiem. Kandydat na czołowego gracza ligi. Tak można go określić.

A do tej pory bywało z tym różnie. Bywały lepsze i gorsze występy. Jak popatrzymy na liczby, które również nie powalają, to jego dorobek to tylko 12 bramek, z czego cztery zdobyte w ostatnich czterech spotkaniach. W Cracovii jest przecież już półtora roku, więc ta runda to taki check dla niego. Rundę jesienną i wiosenną zaczął obiecująco. Takiego momentu w Polsce jeszcze nie miał.

– Kallman powoli chyba wychodzi z ukrycia i widać, że czuje się coraz pewniej na ekstraklasowych boiskach. Nakręcają się ostatnio razem z Patrykiem Makuchem i widać, że wychodzi im to na dobre. To naprawdę zgrana para napastników, która może występować w jednym czasie na boisku i świetnie się uzupełniać. „Benek” to naprawdę ciekawy piłkarz, który jest niesamowicie silny fizycznie. Myślę, że ta runda wiosenna może należeć do niego – twierdzi Bartosz Marcinkowski, redaktor naczelny portalu Krakoska Piłka.

Kluczowa postać w spokojnym utrzymaniu

Sytuacja Cracovii wciąż nie jest pewna. Wysoko wygrany mecz z Radomiakiem trochę poprawił morale i nastroje, ale przypomnijmy, że gdyby nie zwycięstwo w zaległym spotkaniu z Legią, to „Pasy” zimowałyby w strefie spadkowej. Nie można sobie pozwolić na słabą rundę, bo spadek byłby prawdziwym dramatem. Warto również podejść do tego pierwszego spotkania z lekkim przymrużeniem oka. Radomiak grał jednak całe spotkanie o jednego piłkarza mniej. Trzeba oddać Cracovii, że umiała to wykorzystać, ale to nie oznacza, że jest w wybitnej formie. O tym się dopiero przekonamy.

Z pewnością w zwycięstwie aż 6:0 pomógł bardzo Benjamin Kallman, mimo że zdobył tylko jedną bramkę. Robił tam rzeźnię i wybijał stoperów z rytmu. Gdy gra Fin, to obrońcy muszą być w ciągłym skupieniu. Jego nie zatrzymasz siłową grą, co często próbują robić defensorzy. Mało tego, warto wspomnieć o bramce napastnika Cracovii, bo to było coś, czego jeszcze w jego wykonaniu nie widzieliśmy. To jak zabrał się i wykończył, naprawdę wyglądało imponująco. Mimo mocnej budowy potrafi odstawić rywali, mając nawet piłkę przy nodze.

Do spokojnego utrzymania, a do takiego dąży Cracovia, potrzebny jest bramkostrzelny napastnik. Do tej pory takiego brakowało. Coś postrzelał Kallman, coś Makuch, ale to były tylko pojedyncze spotkania, a warto niestety zaznaczyć, że „Pasy” nie tworzą wielu sytuacji pod bramką rywali. Fin ma wskaźnik expected goals jedynie na poziomie 4,63 bramki. Można powiedzieć, że mając sześć bramek, i tak strzelił więcej, niż powinien. Za to należy podkreślić to, jak Kallman pracuje dla drużyny. Jest najlepszy wśród wszystkich napastników ligi z pięcioma asystami. Dlatego nie miniemy się z prawdą, gdy napiszemy, że ogólna forma będzie bardzo ważna w kontekście utrzymania.

– Tak. Na pewno jego forma może być kluczowa w kwestii utrzymania. Cracovia na jesień miała wielkie problemy ze skutecznością. Jeżeli na wiosnę „Pasy” się przekalibrują, łatwiej przyjdzie im zdobywanie punktów. Kallman miał przestój w środku poprzedniej rundy. Jednakże końcówka należała już do niego. Po meczu z Radomiakiem można wywnioskować, że trwa dalej dobra passa, i jeżeli potrwa dłużej, to Kallman może zakończyć sezon ze świetnymi liczbami, a Cracovia spokojnie się utrzymać – uważa Bartosz Marcinkowski.

To wygląda już całkiem dobrze

Ofensywa Cracovii nie hulała tak, jak powinna, jesienią. Brakowało tam zęba. Trudno też było coś stworzyć Kallmanowi, jak nie był pod grą. Zaliczył serię 12 spotkań z rzędu bez trafienia i tylko w trzech z tych spotkań nie wyszedł od 1. minuty. Brakowało kogoś od kreowania sytuacji. Był w zasadzie tylko Michał Rakoczy, który i tak na tle ligi nie wygląda najlepiej pod względem kluczowych podań. Przez to Kallman wpadł w taką spiralę nieudanych meczów, które często Cracovia przegrywała.

Z pomocą przychodzi teraz Mikkel Maigaard, który ma przejąć pałeczkę i dyrygować grą. Kolejna opcja w środku pola to świetna informacja dla Jacka Zielińskiego. Ten zespół potrzebował jeszcze jakiegoś wodzireja z przodu. Na dobrej grze Benjamina Kallmana zyskuje cała drużyna, nawet Paweł Jaroszyński, tylko najpierw trzeba mu dać choć trochę narzędzi, żeby mógł się pokazać. Z Maigaardem ma być jeszcze lepiej, choć pewnie dopiero w następnych tygodniach zobaczymy, co to za piłkarz, ale z pewnością da to kolejne możliwości do rotacji i pomoże w utrzymaniu.

– Czy wystarczy, tak naprawdę się okaże, aczkolwiek jest wiele już narzędzi, by tak się stało. Teraz Jacek Zieliński ma większą możliwość rotacji. Wśród zawodników jest większa rywalizacja i co najważniejsze – ławka już jest szersza, a to było zmorą „Pasów” w rundzie jesiennej. Można to też wywnioskować po praktycznie najniższej w lidze – zaraz po Jagiellonii – liczbie przeprowadzonych zmian w ciągu rundy. Jestem sam ciekaw, jak poukłada to trener pod kątem ustawienia i modelu gry przy kreatywnym nowym nabytku. Może dać dużo polotu z przodu i jeszcze więcej rozwiązań ofensywnych w trakcie spotkań – stwierdza nasz ekspert świetnie znający realia Cracovii.

Teraz już Jacek Zieliński nie może mieć już żadnych wymówek. „Pasy” powinny punktować chociaż na przyzwoitym poziomie, który pozwoli spokojnie dojechać do końca sezonu, a może nawet budować coś na nowy sezon, ale do tego potrzebny jest bramkostrzelny Kallman. Mamy wrażenie, że jeśli ma być to kogoś runda, to właśnie Fin może wszystkich zaskoczyć i stać się prawdziwą bestią. Z pomagającym mu Makuchem, Rakoczym, Knapem czy też nowym nabytkiem Maigaardem będzie mu łatwiej.

– Jestem przekonany, że na wiosnę zobaczymy inną Cracovię. Będziemy grali zdecydowanie odpowiedzialniej i na pewno powtarzalniej. Przede wszystkim będziemy robić punkty, i o to jestem naprawdę spokojny – zapowiadał przed rundą Jacek Zieliński w wywiadzie dla Krakoskiej Piłki.

Do tej powtarzalniejszej Cracovii jest potrzebny właśnie Benjamin Kallman w dobrej formie. Jeśli w kimś upatrywać lidera ofensywy, to właśnie w nim.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze