Różnica poziomów pomiędzy Primera i Segunda Division w Hiszpanii określana jest jako przepaść. W ostatnich sezonach poziom średniaków w LaLiga znacznie się jednak wyrównał. Zespoły wchodzące do ligi coraz częściej są w stanie postawić się teoretycznie mocniejszym zespołom.
W poprzednim sezonie LaLiga zespołem, który z drzwiami i futryną wszedł do ligi, był Cadiz. Andaluzyjczycy prezentowali jednak zupełnie inny styl w porównaniu chociażby z Rayo Vallecano. Drużyna z dzielnicy Puente de Vallecas zachwyca przede wszystkim grą na swoim obiekcie, na którym zdobyła komplet punktów. O ocenę Rayo poprosiliśmy dziennikarza Onet Sport – Michała Króla.
Rayo największą niespodzianką
– Szczerze, to w przedsezonowych typowaniach Rayo było dla mnie jednym z tych zespołów, które spadną z La Liga. Nie widziałem w nim potencjału, aby mogło pozostać w hiszpańskiej elicie. Do tego awansowało, zajmując szóste miejsce na zapleczu, wygrywając baraże. Trochę jak Górnik Łęczna. Tymczasem po 11 rozegranych meczach ma na swoim koncie 19 punktów i zajmuje szóste miejsce. Jestem tym faktem pozytywnie zaskoczony. Mało kto się tego spodziewał. Zapewne nawet fani Rayo nie spodziewali się takiego startu.
Rayo Vallecano na własnym stadionie
✅ 5 meczów
✅ 5 zwycięstw
✅ 15/15 pkt
Bramki 13-2Kogoś dziwi wynik? ;)#LaZabawa
— Michał Świerżyński (@miguelsergio27) October 27, 2021
Z każdej strony pojawia się pytanie. W jaki sposób Rayo osiąga tak dobre wyniki? – Przede wszystkim kolektywizm i całkiem udane transfery piłkarzy z niższych lig, jak Nteka czy Ciss, a także pozyskanie w trybie last minute Falcao. To prawdziwy majstersztyk. Mimo iż uważałem, że tej kadrze brakuje piłkarskich argumentów, muszę teraz nieco zmienić zdanie, lecz z pewnością to wysokie miejsce w tabeli zakłamuje trochę prawdziwy potencjał drużyny. Kluczem do tak dobrej postawy jest moim zdaniem również postać trenera.
Andoni Iraola był dla mnie przed sezonem jednym z nielicznych plusów i jak na razie mnie nie zawodzi. Ma spore doświadczenie na poziomie LaLiga, oczywiście jako piłkarz. Ponadto jest młody i ma pomysł na ten zespół, co zresztą widać. Trzecim ważnym elementem, który ma wpływ na wyniki, jest gra u siebie. Rayo przed własną publicznością po prostu nie przegrywa. Po pięciu meczach miało komplet punktów, w tym zwycięstwo z Barceloną. Potrafiło skutecznie się bronić – praktycznie nie traciło goli – i wyprowadzać kontry, które często kończyły się bramkami.
Czy Rayo i Cadiz mają jakieś cechy wspólne? W obu przypadkach są to malutkie kluby ucierające nosa gigantom. – Porównania z Cadiz z poprzedniego roku są słuszne. Jednak w Rayo widzę większy potencjał niż wówczas w zespole z Kadyksu. Zapewne je też spotka kryzys, zniżka formy, bo jest to raczej nieuniknione, ale po tym, co pokazuje, jestem optymistycznie nastawiony do tego, że się utrzyma. Zresztą Cadiz tego dokonał.
Espanyol wraca do LaLiga na dłużej
Kolejnym zespołem, który po rocznym pobycie na zapleczu wrócił do hiszpańskiej elity, jest Espanyol Barcelona. „Papużki” z łatwością wróciły do LaLiga. Największą gwiazdą zespołu ze stolicy Katalonii jest jej trener, Vicente Moreno. Poukładał zespół ze Estadi Cornella-El Prat i bardzo szybko zapewnił klubowi awans do Primera. W obecnym sezonie Espanyol względnie długo, bo aż do szóstej kolejki, czekał na pierwsze zwycięstwo.
¡Nos vemos esta noche, pericos! 💪⚪️🔵#RCDE | #EspanyolAthletic pic.twitter.com/QueJ9GKb0U
— RCD Espanyol de Barcelona (@RCDEspanyol) October 26, 2021
Kluczem do regularnego punktowania Espanyolu jest dyspozycja strzelecka Raula de Tomasa. Wychowanek Realu Madryt przychodził do Katalonii jako rekordowy transfer. Miał zastąpić sprzedanego do Realu Betis Borję Iglesiasa. W Segunda Division został królem strzelców, w Primera na premierowe trafienie czekał do domowego meczu z Atletico Madryt, w któym mimo prowadzenia przez dłuższy czas to aktualni mistrzowie Hiszpanii zdobyli trzy punkty.
Największą siłą zespołu z RCDE Stadium jest doświadczenie. Wszyscy piłkarze, którzy grali w wyjściowym składzie Espanyolu w obecnym sezonie, nie byli debiutantami w LaLiga. Pomimo spadku w drużynie pozostała znaczna większość piłkarzy grających w poprzedniej kampanii w Primera, łącznie z 40-letnim Diego Lopezem. Co ważniejsze, mimo spadku chiński właściciel – Chang Yanseng – nie pozbył się klubu, o czym spekulowano.
W Espanyolu po burzliwych latach chcą ustatkować swoją pozycję w LaLiga. Zawodnicy, jak: wspomniany Raul de Tomas, Aleix Vidal, Sergi Gomez czy Javier Puado pod wodzą Vicente Moreno są w stanie postawić się teoretycznie silniejszym rywalom. Atletico Madryt rzutem na taśmę wywiozło punkty z RCDE Stadium. Real nie dał rady. „Papużki” jeszcze nieraz postawią się mocniejszym, samemu nie pompując balonika, nie chcąc powtórzyć “pocałunku śmierci” w europejskich pucharach.
Kontynuować tradycję wygrywania na wyspie
Drużyną, która również nadspodziewanie dobrze radzi sobie w tym sezonie LaLiga, jest Mallorca. Zespół z Balearów chce nawiązać do czasów, kiedy grali w nim tacy piłkarze jak Samuel Eto’o. Po przejęciu klubu w 2016 roku przez amerykańskie konsorcjum na największej hiszpańskiej wyspie nadeszła stabilność. Jak mówią sami właściciele, nie chcą być windą pomiędzy pierwszym a drugim poziomem rozgrywkowym. O komentarz odnośnie do Mallorki poprosiliśmy Pawła Ożóga z Weszlo.com.
🚧 Superamos obstáculos, recorremos kilómetros, siempre por ti…
💪🏻 ¡A por más, con más y mejor FÚTBOL (aún) y corrigiendo errores! pic.twitter.com/SUbzfQlUEi
— Real Mallorca (@RCD_Mallorca) November 1, 2021
Podstawowe pytanie to: czego Mallorca potrzebuje, żeby utrzymać się w Primera? – Zespół Luisa Garcii Plazy musi nauczyć się utrzymywania koncentracji w końcówkach. W ostatnich minutach stracił cenne punkty z Osasuną, Realem Sociedad i Valencią. Mallorca może być beneficjentem niepowodzeń pozostałych zespołów, a wręcz powinna. Getafe gra słabo. Deportivo Alaves również. Granada jest nijaka. Levante ma problem z wygrywaniem, więc Mallorca ma wiele okoliczności sprzyjających utrzymaniu się w lidze.
Największą siłą Mallorki jest entuzjazm. W tym zespole nie ma miejsca na kalkulację. Kiedy próbuje podejść do spotkania jak stare wygi, szybko jest karany przez los. Dużą zaletą jest to, że potrafi zdobywać bramki z niczego. O tym przekonała się Valencia. „Los Che” dostali dwa nagłe ciosy i przez długi czas nie wiedzieli, co ze sobą zrobić.
Na Balearach postawiono na młode talenty. Takefusa Kubo i Kang-In Lee stali się motorami napędowymi beniaminka. – Moim zdaniem Mallorca jest idealnym klubem dla nich. Na Balearach ludzie oczekują od piłkarzy efektowności. Oczywiście jego klub czeka trudna walka o utrzymanie, ale z pewnością będą mieli więcej swobody, niż mieliby w klubach grających bardziej pragmatyczny futbol. Muszą wykorzystać szansę, jaką otrzymali na Balearach. I tak ma już łatkę niepokornego, a to idealne miejsce, by nieco spasować i pokazać coś extra na boisku.
W każdym zespole LaLiga można znaleźć jakąś perełkę. Kto jest takim nieoczywistym zawodnikiem w Mallorce? – Osobiście bardzo cenię Idrissou Babę, ale nie uważam, by za Ghańczyka trzeba było zapłacić fortunę. W styczniu skończy 26 lat. Uważam, że każdy klub planujący występy w Lidze Europy powinien przynajmniej o niego zapytać. Letnie okno transferowe było skierowane na przyszłość, do klubu trafiło kilku młodych zawodników jak Hoppe czy Kang-In. Ten drugi już dał próbkę umiejętności, ale czasem charakter bierze górę i Koreańczyk funduje sobie nadprogramową przerwę.„