Bayern Monachium – osąd bohatera. Dlaczego nie wyszło?


Bayern Monachium poległ w pucharowym starciu z Borussią Moenchengladbach

28 października 2021 Bayern Monachium – osąd bohatera. Dlaczego nie wyszło?
Commons.wikimedia.com

Bayern Monachium nie przyzwyczaił swoich fanów do takich wyników. Wysokie porażki często im się nie zdarzają. 0:5? Jeśli już, to z reguły oni byli tymi, którzy tyle razy umieszczali piłkę w siatce. A teraz? Każdy przecierał oczy ze zdumienia, widząc taki rezultat podczas pucharowego meczu z Borussią Moenchengladbach. Co się stało? Czym był spowodowany taki blamaż Bawarczyków?


Udostępnij na Udostępnij na

Pochylmy się nad ostatnim meczem „Die Roten” i zastanówmy się, jakie są powody ich słabszej dyspozycji. Czy chwilowej? To się okaże.

Brak trenera powodem?

Bawarczycy byli bez głównego trenera, czyli Juliana Nagelsmanna, ale właściwie nie powinni tego odczuć. Szkoleniowiec Bayernu dzięki postępowi internetu mógł nawet brać udział w konferencji, mimo że znajduje się w izolacji. Zastępuje go Dino Toppmoeller, a poza tym taka drużyna, tacy zawodnicy to samograj, który powinien wyjść na mecz bez trenera i dobrze się zaprezentować. Ok, niekoniecznie z przymusem wygrania, bo z tym różnie bywa, ale tu najbardziej chodzi o postawę Bayernu na boisku. A teraz zagrali tragicznie. Pierwsza taka porażka od kilkudziesięciu lat.

Bawarczycy, a właściwie Thomas Mueller, bo tylko on miał odwagę wyjść do dziennikarzy, są świadomi, jak bardzo zawiedli. Wspomniany Mueller pierwszy raz spotkał się z tak wysoką porażką, ale nie szukał usprawiedliwienia dla siebie i kolegów.

Jak podaje na Twitterze Gabriel Stach, cytując „Kickera”, Niemiec potępia występ drużyny:

– Nie znaleźliśmy tego ważnego punktu, w którym silnik wściekłości Bayernu się włączy. Wyłączając Manu, to był to katastrofalny występ wszystkich nas, trzeba to najpierw naprawić. Możecie dziś wszystko zakwestionować i będziecie mieli rację.

Nie ma co upatrywać problemu w braku Nagelsmanna na ławce. Ok, trener jest odpowiedzialny za wynik, ale tutaj trudno znaleźć racjonalne wytłumaczenie, co nie zagrało. Aż takie chybienie z taktyką?

Wewnętrzne problemy

Może problemy to za duże słowo, ale ostatnio mówiło się, że w Bayernie jest dużo różnych… tematów.

Pod znakiem zapytania stała przyszłość Lucasa Hernandeza, który był zagrożony ewentualną kara pozbawienia wolności. Francuz grał, ale dużo się o tym rozmawiało, było sporo spekulacji. Na pewno nie wpływało to pozytywnie na drużynę, mimo że to zawodowcy i takie rzeczy nie powinny odciskać na nich piętna.

Jak wiemy na przykładzie naszego kraju, kilka tematów budzi w społeczeństwie odmienne nastroje i powoduje podziały. Oprócz polityki jednym z nich są szczepienia, temat bardzo na czasie. W Bayernie nie zaszczepiło się kilku graczy, w tym Joshua Kimmich, który się do tego przyznał. Spotkało się to z negatywnym odbiorem w środowisku. Szczególnie kibice nie byli zachwyceni. Władze Bayernu na pewno też nie są z tego powodu szczęśliwe, ale wypowiadają się na ten temat dyplomatycznie i nie mogą zmusić Niemca do przyjęcia szczepionki.

Teraz do bolączek dochodzi zastanawiająca dyspozycja Dayota Upamecano, który ewidentnie potrzebuje… przerwy, pomocy, odbudowania? Przytrafił mu się fatalny występ, ale i takie trzeba przełknąć. Dla 23-latka może być to jak koniec świata, ale każda taka rzecz czyni silniejszym i może zbudować obrońcę na przyszłość.

Bayern Monachium ma po prostu zadyszkę?

Jest taka opcja. Nawet najlepsze drużyny to dotyka. Spójrzmy na ostatnie mecze Bayernu. Wysokie wygrane w Lidze Mistrzów, w tym z Barceloną. Sporo bramek nastrzelanych w bundesligowych meczach. Mecz ligowy z Eintrachtem był pierwszym sygnałem, że coś się… psuje? Nie wiem, czy to dobre słowo, ale porażka z klubem z Frankfurtu była małą lampką ostrzegawczą.

Śmiejemy się z polskich klubów, że nie są przygotowane do gry na trzech frontach. Raz na jakiś czas trafimy do europejskich pucharów, a i tak nie dajemy rady odpowiednio się do tego przygotować. Podobny casus może być w Bayernie, choć oczywiście spokojnie – z zachowaniem proporcji. Nie stawiamy Bundesligi na równi z ekstraklasą, pod żadnym względem nie da się ich zrównać, ale…

Jest tu większa intensywność, zawodnicy często nie wytrzymują trudów grania, a Bayern Monachium gra co trzy dni. Czasem coś trzeba odpuścić. Często odpuszcza się pucharowe mecze, w których grają młodzi, zmiennicy, a podstawowi gracze dostają czas na odpoczynek. Paradoksalnie Bayern nie grał w słabym składzie. Co więcej – próżno szukać tam rezerwowego gracza w wyjściowej jedenastce. Lewandowski, Neuer, Kimmich, Gnabry – rywal nie został zlekceważony. Mimo tego do przerwy było już 3:0 dla klubu z Moenchengladbach. Bayern nie istniał, niespotykana sytuacja.

Wszyscy, na czele z głównymi aktorami tego dramatu, czyli piłkarzami Bayernu, byli w szoku. Thomas Mueller nie dowierzał, Robert Lewandowski skomentował to za pośrednictwem swojego konta na Instagramie.

– Ciężko zrozumieć, co się wczoraj wydarzyło. Porażki bolą, ale musimy wyciągnąć wnioski, aby wrócić silniejszymi – pisze napastnik.

Polak wyraża przekonanie, że to jednorazowa wpadka i Bayern Monachium zaraz wróci na dawne tory:

– Jestem przekonany, że niedługo damy wam dużo powodów do radości.

I zakończmy tym optymistycznym akcentem. Jeśli dalej będzie szło to w złą stronę, można podnosić alarm. Obecnie nie ma co popadać w panikę, poczekajmy.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze