Dokładnie cztery miesiące i jeden dzień mijają od ostatniej potyczki Bayernu z Bayerem. Wówczas drużyna z Leverkusen okupowała w tabeli pozycję lidera i notowała kolejne mecze bez porażki. Wtedy nadszedł niespodziewany kryzys, który skutkował zmianami, o których nikt kilka tygodni wcześniej nawet by nie pomyślał.
Od wspomnianego spotkania z Bayernem drużyna Bayeru Leverkusen rozgerała 21 spotkań, z czego wygrała ledwie sześć. Pięć meczów zakończyło się remisem, a jeden z nich doprowadził dodatkowo do kompromitacji w Pucharze Niemiec. Pozostałe dziesięć spotkań drużyna przegrała, a kolejnym rozczarowaniom towarzyszyły ważne wydarzenia.
Kompromitacje zakończone zmianą
Pierwszą kompromitację „Die Werkself” zaliczyła 2 lutego we wspominanym już Pucharze Niemiec. W 1/8 finału tych rozgrywek Bayer trafił na drużynę z Regionalligi – Rot-Weiss Essen. Pierwsza bramka w tym spotkaniu padła dopiero w 105. minucie i co ciekawe, to piłkarze Leverkusen wyszli wtedy na prowadzenie. Dwanaście minut później było już jednak 2:1 dla RW Essen, które nie dało się więcej pokonać i sprawiło olbrzymią niespodziankę.
Bayer Leverkusen ma wyczyszczony z drabinki Bayern Monachium, z którym rok temu przegrał w finale, po czym odpada z Pucharu Niemiec z IV-ligowym Rot-Weiss Essen. W ten sposób nigdy nie zdobędą żadnego trofeum.
— Michał Trela (@MichalTrelaBlog) February 2, 2021
Dwa tygodnie później Bayer rozpoczął rywalizację w fazie pucharowej Ligi Europy. Po świetnych występach w fazie grupowej zawodnicy z BayArena byli uważani nawet za jednego z faworytów do końcowego triumfu. Tak się jednak nie stało, ponieważ już w 1/16 finału BSC Young Boys zabawiło się z defensywą Bayeru i strzeliło w dwumeczu aż sześć bramek, tracąc przy tym ledwie trzy.
Odpadnięcie z rozgrywek pucharowych miało sprawić, że Bayer będzie mógł się skupić na Bundeslidze i szybko wróci na właściwe tory. Rzeczywistość okazała się jednak brutalna, ponieważ w kolejnych czterech spotkaniach podopieczni Petera Bosza wygrali tylko raz. Po kompromitującej porażce z Herthą Berlin doszło do zmiany na stanowisku trenera. Zespół, na razie tymczasowo, objął Hannes Wolf.
Zmiana trenera wyszła zespołowi na ten moment na dobre. W pierwszych trzech spotkaniach pod wodzą nowego szkoleniowca Bayer wywalczył siedem punktów. Co prawda przeciwnicy nie należeli do tych z najwyższej półki (Schalke, Hoffenheim i Koeln), ale nikt za darmo punktów nie oddał. Prawdziwa weryfikacja nastąpi dopiero w kolejnych spotkaniach, a pierwsze z nich odbędzie się z najmocniejszym z możliwych rywali.
Trzęsienie monachijskiej ziemi
Po ostatnim spotkaniu z Wolfsburgiem doszło w Monachium do prawdziwego trzęsienia ziemi, które odczuwalne stało się w całej piłkarskiej Europie. Tego dnia Hans-Dieter Flick zakomunikował swoim piłkarzom, że po sezonie chce rozwiązać swój kontrakt z FCB. Głównym powodem tej decyzji mają być fatalne stosunki z dyrektorem sportowym Bayernu – Hasanem Salihamidziciem.
Taki rozwój spraw nie powinien mimo wszystko przeszkodzić Bayernowi w zdobyciu kolejnego tytułu mistrza Niemiec. Po ostatniej serii gier przewaga nad drugim w tabeli Lipskiem ponownie wzrosła do siedmiu punków. Ten układ oznacza, że Bawarczykom potrzeba zaledwie ośmiu punków w ostatnich pięciu spotkaniach, aby zapewnić sobie tytuł. Pierwsza z okazji na trzy oczka przychodzi w meczu z Bayerem.
A w spotkaniach z tym właśnie rywalem Bayern radził sobie w ostatnim czasie dosyć dobrze. Trzy ostatnie mecze zakończyły się wygranymi Bawarczyków. „Die Roten” dwukrotnie zwyciężali 4:2 (w tym w finale Pucharu Niemiec), a w grudniu 2020 roku pokonali „Die Werkself” 2:1. Co ciekawe, w ostatnim meczu na Allianz Arena górą był Bayer. 30 listopada 2019 roku bohaterem podopiecznych Bosza okazał się być Leon Bailey.
Forma sportowa obu drużyn
Zdecydowanym faworytem spotkanie wydaje się być Bayern. W Monachium powoli stabilizuje się sytuacja kadrowa. Z zawodników, którzy w optymalnej formie mogliby znaleźć się w podstawowej jedenastce, brakować będzie Roberta Lewandowskiego i Serge’a Gnabry’ego. Z kolei w Leverkusen w dalszym ciągu brakować będzie graczy, którzy wypadli z gry na dłużej – Larsa Bendera, Fosu-Mensaha czy Juliana Baumgartlingera.
https://twitter.com/szarzycki98/status/1366374676059013124
Na BayArena z pewnością cieszą się z powrotu do formy swoich skrzydłowych. W ostatnim spotkaniu próbkę swoich możliwości ponownie zaprezentował Leon Bailey. Jamajczyk pokazywał już w przeszłości, że z Bayernem grać potrafi. Ozdobą spotkania mogą okazać się jego sprinterskie pojedynki z Alphonso Daviesem. Jeśli Kanadyjczyk zapędzi się do przodu, to Bayer być może będzie mógł zaskoczyć FCB.
Ze swoich skrzydeł na pewno zadowolony nie jest Bayern. Słabą formę w ostatnim czasie prezentuje Leroy Sane, a jeszcze gorzej wygląda Kingsley Coman. Siła zespołu Hansiego Flicka ponownie powinna „płynąć” ze środka pola. Jeśli monachijczycy zdominują centrum, to na swoje sytuacje nie powinni narzekać również skrzydłowi, którzy będą mieli okazję na przełamanie. Same liczby motorów napędowych Bayernu nie wyglądają źle, jednak ostatnie punkciki do klasyfikacji kanadyjskiej w Bundeslidze zaliczyli oni ostatnio równo miesiąc temu ze Stuttgartem.
Intensywność spotkania powinny zagwarantować cele obydwu drużyn. Bayern będzie chciał przybliżyć się do mistrzostwa, ale punktów szczególnie potrzebuje Bayer, który wciąż marzy o Lidze Mistrzów. To marzenie powinno przełożyć się na dobre widowisko na Allianz Arena.