Bayer klub niczym z polskiej ligi


Czy dla Heiko Herrlicha i Bayeru nadchodzi czas rozstania?

23 listopada 2018 Bayer klub niczym z polskiej ligi

Nie tego spodziewali się kibice Der Werkself przez sezonem. Bayer Leverkusen przez wielu ekspertów typowany był do walki o czołowe miejsca w tabeli. Więksi optymiści drużynę trenera Heiko Herrlicha widzieli nawet jako stawiającą czoła Bawarczykom. Nic jednak z tych rzeczy. Zamiast walki o choćby pierwszą czwórkę  jest niepewna sytuacja w środku tabeli, a pod nogami trenera powoli wali się grunt. Czy w Leverkusen znowu postawią na innego szkoleniowca?


Udostępnij na Udostępnij na

Na obecną chwilę sytuacja Aptekarzy jest nie do pozazdroszczenia. Drużyna ma jedynie trzy punkty przewagi nad strefą spadkową i jest to z pewnością powód do niepokoju. Chwaleni za poprzedni sezon zawodzą i jedynie w Lidze Europy dają powody do optymizmu. Tam udało się wywalczyć awans na dwie kolejki przed zakończeniem fazy grupowej. Jednak by grać w Europie w następnym sezonie potrzeba zdecydowanie lepszych wyników. Tymi, jakie Bayer osiąga w bieżącym sezonie trudno straszyć większych przeciwników. Na obecną chwilę mało komu trzęsą się nogi przed spotkaniem z ekipą z Leverkusen.

Bez strat, a jest gorzej

Bayer latem nie stracił swoich najlepszych zawodników. Leon Bailey rozchwytywany przez europejskich gigantów postanowił pozostać w Niemczech i pomóc klubowi w budowaniu zespołu, który mógłby osiągać lepsze wyniki. Ruch ten ze strony zarządu klubu należy uznać wręcz za wzmocnienie, ponieważ utrzymanie takiego piłkarza, gdy inni się o niego biją, jest nie lada wyczynem. Mało tego, pozostał także Julian Brandt, wielka nadzieja niemieckiej piłki. Nie zmienił się również trener, który sezon 2017/18 może uznać za udany. Heiko Herrlich zbudował ciekawą ekipę i to w dużej mierze opierając ją na młodych piłkarzach, do których należy zaliczyć jeszcze: Kaia Havertza, Panagiotisa Retsosa, Jonathana Taha czy Tina Jedvaja.

Nie brakuje także innych ważnych postaci, które nieźle sobie radziły w poprzednim sezonie, a w dodatku skład wzmocniono kilkoma innymi twarzami. Niemalże z miejsca pozycję między słupkami wywalczył sobie Lukas Hradecky sprowadzony z Eintrachtu Frankfurt. Fin, gdy powrócił po kontuzji, od razu posadził na ławkę starszego od siebie Ramzana Ozcana. Szybko miejsce w zespole znalazł sobie również Aleksandar Dragović wypożyczony z Leicester City.  Szybko w zespole swoją pozycję wywalczył też Mitchell Weiser, którego sprowadzono z berlińskiej Herthy. Całość letnich wzmocnień dopełnił Paulinho. Brazylijczyk kosztował najwięcej, bo aż 25 mln euro, co na budżet transferowy Bayeru nie jest wcale małą kwotą. Należy jednak podkreślić, że transfer ten jest inwestycją na przyszłość. Może za jakiś czas o Paulinho będzie tak głośno jak o wspomnianym na początku Jamajczyku.

Heiko Herrlich na gorącym krześle

46-letni szkoleniowiec robi, co może, by sytuacja jego drużyny poprawiła się w 1. Bundeslidze. Coś jednak nie idzie. Ofensywa, która straszyła na papierze resztę stawki, dziś wywołuje uśmiechy politowania na twarzach rywali. Właściwie Bayerowi wyszły dwa mecze, jeżeli mowa o silnych zespołach z niemieckiego podwórka. Najpierw 28 października o potencjale ofensywnym Der Werkself przekonali się piłkarze Werderu Brema, którzy polegli na własnym terenie 2:6. Kilka dni później poległa druga w tabeli Borussia Monchengladbach, która w Pucharze Niemiec przegrała także u siebie, tyle że 0:5. Prócz tych pogromów Bayer już tak nie szalał. Zdecydowanie więcej zaliczał wpadek jak choćby z SC Freiburg czy Hannoverem 96.

Na upartego jednak Herrlicha można bronić. Bayer zagrał już ze wszystkimi najsilniejszymi zespołami. Przed nim do końca roku pojedynki z ekipami z dołu tabeli, z którymi można pokazać na co tak naprawdę stać Aptekarzy. W dodatku sytuacja powinna być o tyle ułatwiona, że w rozgrywkach Ligi Europy szkoleniowiec będzie mógł postawić na zawodników grających mniej, dzięki czemu ci najważniejsi nie byliby tak eksploatowani. Jeżeli jednak wyniki się natychmiast nie poprawią Rudi Vőller po raz kolejny może sięgnąć po innego fachowca, co powoli staje się tradycją w klubie z Leverkusen.

Karuzela trenerska rodem z polskiej ekstraklasy

Podobieństwa pomiędzy polską ekstraklasą a niemiecką Bundesligą są żadne. Często jednak w Polsce szuka się sytuacji, które są w obu ligach niemalże takie same. Była mowa o hegemonii jednego zespołu, to teraz można powiedzieć coś na temat zmian trenerów, bo tych w rzeczywistości nie brakuje. Szczególnie jeżeli na tapetę weźmiemy właśnie Bayer. To tu zarząd lubi często rotować nazwiskami na ławce trenerskiej.

Żeby za bardzo się nie cofać można wyliczankę rozpocząć o roku 2011. Wówczas klub postanowił postawić na Robina Dutta. Ten jednak nie popracował zbyt długo, bo tylko rok. Zaraz w jego miejsce wskoczyło dwóch ludzi. Sami Hyypia, jako świeżo upieczony emeryt piłkarski, po zakończeniu swojej kariery postanowił nie szukać swojego miejsca nigdzie indziej i pozostał w Bayerze. Pomocy na ławce udzielać miał mu Sascha Lewandowski. Obaj panowie wytrzymali na przemian dwa lata i w 2014 roku pracę dostał Roger Schmidt. Ten o dziwo ugrał trzy sezony i w 2017 roku Bayer ogłosił nowe nazwisko. Został nim Tayfun Korkut. Trener ten prowadził zespół zaledwie przez pół roku, a jego miejsce zajął Herrlich.

Obecne wyniki zdają się nie satysfakcjonować nikogo i coraz częściej słychać głosy, że przygoda z byłym piłkarzem m.in. Borussi Dortmund dobiegnie niebawem końca, chyba że wyniki nagle się poprawią. Cała sytuacja nie jest jeszcze bardzo nagłośniona, być może dlatego że głównym tematem jest Niko Kovac i jego pozycja w Bayernie. Nie ulega jednak wątpliwości, że za Heiko Herrlicha zespół nie gra na miarę oczekiwań.

Kibiców boli to tym bardziej, że zespół nie został wcale osłabiony, a do tego przyszło kilku dobrych zawodników. Trudno Bayer chwalić również za styl. Ten wymaga wielu poprawek w porównaniu z tym, co mieli piłkarze do zaoferowania w rywalizacji z Rasen Ballsport Leipzig. Siła ofensywna, która miała błyszczeć w tym sezonie, oddała ledwie dwa celne strzały na bramkę przeciwnika! Nie powinna zatem zaskakiwać pozycja w tabeli jaką na ten moment zajmuje zespół.

Stabilizacja czy zmiana?

Można zadać sobie pytanie czy zmiana trenera, może na bardziej doświadczonego, takiego który potrafi rozwinąć skrzydła temu perspektywicznemu zespołowi, nie wyszłaby na lepsze? Z drugiej jednak strony może Heiko Herrlich wie co robi i w najbliższych spotkaniach uda mu się ocknąć swoich podopiecznych. Bayer co prawda w lidze nie radzi sobie najlepiej, ale wiele można jeszcze odrobić. Poza tym Der Werkself wciąż gra w europejskich pucharach.

Być może z czasem czarne chmury, jakie wiszą nad Bayerem, uda się przegonić. Dziwnie jest patrzeć na zespół, który ma potencjał na grę o wyższe cele, a chwieje się nad strefą spadkową. Nie jest to również łatwa sytuacja dla Rudiego Vollera, który pociąga za sznurki. Może zaryzykuje i postawi na innego fachowca, tych wszak na rynku nie brakuje.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze