Mecz Piasta z Zagłębiem wydawał się mieć jednego faworyta – drużynę z Gliwic. Podopieczni Waldemara Fornalika ostatnio są w niezłej formie, a ponadto całkiem przyzwoicie zaprezentowali się w przegranym meczu 1:0 z Legią Warszawa. Właśnie przyszło im się zmierzyć z Zagłębiem Lubin, które było oskrzydlone wysoką wygraną nad lekko przereklamowaną Wisłą Kraków. „Miedziowi” okazali się godnym rywalem. Jedną z najważniejszych przyczyn niezłego rezultatu lubinian była ponadprzeciętna postawa Evgeniya Bashkirova.
Rosjanin do Polski przyjeżdżał w chwale. Trafił do Lubina z mocnego Rubina Kazań. Miał stanowić idealne zastępstwo za sprzedanego do Legii Warszawa Bartosza Slisza. Problemem nie była nawet odmienna specyfika gry tych obu panów. Koniec końców wyszło tak, że po ponad roku gry w barwach Zagłębia Bashkirov nadal widziany jest w składzie pierwszej jedenastki. Trener Sevela rezygnuje z urodzonego w Sankt Petersburgu Rosjanina tylko sporadycznie.
Serce zespołu
Zagłębie Lubin jest specyficznym klubem. Bardzo mocno stawia się tam na młodych zawodników. Czasem odbywa się to aż w atmosferze lekkiego absurdu, bo część z wprowadzanych piłkarzy nie dorosła jeszcze do poziomu ekstraklasy. Bashkirovovi przyszło obok Starzyńskiego i Drazicia stanowić trzon całej ekipie. Panowie musieli wziąć na siebie większość ciężarów gry i decydować o stylu „Miedziowych”.
Bashkirov przyszedł tam jako potencjalna wielka gwiazda. Oczywiście, niektórzy okrzyknęli go na dzień dobry zagranicznym szrotem. Opinie były najróżniejsze. Część kibiców na pewno przeprowadziła krótką prasówkę i wiedziała, że za czasów gry w Krylji Sowietow Samara Rosjanin wpadł na prowadzeniu samochodu pod wpływem alkoholu. Można było pomyśleć, że do Polski przyjeżdża stereotypowy człowiek zza wschodniej granicy.
Rzeczywistość okazała się zupełnie inna. Bashkirov dał się poznać jako pracuś, który lubi chodzić na siłownię nawet po wyczerpujących spotkaniach. Piłkarz zaprezentował też styl odmienny od tego, do którego fanów przyzwyczaił Bartosz Slisz. Były zawodnik Rubina niwelował swoje braki fizyczne poprzez uparte bieganie po całym boisku, jakby miał nienaturalnie rozwinięty układ oddechowy. Do tego nie bał się odważniej wrzucić piłki w pole karne. Krótko mówiąc, nie przyjechał do Polski na zesłanie.
Artysta o wyglądzie dzikusa
Bashkirov ma wiele twarzy, również na boisku. – Każdego dnia jestem na odprawie w naszej sali, gdzie są portrety legend Zagłębia. Trzech z nich ma wąsy! Uznałem, że to dobry moment. Zwłaszcza że w przeszłości często zmieniałem styl. Byłem przez trzy lata blondynem, miałem bardzo krótkie włosy, nie miałem ich w ogóle, w Tomsku wyglądałem jak ortodoksyjny kapłan – długie włosy, długa broda. To rodzaj ekspresji. Ale też to nic, co ma wpływ na moją grę na boisku – mówił Rosjanin w wywiadzie dla Weszlo.com o swoim podejściu do wyglądu.
„Ekspresja” jest tutaj słowem kluczowym. Na pierwszy rzut oka Bashkirov sprawia wrażenie człowieka żywcem wyrwanego z dżungli – wybieganego i odważnego. Ale jeśli spojrzy się bliżej, to łatwo zauważy się w nim artystę, którym zresztą jest. Niewiele osób o tym wie, ale środkowy pomocnik Zagłębia ma wykształcenie dziennikarskie. Ponadto uwielbia obcowanie ze sztuką, tworzy własne wiersze. Nie zaniedbywał edukacji, bo rodzice wpajali mu, że piłka nożna to nie jest cały świat. W konsekwencji można ujrzeć człowieka, który stanowi typowy obraz Rosjanina–inteligenta z Sankt Petersburga, a nie, jak to sami Rosjanie mawiają, chama z zepsutej Moskwy.
Wartość dodana
Bashkirov robi czasem na boisku byki. Nawet sam iGol nazwał wyczyny jego i m.in. wspomnianego wcześniej Filipa Starzyńskiego „futbolem wielkiego chaosu”. Jednak jeśli „Miedziowi” grają dobrze, to wkład w taki stan rzeczy ma też Rosjanin. On był jednym z lepszych zawodników podczas wygranego 4:1 meczu z Wisłą Kraków, która ostatnio zapomniała, na czym polega gegenpressing.
Środkowy pomocnik spokojnie kandydował do miana zawodnika meczu podczas starcia z Piastem Gliwice. Zagłębie zagrało w tym pojedynku cofnięte, jakby wystraszone. To podopieczni Waldemara Fornalika stwarzali więcej sytuacji. Dowód w sprawie stanowił fantastyczny strzał Jakuba Świerczoka, który otworzył wynik spotkania. Jednak potem doszło do zadyszki przyjezdnych. A Bashkirovovi wystarczyły zaledwie cztery minuty. Na początek wykorzystał dośrodkowania Sasy Balicia z lewej strony boiska. Zachował się jak wolny elektron i zaskoczył kryjącego go obrońcę Piasta nagłym zatrzymaniem.
Następnie asystował przy bramce młodego Kamila Kruka. Strzał 21-letniego obrońcy był perfekcyjny, ale stanowił efekt zdecydowanych zagrań Bashkirova, który najpierw próbował strzelać, a po zablokowanej próbie oddał piłkę do środka, do lepiej ustawionego kolegi. Bez niego Zagłębie zapewne przegrałoby dwoma bramkami, bo poza końcówką pierwszej połowy i rwaniami Rosjanina po prostu brakowało konkretów.
Jeśli wpisze się w Google sentencję: „Baszkirow wywiad”, to wyskoczy tam pierwsza rozmowa zawodnika z klubowymi mediami. Nadano jej tytuł, sugerując się wypowiedzią środkowego pomocnika: „Dam Zagłębiu dużo stanowczej gry”. Nie kłamał – daje konkret. A konkrety kibice lubią.