Motor Lublin jest beniaminkiem, który wrócił do PKO BP Ekstraklasy po 32 latach. Do tej pory motorowcy zgromadzili na swoim koncie sześć punktów po sześciu spotkaniach. Jednym z najważniejszych piłkarzy drużyny z Lublina jest Bartosz Wolski. Postanowiliśmy z nim porozmawiać o trenerze Stolarskim, wsparciu ze strony kibiców Motoru czy ostatnim meczu z Legią Warszawa.
Jak oceniasz początek sezonu w wykonaniu Motoru Lublin?
Myślę, że sporo osób wzięłoby taki początek sezonu w ciemno. Jednak patrząc na to, jak układały się nasze mecze i co mogliśmy w nich zrobić, to jest duży niedosyt.
W ostatnim meczu ligowym z Legią Warszawa przegraliście 2:5. Co według Ciebie wpłynęło na stratę aż pięciu goli w tym meczu?
Uważam, że wielu z nas podeszło zbyt emocjonalnie do tego meczu, i tak to się ostatecznie skończyło.
Przerosła Was atmosfera stadionu przy Łazienkowskiej?
Nie, akurat obecność dużej liczby kibiców działa na nas dobrze.
Po tym spotkaniu nastąpiła przerwa reprezentacyjna, podczas której mieliście więcej czasu na dopracowanie pewnych elementów gry. Na co szczególny nacisk położył trener Mateusz Stolarski?
Po takich meczach, w których przegrywasz większą liczbą bramek, wracasz do fundamentów i zaczynasz wszystko od nowa. Powtarzasz te rzeczy, które wychodziły dobrze. Tym właśnie zajęliśmy się podczas przerwy reprezentacyjnej.
Jak na obecną chwilę oceniasz współpracę z trenerem Stolarskim?
Pracuje nam się bardzo dobrze. Mam z trenerem dobre relacje, tak samo jak z innymi zawodnikami. Trener Stolarski jest szkoleniowcem konkretnym, o dużej wiedzy. Myślę, że w przyszłości może zajść naprawdę daleko.
Podczas swojego pobytu w Motorze Lublin miałeś okazję trenować zarówno pod okiem Mateusza Stolarskiego, jak i Gonçalo Feio. Co według Ciebie różni tych szkoleniowców?
Myślę, że zarządzanie zawodnikami. Jeśli jednak chodzi o merytorykę, obaj trenerzy prezentują równie wysoki poziom.
Jest to Twój pierwszy sezon w karierze na poziomie PKO BP Ekstraklasy. Odczuwasz duży przeskok jakości w grze między pierwszym a drugim poziomem rozgrywkowym w Polsce?
Ja osobiście nie. Gra mi się lepiej z meczu na mecz i myślę, że będę w stanie zapewnić kibicom dużo pięknych chwil.
Zostańmy na chwilę w temacie kibiców. W czerwcu zostałeś wybrany przez fanów Motoru na najlepszego piłkarza poprzedniego sezonu. Spodziewałeś się takiego wyróżnienia?
Gdzieś tam z tyłu głowy może przeszła mi myśl, że mogę otrzymać takie wyróżnienie, jednak nie zastanawiałem się nad tym zbytnio.
Bartosz Wolski najlepszym zawodnikiem sezonu! 🏆
Nasz pomocnik zdobył najwięcej Waszych głosów 🔝
Gratulacje, Bartek! 💪 pic.twitter.com/EL8zgwCpHv
— Motor Lublin (@MotorLublin) June 11, 2024
Na co dzień odczuwasz duże wsparcie ze strony kibiców Motoru?
Oczywiście, że tak. W Lublinie czuć ducha piłki i my jako drużyna staramy się dać radochę ludziom, którzy przychodzą na stadion.
Chciałbym teraz zapytać o Twojego nowego klubowego kolegę. Na początku sierpnia do Motoru Lublin dołączył były gracz FC Barcelona Sergi Samper. Jak Hiszpan został przyjęty do drużyny?
Tak jak każdy inny zawodnik. Myślę, że Sergi czuje się już teraz bardzo dobrze w tej drużynie. Nie miał problemów z zaadaptowaniem się do tego miejsca, jak i do zespołu.
Na chwilę obecną dobrze współpracuje Ci się z Samperem?
Wiadomo, że trening to jedno, a mecz to drugie. Do tej pory mieliśmy okazję zagrać ze sobą jedynie podczas drugiej połowy meczu z Legią Warszawa. Mam nadzieję, że spędzimy razem dużo więcej czasu na boisku i zrobimy na nim dużo dobrego.
Na co według Ciebie stać realnie Motor Lublin w tym sezonie?
Trudno mi powiedzieć w tym momencie, na co nas stać. Nie patrzymy na to, tylko skupiamy się na każdym kolejnym meczu, tak jak w poprzednim sezonie. Rok temu wszyscy z początku mówili, że będziemy walczyć o utrzymanie, później, że o środek tabeli, następnie była mowa, że jesteśmy murowanym kandydatem do awansu. Kiedy nastąpiła seria słabszych meczów, mówiono, że nie jesteśmy już kandydatem do awansu, a nawet wypadniemy ze strefy barażowej. Ostatecznie każdy widzi, jak to się skończyło. Nie pierwszy raz zresztą.
Jaki jest Twój prywatny cel na ten sezon?
Jeśli chodzi o liczby, to jakiegoś celu nie mam. Po prostu staram się grać i funkcjonować na boisku w ten sposób, żeby każdy zawodnik, który występuje obok mnie, grał lepiej.
Cztery lata temu w wywiadzie dla Weszło Junior na pytanie, gdzie widzisz siebie za pięć lat, odpowiedziałeś, że w Premier League. Uważasz, że dobry sezon w PKO BP Ekstraklasie może dać Ci przepustkę do gry w najwyżej klasie rozgrywkowej w Anglii lub na jej zapleczu?
Myślę, że nawet jakbym rozegrał świetny sezon, to nie wiem, czy w tym wieku Premier League byłoby w zasięgu. Jednak marzenia są po to, żeby je spełniać, i już nie takie rzeczy w piłce się działy.
Twoją ambicją jest ponowny wyjazd za granicę?
Oczywiście, że tak. Gdyby nie wiara w to i praca na co dzień, aby do tego doszło, to zakończyłbym już swoją przygodę z piłką.
Chciałem jeszcze na chwilę zahaczyć o wątek Twojego numeru na koszulce. Od lat na Twoich plecach podczas spotkań widnieje numer 68. Jest to dla Ciebie szczególna liczba?
Tak, cyfra sześć oznacza równowagę, a cyfra osiem nieskończoność.
Na sam koniec zapytam, czego można Ci życzyć w tym sezonie.
Nie jestem kimś, kto myśli życzeniowo. Staram się wszystko trzymać w swoich rękach i nie trzeba mi niczego życzyć.