Bartosz Nowak i jego imponujące statystyki. Czy to już czas na najwyższą klasę rozgrywkową w Polsce?


Zawodnik Stali Mielec imponuje w ostatnim czasie wysoką formą, której najlepszym dowodem są jego statystyki. Ale czy to wystarczająco dużo, aby zapukać do drzwi ekstraklasy i zadomowić się w niej na dłużej?

28 maja 2020 Bartosz Nowak i jego imponujące statystyki. Czy to już czas na najwyższą klasę rozgrywkową w Polsce?
Rafal Rusek / PressFocus

To pytanie oraz wiązanie go z najwyższą polską ligą z pewnością nie są bezpodstawne. Pomocnik w obecnym sezonie rozgrywek 1. ligi zdobył dziewięć bramek oraz zaliczył osiem asyst. Potrzebował na to 22 meczów, w których zgromadził blisko dwa tysiące rozegranych minut. Ponadto rozegrał cztery spotkania w Pucharze Polski. Dołożył do tego jedną bramkę. Jedni powiedzą, że to dużo, inni – mało. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Niemniej jednak Nowak wyróżnia się na tle innych zawodników. Jest to tym bardziej warte uwagi, że jego Stal aspiruje do gry w najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce.


Udostępnij na Udostępnij na

Urodzony w Radomiu gracz swoją seniorską karierę zaczynał w bytomskiej Polonii. Stamtąd przeszedł do Miedzi Legnica. Potem trafiał na wypożyczenia, właśnie do Stali czy Ruchu Chorzów. Finalnie po wielu transakcjach, zmianach klubów i wypożyczeniach w 2018 r. trafił do klubu z Mielca, gdzie jak na razie wydaje się, że zagrzał miejsce. Tylko jeszcze na jak długo? Po niespełna 26-letniego zawodnika już zimą zgłaszały się ekstraklasowe kluby. Sieci zarzucały Lechia Gdańsk oraz Piast Gliwice. Jeszcze wcześniej pojawił się temat przejścia do Górnika Zabrze. Jednak Nowak, będący bardzo ważną postacią w swojej drużynie, zdecydował się na pozostanie w Mielcu.

Duże ambicje

Ale chwila, chwila. Zejdźmy na ziemię. Zanim o jakimś ewentualnym transferze mowa, to warto wspomnieć, że nadal obowiązuje go do 30 czerwca 2021 r. umowa z mieleckim klubem. Mimo wszystko jest to dość istotny aspekt całego tego debatowania. Wiadomo – z niewolnika nie ma pracownika. Pytanie także, co wybierze Stal: pieniądze, za które może kupić zastępcę, i ryzyko, że będzie to nietrafiony zakup, czy gwarancję solidnej gry i sprawdzonego w boju zawodnika, który potrafi dorzucić od siebie gola lub asystę. Pokazał to na przykład w niedawnym starciu z jednym z potencjalnych rywali w przyszłym sezonie – Lechem Poznań – gdy znalazł drogę do bramki, której strzegł Mickey van der Hart. Oczywiście jest to Puchar Polski. W lidze wszystko wygląda nieco inaczej, ale zawsze daje to jakiś obraz zawodnika na tle mocniejszego rywala.

Ambicje mam duże. I robię to, na co mam wpływ. Chcę wywalczyć sobie ten awans razem z moją drużyną Stalą Mielec i mam nadzieję, że uda się to jak najszybciej. W piłce każde pół roku potrafi bardzo dużo zmienić i nie chcemy tego czasu zmarnować po raz kolejny – powiedział w wywiadzie udzielonym Polsatowi Sport.

Swoje wysokie aspiracje pomocnik zaznaczył po odebraniu nagrody dla Pierwszoligowca Roku. Wyraźnie dał do zrozumienia, że na pewno się tym nie zadowoli i jest to dopiero początek, miejmy nadzieję, jeszcze piękniejszej niż dotychczas drogi. Wyróżnienie daje motywację do wspinania się na coraz wyższy poziom. Zgłosił chęć powrotu na galę w przyszłości, ale już jako ekstraklasowicz. Jeśli nie zapomni o ogromie ciężkiej pracy i spotka go odrobina szczęścia, która też czasem się przydaje, to może swoje słowa przekuć w czyn oraz z pewnością kontynuować spełnianie zawodowych marzeń.

Kowal swojego losu?

Kariera Nowaka może przypominać dobrze znanego większości obecnego zawodnika FC St. Pauli i byłego reprezentanta Polski Waldemara Soboty. Będąc w latach 2007-2010 zawodnikiem grającego w 1. lidze MKS-U Kluczbork, skrzydłowy zaliczał świetne występy. 93 spotkania obfitowały w 36 bramek. Wynik wystarczający, aby wzbudzić zainteresowanie klubu z ligi wyżej, czyli Śląska Wrocław, do którego Sobota ostatecznie przeszedł. Transfer do Wrocławia pomógł w powołaniu do kadry oraz wypromowaniu się i następnie przejściu do innych zagranicznych zespołów. Pewna analogia jest i to przykład, że umiejętności, jeśli tylko takowe posiadamy, zostaną dostrzeżone nawet w niższej lidze.

A co spotka pomocnika Stali Mielec? Na razie to przyszłość, choć nie tak bardzo odległa. Na razie można tylko gdybać. Jedno jest pewne – nadszedł sprzyjający mu czas, w którym wziął los we własne ręce, i to od niego zależy, jak nim teraz pokieruje i jakie wybory podejmie. A od poczynionych ruchów może zależeć jego dalsza kariera. Czy wiąże kolejne lata gry z tym miejscem? A może Stal będzie tylko przystankiem w drodze do innego, silniejszego klubu?

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze