Bartosz Kapustka od momentu odejścia z Cracovii do Leicester City borykał się z wieloma problemami. Polak po udanym Euro 2016 nie grał w klubie, został też odsunięty od reprezentacji. Po odejściu do Leuven wydawało się, że Kapustka powoli wychodzi na prostą. W powracaniu do utraconej przed laty formy Polakowi przeszkodziła poważna kontuzja, która wykluczy go z gry na kilka następnych miesięcy.
Bartosz Kapustka był objawieniem Mistrzostw Europy we Francji. Tuż po imprezie młody talent obrał kierunek na Wyspy Brytyjskie, gdzie trafił do Leicester City. Szybko okazało się, że Polak nie będzie regularnie grać. Bez minut w klubie Nawałka nie miał powodu, by powoływać Kapustkę do reprezentacji. Zmiany miały przyjść wraz z przejściem na wypożyczenie do niemieckiego Freiburga. Tam Kapustka zagrał w dziewięciu meczach i strzelił bramkę, ale w Bundeslidze miejsca nie zagrzał. W obecnym sezonie pomocnik gra w barwach klubu Oud-Heverlee Leuven, występującego w drugiej lidze belgijskiej.
O krok od stabilności
Kapustka w belgijskim klubie miał zapewnione miejsce w pierwszej jedenastce. Pomocnik w Leuven zagrał w 20 spotkaniach i strzelił trzy bramki. Bartosz był wyborem numer jeden, jeśli chodzi o skład. Wrócił także do reprezentacji Polski – niespełna dwa tygodnie temu zagrał w meczu kadry u-21 przeciwko młodzieżowej reprezentacji Anglii. Mało tego, selekcjoner kadry Czesław Michniewicz wyznaczył Kapustkę na kapitana. Bartosz miał pojechać na tegoroczne mistrzostwa Europy do lat 21.
Kapustka, mimo bardzo młodego wieku (22 lata), jest zawodnikiem doświadczonym na tle kadry. Wiele nauczył go występ na Euro 2016 i pomimo braku gry – epizody w Leicester i Freiburgu. Polak był na dobrej drodze, aby powrócić do formy sprzed lat. W ostatnim meczu zdarzyło się jednak coś, co może zatrzymać rozwój kariery Kapustki.
Fatalny mecz
W meczu pomiędzy Leuven i AFC Tubize Kapustka na boisku pojawił się od początku drugiej połowy. Pod koniec meczu, około 85. minuty, Polak był zmuszony opuścić plac gry z powodu kontuzji, a Leuven kończyło mecz w dziesięciu. Kontuzja nie wyglądała jednak na bardzo poważną.
Jak się później okazało, Kapustka doznał okropnego urazu. Polak zerwał więzadła krzyżowe w kolanie. Oznacza to, że Bartka czeka kilkumiesięczna rehabilitacja. Jest to też dla niego koniec tego sezonu, a co za tym idzie ominie go szansa na występ podczas młodzieżowych mistrzostw Europy. W eliminacjach do mistrzostw Kapustka był podstawowym wyborem Michniewicza, rozegrał jedenaście spotkań, zdobył bramkę i zaliczył cztery asysty.
Więzadła to nie wyrok
Dla wielu piłkarzy zerwanie więzadeł to najgorszy moment ich karier. Kontuzje tak poważne jak ta hamują rozwój młodych zawodników, podcinają skrzydła. Czasem też powodują w zawodniku strach przed nabawieniem się kolejnych urazów. My, Polacy mamy jednak niezbite dowody na to, że po zerwaniu więzadeł nadal można grać w piłkę na wysokim, europejskim poziomie.
Za czasów gry w Borussii Dortmund takiej kontuzji nabawił się Jakub Błaszczykowski. Przez uraz i powikłania z nim związane opuścił ponad 60 spotkań, a kontuzję leczył niemal rok – od stycznia do grudnia 2014 roku. Kuba wrócił do regularnej gry w Borussii, a dziś zachwyca na boiskach naszej rodzimej Ekstraklasy.
Więzadła zrywał również Arkadiusz Milik. I to dwukrotnie. Po raz pierwszy w październiku 2016 roku, potem ponownie rok później – we wrześniu 2017. Napastnik Napoli bardzo szybko leczył kontuzje – przez czas trwania obu kontuzji poza grą był około 300 dni i ominął 52 mecze. Jak wszyscy wiemy, dziś Arek jest reprezentantem kraju i czołowym napastnikiem Napoli. W tym sezonie Serie A Polak trafiał 13 razy.
Bartkowi życzymy szybkiego powrotu do zdrowia. Może takiego w stylu Milika? Oby kontuzja zmotywowała go do dalszej, ciężkiej pracy, a kto wie, być może po przerwie zobaczymy Kapustkę w Premier League, a potem wypłynie na europejskie wody. Na pewno wciąż drzemie w nim wiele potencjału.