Bartosz Grzelak – trener zasługujący na wyższe uznanie


Trener polskiego pochodzenia odmienił szwedzką potęgę będącą w kryzysie

2 grudnia 2021 Bartosz Grzelak – trener zasługujący na wyższe uznanie
stringfixer

Polska, jeśli chodzi o szkoleniowców za granicą, nie ma niestety zbyt wielu powodów do dumy. Czasy Jacka Gmocha w Grecji czy Henryka Kasperczaka we Francji dawno minęły i nic nie zapowiada na to, by szybko powróciły. Dlatego też każdy, choćby najmniejszy sukces Polaka poza granicami naszego kraju należy odpowiednio doceniać. Człowiekiem, który zasługuje na uznanie, jest z pewnością Bartosz Grzelak.


Udostępnij na Udostępnij na

43-latek jest obecnie trenerem szwedzkiego AIK, które na kolejkę przed końcem sezonu wciąż ma szanse na zdobycie mistrzostwa. Oczywiście samo w sobie nie brzmi to jak sukces, lecz należy pamiętać, że Grzelak przejął ten klub w ogromnym kryzysie. Dzięki jego ciężkiej pracy Solna ponownie może się cieszyć z dobrej gry swoich ulubieńców.

Sylwetka

Bartosz Grzelak urodził się 2 listopada 1978 roku w Starogardzie Gdańskim. Gdy miał 5 lat, jego rodzice postanowili wyemigrować do Szwecji. Wtedy też rozpoczęła się jego przygoda z piłką nożną. Swoją juniorską karierę zaczął w sztokholmskim Brommapojakna IF, czyli prawdopodobnie największej skandynawskiej kuźni talentów. Później przeniósł się do AIK i nawet zdołał zadebiutować w Allsvenskan (odpowiednik ekstraklasy), lecz nie udało mu się przebić i resztę kariery spędził na niższych szczeblach rozgrywkowych.

W 2011 roku zawiesił buty na kołku, a już chwilę później objął pozycję trenera w swoim ostatnim klubie — IK Frej. W ciągu pięciu lat zdołał wprowadzić klub do Superettan (odpowiednik polskiej 1. ligi). Jego sukces został dostrzeżony właśnie przez AIK. W czerwcu 2017 roku został tam asystentem, a w styczniu 2019 dołączył do sztabu reprezentacji Szwecji U-21.

Od 1 sierpnia ubiegłego roku jest trenerem pierwszej drużyny AIK.

Zaskakująca decyzja, która przyniosła efekty

Poprzednikiem Grzelaka na stanowisku trenera AIK był Rikard Norling. 50-latek odniósł z klubem historyczny sukces, gdyż w 2018 roku po 9 latach starań „Gnaget” (szw. „Gryzonie”) sięgnęli po upragniony tytuł mistrzowski. Wtedy Norlinga typowano nawet na następcę Janne Anderssona w reprezentacji Szwecji. Niestety, ale jak się okazało, 2018 rok był opus magnum szwedzkiego szkoleniowca. W kolejnym sezonie zespół zajął co prawda 4. miejsce, ale było widać, że dzieje się coś niedobrego.

W 2020 uderzyła pandemia, lecz to nie był jedyny problem dla AIK. Dało się zauważyć, że pewien pomysł na drużynę się wypalił i postawa na boisku, lekko mówiąc, pozostawiała wiele do życzenia. Sytuacja w pewnym momencie była na tyle fatalna, że nad Solną zaczęło pojawiać się widmo spadku. Wtedy też zdecydowano, że czas na zmiany. W związku z tym pożegnano się z Rikardem Norlingiem.

Prezes AIK bardzo szybko podjął decyzję o tym, że za sterami klubu zasiądzie Bartosz Grzelak. Mimo niewielkiego doświadczenia w roli trenera pierwszej drużyny Bartosz został przyjęty przez kibiców z otwartymi ramionami. Początki były bardzo trudne, ale pierwsze efekty pracy Grzelaka przyszły w bardzo istotnym momencie. 20 września 2020 roku AIK podejmowało Hammarby IF w derbach Sztokholmu. Trener polskiego pochodzenia zdał ten jakże istotny sprawdzian wręcz wzorcowo. Jego drużyna pewnie pokonała rywali 3:0 i dała nadzieję na uratowanie całego roku.

Ostatecznie AIK wywalczyło utrzymanie i skończyło sezon na 9. miejscu. W grze zawodników wciąż było wiele mankamentów, ale dało się również zauważyć pomysł Grzelaka. Co najważniejsze — udało się zgrać drużynę i poukładać jej defensywę. 43-latek zdołał wykrzesać z każdego to, co najlepsze, i to głównie jego zasługa, że AIK wydostało się z samego dna, kończąc sezon w połowie stawki.

Oczekiwania

Wraz z nowym rokiem nastały nowe oczekiwania. Walka w środku stawki nie wchodziła już w grę. Działacze AIK chcieli w końcu, by ich klub wrócił na należyte miejsce — czyli na piedestał szwedzkiego futbolu. Trzeba jednak zaznaczyć, że opinie przed sezonem były mocno podzielone. Oczywiście sympatycy klubu twierdzili, że ich zawodników stać na mistrzostwo, ale reszta uważała, iż już miejsce w pierwszej szóstce będzie można uznać za sukces.

Kiedy tu przyszedłem, sytuacja była cholernie trudna. Cieszę się, że udało nam się przetrwać tę burzę i trafić na właściwe tory. Szybko ustabilizowaliśmy zespół i to pozwoliło się utrzymać. W tym sezonie chcemy być jak najlepszym zespołem. […] Gra w tym klubie wiąże się z wielkimi oczekiwaniami, zawodnicy muszą mieć tego świadomość. Motywuję ich do tego, by zaszli na sam szczyt. Nie będę obiecywać mistrzostwa, ale na pewno będziemy walczyć do upadłego w każdym spotkaniu — opowiadał Bartosz Grzelak w wywiadzie dla „Expressen” przed rozpoczęciem sezonu.

Trzeba oddać, że zdania dotrzymał. Początek był bardzo nierówny. Piłkarze fantastyczny mecz przeplatali dwoma kiepskimi i trudno było wyciągnąć jakieś sensowne wnioski. Z czasem jednak wszystko zaczęło się nieco stabilizować. Bartoszowi Grzelakowi udał się cel, który założył sobie na początku sezonu. Trener ze Starogardu Gdańskiego wszczepił swoją filozofię w drużynę.

Momentem przełomowym całej kadencji było spotkanie w derbach Sztokholmu przeciwko Djurgardens IF. Rywale byli wtedy na fali wznoszącej. Wychodziło im dosłownie wszystko i wydawało się, że są na dobrej drodze do zdobycia mistrzostwa. Bartosz Grzelak w tym spotkaniu ukazał cały swój trenerski kunszt. Udało mu się taktycznie rozpracować „Dumę Sztokholmu” w stu procentach. 43-latek uwypuklił każdy kulejący element ówczesnego lidera tabeli, a jego zawodnicy świetnie to wykorzystali. Zwycięstwo aż 4:1 ostatecznie udowodniło, że AIK wraca na salony.

Fantastyczni u siebie, beznadziejni na wyjeździe

Bartosz Grzelak zawsze zaznaczał, jak istotna jest dobra postawa na własnym stadionie. Według niego to właśnie od udanych występów u siebie należy zacząć budować drużynę. Trzeba przyznać, że na Friends Arena (również stadion reprezentacji Szwecji) Grzelak stworzył twierdzę nie do zdobycia. Gdyby o mistrzostwie miałyby decydować jedynie spotkania na własnym obiekcie, to AIK byłoby niekwestionowanym faworytem. Z czternastu meczów „Gnaget” wygrali aż dwanaście i tylko dwa zremisowali. Na specjalne wyróżnienie zasługuje ponownie gra defensywna. Bramkarz AIK na Friends Arena tylko sześć razy musiał wyciągać piłkę z siatki. Jest to fenomenalny wynik.

Niestety, ale do zdobycia mistrzostwa potrzebna jest również przyzwoita gra na wyjeździe. Jeśli szukać największego mankamentu w pracy Bartosza Grzelaka, to będą to właśnie występy na innych stadionach niż ten własny. Aż siedem porażek na czternaście spotkań to zdecydowanie za dużo. Czasem miało się wrażenie, że AIK w gościach traciło swoją tożsamość i pomysł na konstrukcję akcji. W końcówce sezonu udało się nad tym zapanować, lecz niestety ta niefrasobliwość przez cały rok może kosztować Grzelaka utratę mistrzostwa.

Bezapelacyjny sukces

Mistrzostwo jest wciąż w zasięgu, ale to bardzo skomplikowana sytuacja. Jeśli tytuł ma wylądować w Solnej, to w ostatniej kolejce lider, Malmö FF, musi przegrać u siebie z Halmstads BK, a AIK wygrać z IK Sirius. Ten scenariusz jest mało prawdopodobny, ale nawet wicemistrzostwo będzie trzeba uznać za bezapelacyjny sukces.

Bartosz Grzelak w ubiegłym roku podniósł tę drużynę z ruin, a w tym wprowadził do gry w europejskich pucharach. Drugą najważniejszą zasługą jest budowa nowych postaci. Idealnym przykładem jest Erick Otieno. Kenijski lewy obrońca przed sezonem był uznawany za średniaka, a dzięki Grzelakowi 24-latek stał się jednym z najlepszych na swojej pozycji w lidze.

Trener z polskimi korzeniami tworzy w Szwecji coś wyjątkowego. Jeśli zarząd dalej mu pozwoli działać według własnej filozofii, to tylko kwestia czasu, kiedy sięgnie po tytuł. W jego przypadku sufit jest wysoko i pewnego dnia Szwecja może okazać się dla niego zbyt mała. Trudno powiedzieć, czy jesteśmy świadkami talentu trenerskiego pokroju Grahama Pottera (który odszedł z Ostersunds FK do Swansea), ale Grzelak z pewnością jest kimś wyjątkowym. 43-latek zasługuje na wielkie uznanie.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze