Angielskie ścieżki Białkowskiego. Bramkarz numer trzy polskiej kadry?


Czołowy polski bramkarz Championship blisko powołania do drużyny Adama Nawałki

27 lutego 2018 Angielskie ścieżki Białkowskiego. Bramkarz numer trzy polskiej kadry?

Od wielu lat mówi się, że polska reprezentacja bramkarzami stoi. I choć obecna sytuacja w pełni nie neguje tych słów, nie jest jednak również tak różowa. Po zakończeniu reprezentacyjnej kariery przez Artura Boruca na forum publicznym rozgorzała dyskusja, kto powinien przejąć rolę bramkarza numer trzy. W teorii jest w kim wybierać, w praktyce wygląda to co najmniej źle. Łukasz Skorupski z Bartłomiejem Drągowskim wciąż nie mogą przebić się w Serie A, a talent chociażby Przemysława Tytonia rozmył się kilka sezonów temu. Nic zatem dziwnego, że ostatnie tygodnie mocno wylansowały kandydaturę Bartosza Białkowskiego – bramkarza o ugruntowanej renomie na szczeblu angielskiej Championship.


Udostępnij na Udostępnij na

Najdłuższy stażysta „Świętych” z mizernym dorobkiem

Trudno posądzać kolejnych selekcjonerów najważniejszej drużyny piłkarskiej w naszym kraju o to, że szerokim łukiem omijali osobę Białkowskiego. Tak naprawdę przez cały czas jego kariera stała w martwym punkcie. Z Polski wyjechał zimą 2006 roku i przez ponad sześć lat nie potrafił podnieść się z ławki rezerwowych. W tym niefortunnym dla niego okresie najlepszą statystyką było rozegranie ośmiu spotkań w sezonie 2006/2007 w występującym wówczas na poziomie Championship Southampton.

Na St. Mery’s Stadium zagościł tak długo, że w pewnym momencie mógł pochwalić się najdłuższym stażem spośród wszystkich zawodników występujących wówczas w zespole. Cóż jednak z tego, skoro cały ten czas spędził w roli rezerwowego. Kelvin Davis był wówczas nie do wygryzienia z bramki Southampton, a wychowankowi Olimpii Elbląg nie pomagały problemy zdrowotne, przez które w pewnym momencie stracił aż dziewięć miesięcy.

Swój całkowity dorobek na południu Anglii zamknął na 22 występach na przestrzeni wspomnianych sześciu lat. Jak marny to dorobek, pokazały liczby wykręcone u nowego pracodawcy.

Przez Meadow Lane na Portman Road

Wszelkie bariery udało mu się przełamać w sezonie 2012/2013, który rozpoczął jako zawodnik Notts County. W pewnym sensie przenosiny na Meadow Lane można było traktować jako rok wstecz. W końcu Southampton poprzednią kampanię zakończyło z promocją do Premier League, natomiast Polak cofnął się na poziom League One.

Białkowski mógł w końcu udowodnić swoją bramkarską jakość. Ekipa z Nottingham nie uchodziła za potentata trzeciego szczebla angielskich rozgrywek. Poza pierwszym sezonem w nowym otoczeniu, w którym to Notts County zapewniło sobie spokojne miejsce w środku ligowej stawki, w kolejnych dwóch na ogół znajdowało się pod kreską. Narastające problemy finansowe ostatecznie doprowadziły do spadku klubu o klasę niżej na finiszu sezonu 2014/2015.

Do spadku Białkowski rękawicy jednak nie dołożył. W lipcu 2014 roku zawędrował do Ipswich Town. W obu sezonach spędzonych w Nottingham wystąpił w niemalże wszystkich możliwych ligowych spotkaniach. Na 92 możliwe występy między słupkami Notts County pojawił się 84 razy. To on w dużej mierze przyczynił się, że jego ówcześni koledzy nie opuścili Legaue One rok wcześniej.

Swoją przystań odnalazł na Portman Road, aczkolwiek jego trwająca do dziś kariera w drużynie z Championship nie zawsze toczyła się pomyślnie. Jego konkurent Dean Gerken, rywalizujący zresztą z Polakiem do dziś, nie zamierzał ustępować miejsca nowo przybyłemu golkiperowi.

Anglik z reguły przegrywał rywalizację z Białkowskim, jednakże potencjalny kadrowicz Nawałki został posadzony na dłużej na ławce rezerwowych na starcie kampanii 2015/2016. Wiązało się to z rodzinną tragedią i dotychczasowy podstawowy bramkarz Ipswich Town musiał wrócić do Polski. Gerken tymczasem zbierał dobre recenzje, nie dając powodów do kolejnej roszady w bramce.

Ta nastąpiła w 2016 roku. Polak wrócił do pierwszej jedenastki, a na koniec rozgrywek zasłużył na miano nagrody piłkarza sezonu Ipswich Town. W ten sam sposób został nagrodzony także rok później.

Marzenia się ziszczą?

Nie tylko same pogłoski o rychłym powołaniu do kadry Adama Nawałki sprawiają, że dla Białkowskiego to najprzyjemniejsze chwile piłkarskiej kariery. O usługi blisko 31-letniego polskiego golkipera podczas zimowego okna transferowego zabiegał londyński Crystal Palace. Zespół byłego selekcjonera reprezentacji Anglii ostatecznie zdecydował się jednak na transfer Vicente Guaity z hiszpańskiego Getafe. Zamiast przenosin na Shelhurst Park Białkowski przedłużył kontrakt z obecnym pracodawcą.

Nie oznacza to oczywiście porzucenia marzeń o grze w angielskiej elicie. Obecna pozycja jego zespołu na zapleczu Premier League może i daleka jest od optymalnej, jednakże jak wiadomo, rozgrywki Championship rządzą się swoimi prawami. Popularny „Bart” do spółki z kolegami z całą pewnością nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa w walce o play-offy.

Białkowski długo musiał walczyć o swoje. Tym bardziej należy trzymać kciuki, aby jego ciężka praca w końcu spłaciła się w najlepszy możliwy sposób. Jego dotychczasowe doświadczenie z reprezentacją Polski dotyczy występów w kadrach U-20 i U-21. Z tą pierwsza wziął udział w młodzieżowych mistrzostwach świata w 2007 roku rozegranych w Kanadzie. Czas na pierwsze powołanie do dorosłej reprezentacji. Z całą pewnością długa, wyboista droga na przestrzeni całej jego kariery zasługuje na uznanie.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze