Wiek to tylko liczba. Ostatni czas Bartosza Białkowskiego zdaje się potwierdzać tę tezę. Po przekroczeniu 30 lat polski bramkarz otrzymał od Adama Nawałki szansę debiutu w dorosłej reprezentacji, a parę miesięcy później poleciał z nią na mistrzostwa świata do Rosji. Sezon później po spadku ówczesnej drużyny Białkowskiego z Championship na nowo dostaje po wypożyczeniu do Milwall możliwość gry na zapleczu Premier League. I tam zaczyna swoją drogę do spełniania kolejnych piłkarskich marzeń.
Nie od dziś wiadomo, że polska piłka bramkarzami stoi – Szczęsny sięga gwiazd w Juventusie, a Fabiański z roku na rok tworzy sobie poważniejszą markę w Premier League. Na drugim planie zwykle widzi się młodych następców tej dwójki pokroju Grabary, Drągowskiego czy Majeckiego. Tymczasem za ich plecami pomału do poziomu wielkiej piłki pukają ci, którzy już wydają się być na skraju kariery. I Bartosz Białkowski mimo 32 lat na karku chce dobrą grą wprosić się do angielskiej elity.
Angielski sen
Do Anglii w celu poszukiwania pracy nie przeprowadzają się wyłącznie Polacy niezadowoleni z sytuacji w kraju. Od pewnego czasu jest to także miejsce na Ziemi, gdzie chętnie przybywają piłkarze szukający znacznego rozwoju. Także bramkarze wydają się czuć dobrze na Wyspach. Z Manchesterem United liczne sukcesy na krajowym podwórku, ale też w Lidze Mistrzów odnosił Tomasz Kuszczak (choć znaczącej roli w klubie nie odgrywał za czasów Edwina van der Saara), a w Arsenalu szlaki przecierała sobie wspomniana dwójka Szczęsny – Fabiański. W tym samym czasie mniej medialną drogę obrał Bartosz Białkowski, który w wieku 19 lat zamienił Zabrze na Southampton, gdzie spędził sześć lat.
Lata mijały, a kapitanowi reprezentacji Polski z mistrzostw świata do lat 20 z 2007 roku dalej trudno było się przebić do angielskiej elity. Bramkarz urodzony w Braniewie zaczął błąkać się po różnych zakamarkach Wysp. Trafił do Barnsley, potem do Notts County, aż wreszcie wylądował w Ipswich, gdzie postanowił się osiedlić. Szybko okazało się, że Bartosz Białkowski stał się szalenie istotną postacią dla klubu, trzykrotnie w latach 2016-2018 wybieraną na najlepszego piłkarza roku Ipswich Town. Po pięciu latach tam spędzonych i po sezonie zakończonym spadkiem z zaplecza Premier League Białkowski udał się na wypożyczenie do drużyny z Championship, mającej ambicje do sprawienia niespodzianki i awansu do najwyższej klasy rozgrywkowej w Anglii. Millwall miało się okazać kolejnym dużym wyzwaniem, ale także trampoliną do gry na jeszcze wyższym poziomie.
Bartosz Białkowski jest bardzo bliski powrotu do Championship! 🔥
Ipswich przyjęło dzisiaj ofertę Millwall, a ostatnią formalnością mają być testy medyczne ☑️#kanałangielski pic.twitter.com/t7IzOulHU0
— iGol (@igolpl) June 20, 2019
Nowy klub, nowe cele
Dla wszystkich obcujących z Championship jasne było, że bramkarz kalibru Bartosza Białkowskiego nie może znaleźć się na trzecim szczeblu rozgrywkowym w Anglii. Polak wyrobił sobie tam markę na tyle dużą, że zainteresowanie nim latem było naprawdę duże. Między innymi porządną ofertę złożyło Birmingham, ale 32-latek wybrał Millwall – klub, który nie mógł mu zapewnić z miejsca gry w podstawowej jedenastce, ale w wypadku dobrej gry sportowo mógł w przyszłości dać Polakowi bardzo wiele. Szybko jednak były bramkarz Górnika Zabrze dostał znak od niebios, że wybór klubu może okazać się trafny. Frank Fielding, przygotowywany do bycia numerem 1 w bramce Millwall, doznał poważnej kontuzji już w 1. kolejce nowego sezonu. Szansę więc od razu otrzymał Białkowski. I zdecydowanie jej nie zmarnował. A jeśli rozpęd utrzyma do końca sezonu, to po wypożyczeniu realna wydaje się opcja wykupu polskiego bramkarza, tym bardziej w wypadku ewentualnego braku awansu Ipswich do Champiosnhip.
Od 43. minuty pierwszego meczu sezonu z Preston Bartek w lidze gra wszystko od początku do końca. Cały czas trzyma przy swoim nazwisku miano jednego z najlepszych golkiperów ligi. W 24 spotkaniach cztery razy udało się zagrać na zero z tyłu, przy tym wielokrotnie ratując skórę drużynie i wybawiając od niekorzystnego rezultatu. Generalnie w ciągu obecnego sezonu Białkowski zaliczył już aż 81 udanych interwencji, co do dziś jest najlepszym wynikiem w Championship. Do tego dołożył jeszcze jeden obroniony rzut karny. Anglia stała się dla niego wyszytym na miarę miejscem na Ziemi. Z meczu na mecz bramkarz Millwall wygląda coraz lepiej i kto wie, dokąd go taka dyspozycja może doprowadzić. Na reprezentację, przy tym wieku i takiej konkurencji, będzie to już z pewnością za mało, ale Premier League to rozgrywki wyjątkowo sprzyjające doświadczonym bramkarzom. I wcale wrota do angielskiej elity nie są dla Białkowskiego zamknięte…
Bartosz Białkowski jest kozakiem w kolejnym klubie w Championship. 😎 szacun @1BartMan1 🔥https://t.co/3DMcj8uMTT
— Tomek Hatta (@Fyordung) December 27, 2019
Świetlana przyszłość?
Millwall obecnie zajmuje miejsce w środku tabeli, ale strata do lokaty gwarantującej grę w barażach wynosi na ten moment zaledwie pięć punktów. W takiej sytuacji wizja gry w przyszłym sezonie w Premier League nie jest wcale taką abstrakcją. A to zdecydowanie Białkowskiemu się należy. Przede wszystkim jako zwieńczenie bardzo kolorowej kariery, obfitującej we wzloty i upadki, w momenty radości, ale i rozgoryczenia. Solidność, jaką przez lata Polak raczył angielskich kibiców, może okazać się wystarczająca na prawdopodobnie najlepszą ligę na świecie. Jeśli zdrowie pozwoli (czego życzymy z całego serca), to Bartek może spełnić swoje kolejne wielkie piłkarskie marzenie. Debiut w reprezentacji odhaczony, wyjazd na mundial także. Co więc stoi na przeszkodzie, żeby napisać kolejny piękny rozdział w swojej jakże bogatej futbolowej baśni?
Wspaniały bramkarz ! Mało tego wspaniały człowiek ! On i Jego cała rodzina , normalni bardzo przyjaźni ludzie ♥️