Baraże o Premier League


Awans do angielskiej ekstraklasy już mają Fulham i Bournemouth, kto do nich dołączy?

13 maja 2022 Baraże o Premier League
Andy Sumner/Focus Images/MB Media/PressFocus

Walka toczy się nie tylko o zwykły awans poprzez baraże. Może w drugiej lidze angielskiej nie ma bardzo małych pieniędzy, ale gra w Premier League daje nieporównywalnie większe pieniądze niż w Championship. W barażach spotkają się ze sobą ekipy, które niedawno grały w Premier League, ale są też takie, które bardzo długo czekają na powrót do angielskiej ekstraklasy.


Udostępnij na Udostępnij na

Huddersfield, Luton Town, Sheffield United, Nottingham Forest. Tak prezentuje się skład tegorocznych baraży o Premier League. Dla Huddersfield i Sheffield może być to powrót do angielskiej elity po krótkim czasie, ci pierwsi czekają trzy lata, drudzy zaledwie rok. Z kolei Nottingham Forest ostatni raz w Premier League występował w 1999 roku. Natomiast Luton Town ostatni raz w angielskiej elicie grał w 1992 roku. Były to więc jeszcze czasy, gdy nie było Premier League. Dla kogo baraże będą przepustką do elity?

Luton Town

Zaczniemy sobie od zespołu, który wydaje się najwyraźniejszym kandydatem do odpadnięcia w półfinale. Luton w strefie gwarantującej baraże właściwie znajduje się od 16 marca. Wcześniej znajdowali się tam epizodycznie, jeden, dwa mecze i wypadali poza czołową szóstkę.

Patrząc na ostatnią formę zespołu z Kenilworth Road, nie jesteśmy przekonani, czy gra odpowiada wynikom. Klasycznie weźmiemy pod uwagę ostatnie pięć spotkań. Zespół Nathana Jonesa zdobył w nich dziesięć punktów, co jest naprawdę dobrym wynikiem. Jednak robi się gorzej, jeżeli już spojrzymy na same rezultaty spotkań. Wszystkie zwycięstwa drużyna odniosła wynikiem 1:0. Do tego mamy jednobramkowy remis z Blackpool oraz porażkę 0:7 z Fulham. Jeśli zsumujemy bramki, wyjdzie nam wynik 4:8. Luton ze wszystkich zespołów z baraży o Premier League ma najwięcej straconych goli, nawet jeśli nie weźmiemy pod uwagę lania z Fulham. Jeśli chodzi o atak, to właściwie jest na podobnym poziomie co reszta stawki, z wyłączeniem lepszego w tym aspekcie Nottingham.

Możemy też spojrzeć na potencjał czysto piłkarski. Otóż piłkarze wg. Transfermarkt są warci 26 milionów euro, czym Luton zamyka listę ekip z barażów. Kolejne na tej liście jest Huddersfield z blisko 40 milionami euro. Następna ekipa z tej listy to Nottingham Forest – około 76 milionów euro. Całą stawkę deklasuje Sheffield United, którego piłkarze są warci 89 milionów euro. To ponad trzy razy więcej niż Luton.

Oczywiście „The Hatters” nie zaszliby tak daleko, gdyby nie umieli grać. Drużyna pod wodzą walijskiego szkoleniowca nie prezentuje może widowiskowego futbolu, ale futbol skuteczny.

Trzeba też mieć na uwadze, że jest to zespół, który jeszcze osiem lat temu grał w piątej lidze angielskiej, czyli na szczeblu półprofesjonalnym. Naprawdę trzeba docenić, jaką drogę przeszła ta ekipa, ale nie jest to zdecydowanie poziom na Premier League. Jeżeli jednak nadal ten klub będzie tak prowadzony, może za parę lat, kto wie…

Sheffield United

Sezon zaplecza angielskiej ekstraklasy zakończyli z tym samym dorobkiem punktowym co Luton dysponujące o wiele mniejszym potencjałem piłkarskim. W ogóle „The Blades” mogą rozpatrywać piąte miejsce i baraże jako lekkie rozczarowanie. Niby szansa na awans jest, ale nad „Szablami” w tabeli znajduje się o 13 milionów euro tańszy zespół z miasta Robin Hooda czy o 49 milionów tańsza drużyna z John Smith’s Stadium. Oczywiście miejsce w tabeli w przypadku barażów nie ma zbyt wielkiego znaczenia, bo ekipa zarówno z szóstej, jak i trzeciej lokaty musi wygrać dwa mecze, żeby awansować. Jednak Sheffield powinien realnie walczyć o bezpośredni awans do ostatniej kolejki. O ten walczył Huddersfield. Zespół „The Blades” zakończył sezon 13 punktów za drugimi „Wisienkami”.

Dodatkowo faktem, który może rozczarować, jest to, że przecież w sezonie 2019/2020 „Szable” zajęły miejsce w górnej połowie tabeli Premier League, sezon później byli już jednak czerwoną latarnią ligi.

Kibice Sheffield mogą jednak podchodzić do meczu z Nottingham Forest bez spuszczonych głów. W ostatnich meczach „The Blades” zaprezentowali się dobrze, zdobywając dziesięć punktów. Jeszcze większe wrażenie robi to, z kim grali. Co prawda przegrali z kiepskim Reading i zremisowali z nijakim Bristolem, ale potem przyszły wygrana z Cardiff i efektowne zwycięstwa z QPR i Fulham. W tych dwóch ostatnich meczach Sheffield strzelił siedem goli i stracił jednego. Przypomnijmy, że Fulham zajęło pierwsze miejsce.

Oprócz tego drużyna Paula Heckingbottoma może polegać na indywidualnościach. No bo przecież w obronie gra solidny Egan, w pomocy brylują Morgan Gibbs-White i Sander Berge, a w ataku gra niezawodny, 36-letni kapitan zespołu Billy Sharp, wspierany przez Ndiaye.

Wobec tego ekipa z Bramall Lane powinna powalczyć z Nottingham Forest o awans do finału barażów.

Nottingham Forest

Kibice drużyny z miasta Robin Hooda marzą o powrocie do elity. Marzą już od ponad 20 lat. Zespół Steve’a Coopera pokazał w tym sezonie świetne oblicze. Zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, iż poprzednie rozgrywki skończyli na 17. miejscu i nikt wtedy w Nottingham nie zawracał sobie głowy barażami. Jednak w tym sezonie „Tricky Trees” zaprezentowali się bardzo godnie, jeżeli nie świetnie.

Zanim przejdziemy do formy ekipy ze stadionu City Ground warto zastanowić się nad sylwetką jej trenera. Otóż Steve Cooper ma za sobą bardzo ciekawe lata, a niewiele osób o tym wie. Ten trener trenował w przeszłości angielskie młodzieżówki, przez co miał przyjemność pracować np. z Jadonem Sancho czy z Philem Fodenem. Dodatkowo z reprezentacją Anglii U-17 dotarł do finału mistrzostw Europy oraz sięgnął po złoty medal na mundialu. W latach 2019–2021 pracował w Swansea, z którą był blisko awansu do Premier League w zeszłym sezonie. We wrześniu ubiegłego roku został zatrudiony w Nottingham i z drużyny z dołu tabeli zrobił ekipę walczącą o awans.

Przejdźmy już do formy „Tricky Trees”. Ostatnie pięć spotkań to podobnie jak w dwóch poprzednich przypadkach dziesięć punktów. Skromne zwycięstwa z Peterborough i Fulham, rozgromienie Swansea, porażka z „Wisienkami” i remis z Hull City. Łącznie stracone tylko trzy gole, a strzelonych naliczyliśmy osiem.

Patrząc na indywidualności, trzeba wspomnieć Brennana Johnsona – najlepszego strzelca „Forest” w tym sezonie, Grabbana z 12 golami, bardzo dobrego i młodego Djeda Spence’a na prawej stronie i również młodego Jamesa Garnera, który gra prawie wszystko w środku pola. To ci piłkarze mieli wpływ na to, że Nottingham zajął miejsce dające baraże.

Wszyscy w Nottingham chcą powrotu do Premier League. Na drugim poziomie rozgrywkowym ugrzęźli i siedzą tam od blisko 20 lat. Nikt nie chce tu kolejnego roku na zapleczu. Ponadto ambicje kibiców podsyca fakt, że „Forest” mają przecież w swojej gablocie dwa Puchary Europy wywalczone przez klubową legendę – Briana Clougha.

Huddersfield

Gdy w sezonie 2018/2019 grali w Premier League, wszyscy wróżyli beniaminkowi spadek. Tak się stało. My, przygotowując się do tego materiału, przypomnieliśmy sobie, jak wtedy katastrofalny był to zespół. W całym sezonie trzy zwycięstwa, 16 punktów, 22 gole strzelone i 76 straconych. Jeżeli ktoś używa pojęcia czerwona latarnia ligi, to Huddersfield było oddaniem tego zwrotu w 100%. Ale przestańmy się już znęcać nad „The Terriers”.

W tym sezonie zajęli niespodziewanie trzecie miejsce gwarantujące baraże. Od awansu dzielą ich już tylko dwa mecze. Mogą sprawić jeszcze większą niespodziankę niż tylko gra w barażach.

Jeśli chodzi o obecną dyspozycję, „The Terriers” prezentują się najlepiej z tych czterech drużyn. Zgromadzili w ostatnich pięciu meczach 13 punktów i w każdym z tych spotkań zdobyli po dwie bramki.

Jeżeli spojrzymy na same nazwiska, możemy stwierdzić, że panuje tam bieda podobna do tej w Luton. Najwyżej wycenianym piłkarzem jest Levi Colwill, który i tak jest tylko wypożyczony z Chelsea. Młody Anglik jest wart 5 milionów euro. Dalej jest wart 3,5 miliona Lewis O’Brien, a na najniższym stopniu podium jest wyceniany na 3 miliony euro Tino Anjorin, ponownie gracz wypożyczony z „The Blues”. Z ciekawszych piłkarzy, którzy są wyceniani niżej, jest np. Josh Koroma – ciekawy skrzydłowy, lubiący bawić sie z obrońcami. Jeżeli Huddersfield awansuje, nie można wykluczyć powtórki sprzed czterech lat.

Czyli kto?

Według nas Luton Town i Huddersfield raczej nie mają co liczyć na awans, jednak któraś z tych ekip w finale baraży musi się znaleźć. My stawiamy na Huddersfield, które jednak w finale ulegnie zwycięzcy drugiej rywalizacji, czyli dwumeczu Sheffield United – Nottingham Forest, w którym lepsza okaże się ekipa „Tricky Trees”. Drużyna z miasta Robin Hooda naszym zdaniem wygra całe baraże i powróci do Premier League.

 

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze