Kolejne awanse celem Wieczystej Kraków


O klubie z południa kraju ostatnio zrobiło się głośno w piłkarskiej Polsce

22 czerwca 2020 Kolejne awanse celem Wieczystej Kraków
Krzysztof Porebski / PressFocus

Jakiś czas temu gruchnęła zaskakująca nowina, że do zespołu z ulicy Chałupnika ma dołączyć były reprezentant Polski – Sławomir Peszko. Wcześniej zainteresowanie wzbudziło przyjście trenera Przemysława Cecherza. Ale to transfer skrzydłowego przyniósł najwięcej emocji. Rozpętały się dyskusje i bliższe przyglądanie się tej ekipie. Takie wzmocnienia jasno sugerują, że Wieczysta Kraków zamierza poważnie zaangażować się w podbój wyższych lig.


Udostępnij na Udostępnij na

Właściciel klubu, Wojciech Kwiecień, nie szczędzi pieniędzy. Wręcz przeciwnie – sięga po piłkarzy, którzy w lidze okręgowej mają status gwiazd. Jest tam parę naprawdę interesujących nazwisk, które mogą przesądzić o sukcesach klubu.

Ciekawie budowana ekipa

Pomijając wspomnianych wcześniej Peszkę i szkoleniowca Cecherza, to znajdą się jeszcze inni piłkarze z zaciekawiającym CV. Pierwszy z brzegu jest Michał Miśkiewicz, który ma na swoim koncie wojaże po Włoszech i strzeżenie bramki Korony Kielce oraz Wisły Kraków. Młody obrońca, Damian Guzik, w przeszłości związany był z Łódzkim Klubem Sportowym. Jest także weteran, 39-letni defensor Marcin Makuch, występujący chociażby w Cracovii, Podbeskidziu Bielsko-Biała czy Sandecji Nowy Sącz. Ma za sobą nawet dwa spotkania w ekstraklasie. Następnym doświadczonym graczem w szeregach Wieczystej jest pomocnik Maciej Bębenek. Reprezentował barwy Widzewa Łódź, Górnika Zabrze czy Polonii Bytom. W szeregach krakowskiej drużyny znajduję się również Bartosz Iwan, szczycący się imponującą liczbą 108 meczów w najwyższej klasie rozgrywkowej. To tylko niektórzy warci poświęcenia uwagi zawodnicy z tego klubu. Jak na tak, na razie, niską ligę kadra prezentuje się naprawdę znakomicie. Bardzo ważną postacią w strukturach pozaboiskowych jest Andrzej Iwan, który piastuje funkcję dyrektora sportowego. To tylko jeszcze bardziej rozbudza ciekawość kibica.

 Cel? Awans!

Cała drużyna wydaje się niebywale zmotywowana i skoncentrowana na tym, aby razem osiągnąć coś historycznego. Wieczysta nigdy nie grała wyżej niż w IV lidze. Dlatego w klubie nie ukrywają, że mierzą w kolejne awanse. Jak stwierdza trener, Przemysław Cecherz, istotne jest to, aby obopólna współpraca nadal trwała, a teraz ważny jest rozwój drużyny i finalnie zajęcie miejsca w jak najwyższej lidze.

Najważniejsze, żeby czas tej współpracy był jak najdłuższy. Cel jest jeden: awans, awans, awans, awans i to, żeby drużyna się rozwijała, dobrze grała w piłkę, no i znalazła się na wysokim poziomie centralnym. Takie są ogólne cele i filozofia klubu – przyznał szkoleniowiec Wieczystej.

Niestety, w tym sezonie nie udało jej się świętować awansu. Trzeba jasno stwierdzić, że to jeden z przegranych pandemii koronawirusa. Grała po prostu znakomicie, wyniki były na pewno zadowalające, lecz na czas zakończenia rozgrywek zajmowała drugą lokatę. Na nieszczęście tylko miejsce lidera daje promocję na wyższy poziom. Gdyby rozgrywki zostały ukończone, to bez większych problemów powinna zapewnić sobie grę w IV lidze. Czy wymuszona przerwa zbiła piłkarzy z pantałyku? Trochę na pewno tak, ale siła wyższa. Wrócili z jeszcze większym głodem gry, o czym mówi obrońca klubu z Krakowa, Damian Guzik.

Pandemia wpłynęła na nas na pewno pobudzająco. Podejrzewam, że jak gra się cały czas w piłkę, trenuje i jest okres, że nie gramy i nagle odwołują ligę, nie trenujemy przez te trzy miesiące, to człowiek już zaczyna dostawać świra w domu i stara się cokolwiek robić. Trudno było nawet wyjść gdzieś biegać, bo słyszało się o jakichś problemach. Także uważam, że mnie przynajmniej to pobudziło do działania. Jak wróciliśmy, to chciało się trenować, chciało się mieć piłkę przy nodze, chciało się grać. Uważam, że tak podziałała ta pandemia na nas – podkreślił defensor.

Ten rok dłużej piłkarze i cały klub powinni potraktować jako szansę na zebranie jeszcze większego doświadczenia na boisku. Może to także być okazja do tego, aby zespół mógł się jeszcze lepiej zgrać czy przećwiczyć pewne schematy lub zachowania. Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Widocznie tak musiało być. W przyszłości, patrząc z perspektywy czasu, może uznać to za szczęśliwe wydarzenie w kontekście dalszych batalii o wyższe rozgrywki.

Kto wie, czy za parę lat, myśląc o klubach z Krakowa, oprócz Cracovii i Wisły nie będziemy wymieniać także Wieczystej Kraków?

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze