Austria Wiedeń rywalem Legii. „Faza grupowa będzie dla nich bardzo ważna”


Przedstawiamy przeciwników wicemistrza Polski w drodze po europejskie puchary

9 sierpnia 2023 Austria Wiedeń rywalem Legii. „Faza grupowa będzie dla nich bardzo ważna”
verteilerkreis.at

Po pokonaniu kazachskiego Ordabasy Szymkent Legia Warszawa przygotowuje się do 3. rundy eliminacji Ligi Konferencji Europy. Ich rywalem będzie Austria Wiedeń. Zespół doskonale znany na naszym podwórku, przecież dopiero co był rywalem Lecha Poznań w fazie grupowej. Ale czy to jest dokładnie ta sama drużyna co przed rokiem? O sytuacji w stolicy Austrii, o mocnych i słabych stronach porozmawialiśmy z ludźmi, którzy znają ich od podszewki.


Udostępnij na Udostępnij na

Nie bez przeszkód, ale udało się. Legia Warszawa przypieczętowała swój awans do 3. rundy eliminacji do europejskich pucharów. Jeszcze przed końcowym gwizdkiem spotkania na Łazienkowskiej wiadomo było, kto czeka dalej. Austria Wiedeń pokonała w dwumeczu bośniacki zespół FK Borac Banja Luka i to właśnie ona zmierzy się z „Wojskowymi”.

Pucharowe deja vu

To kolejne spotkanie polskiej drużyny z austriackim zespołem. Po raz pierwszy w historii europejskich pucharów z „Fiołkami” mierzył się Górnik Zabrze. Było to w 1963 roku w Pucharze Europy Mistrzów Krajowych. Potem przyszła kolej na chociażby Ruch Chorzów, Legię, Pogoń Szczecin czy Odrę Wodzisław.

Kibice najbardziej mogą pamiętać zeszłoroczny dwumecz z Lechem Poznań. Wtedy to „Kolejorz” raz wygrał i raz zremisował z wiedeńczykami – kolejno 4:1 przy Bułgarskiej i 1:1 na wyjeździe. Analizując wyjściowy skład Austrii z ostatniego meczu przeciwko FK Borac i porównując go do potyczki z Lechem, można zauważyć, że tylko sześciu graczy wystąpiło w obu tych spotkaniach.

W klubie nastąpiło kilka zmian. O nich opowiada nam Johannes Brandl z austriackiego Sky Sport: – W porównaniu do zeszłorocznych meczów z Lechem Poznań wiele się zmieniło. Po pierwsze i chyba najważniejsze, trener. Poprzedni grał ustawieniem 4-2-3-1 ze szczególnym naciskiem na defensywę. Michael Wimmer gra 3-4-3 i mocniej zwraca uwagę na ofensywę. I to właśnie defensywa wygląda na największą bolączkę podopiecznych trenera Wimmera. Sezon zaczęli przeciętnie. Na inaugurację ponieśli porażkę ze Sturmem Graz, by tydzień później wygrać z Austrią Lustenau.

O stylu gry nowego trenera porozmawialiśmy z Mieszkiem Pugowskim prowadzącym konto nt. austriackiej piłki: – Austria to drużyna, która chce atakować i posiadać piłkę. Legia może się spodziewać częstego wykorzystywania skrzydeł, a także wielu prostopadłych piłek w pole karne, zwłaszcza w wykonaniu Dominika Fitza. 24-latek jest bezapelacyjnie najważniejszym i najlepszym zawodnikiem w tej drużynie. Nasz rozmówca punktuje również słabe strony najbliższych przeciwników warszawskiej Legii: – Christian Fruechtl jest jednym ze słabszych bramkarzy w Bundeslidze, a linia obrony, złożona z trzech środkowych obrońców, jest wolna, mało zwrotna i zwyczajnie słaba.

Do Warszawy bez czołowej „dziewiątki”

Latem Austrię opuścił ich czołowy napastnik. Mowa tu o Harisie Tabakoviciu, który za kwotę 500 tysięcy euro przeniósł się do spadkowicza niemieckiej Bundesligi, Herthy Berlin. Statystyki 29-letniego Szwajcara wyglądają co najmniej imponująco. W lidze odpowiadał on za 17 z 37 trafień swojego zespołu. Skupiając się na większych szczegółach jego występów, zauważyć można, że do bramki rywala trafiał średnio co 99 minut.

– Jeśli spojrzeć na zeszłoroczny mecz z Lechem, to wbrew pozorom można o Tabakoviciu nie wspominać, bowiem w tamtym czasie odgrywał marginalną rolę w zespole. Dla obecnej Austrii miał kluczowe znaczenie, odkąd klub objął Michael Wimmer, Szwajcar odpowiadał za około połowę strzelonych bramek. Jego transfer, jeszcze za tak niewielkie pieniądze jak 500 tys. euro, to ogromna strata dla klubu – komentuje Pugowski.

Organizacyjnie… Austria Wiedeń

Na pierwszy rzut oka sprzedaż dobrej „dziewiątki”, która gwarantuje gole, powinna wnieść do budżetu o wiele więcej niż zaledwie 500 tysięcy euro. Niestety Austria już od kilku lat zmaga się z problemami finansowymi. Kiedyś „Fiołki” regularnie występowały na europejskiej scenie. W sezonie 2013/2014 grali w grupie Ligi Mistrzów z Atletico Madryt. Znamienny jest fakt, że w poprzedniej dekadzie klub z Wiednia aż pięciokrotnie meldował się w fazie grupowej czy to Ligi Europy, czy Champions League.

Tymczasem zeszłoroczne rozgrywki Ligi Konferencji były dla Austrii powrotem do Europy po sześciu latach. Kryzys sportowy mocno nadszarpnął budżetem klubu. Pomóc miała podpisana w 2018 roku umowa z rosyjskim Gazpromem, ale z wiadomych względów została zerwana. W międzyczasie mieliśmy jeszcze czas pandemii, który na jakiś czas wywrócił świat do góry nogami – nie tylko ten piłkarski. Zadłużenie jest więc ogromne. – Faza grupowa będzie dla Austrii bardzo ważna ze względów finansowych. Mają długi, w tej chwili 60 milionów euro. Wiedzą jednak, że droga do Ligi Konferencji nie jest prosta – komentuje bieżącą sytuację Johannes Brandl.

***

Pomimo że Legia w polskiej ekstraklasie na razie prezentuje wysoki poziom, nie może zapominać o swoich błędach, których nie wystrzegła się w starciu z Ordabasy. Ma jednak dobrą pozycję startową. Mieszko Pugowski pytany o to, kto według niego będzie faworytem tego dwumeczu, odpowiada bez wahania: – Legia. Jestem mocno przekonany o ich awansie.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze