Aston Villa w poszukiwaniu następcy Tima Sherwooda


Sherwood został zwolniony w niedzielę, dzień po domowej porażce ze Swansea (1:2). Posada Anglika od dłuższego czasu wisiała na włosku, jako że Villa nie wygrała meczu w Premier League od inaugurującej sezon wiktorii w Bournemouth z tamtejszym beniaminkiem. Następca ma jeden jasny, a zarazem bardzo wymagający cel - utrzymać klub w najwyższej klasie rozgrywkowej.


Udostępnij na Udostępnij na

To była kolejna krótka, ale intensywna przygoda angielskiego menedżera w Premier League. Sherwood przybył do klubu w lutym tego roku, a pożegnał się z nim ledwie osiem miesięcy później. Podobną długość miała jego pierwsza przygoda trenerska z Tottenhamem.

Czy Anglik zasłużył na zwolnienie? Wydaje się, że tak, informacja o jego rozstaniu z klubem znajdującym się obecnie w strefie spadkowej raczej nikogo nie zaskoczyła. Aston Villa punktowała bardzo słabo (o ile w ogóle), a jej gra nie wyglądała na taką, w której było widać powolne symptomy poprawy.

Drużynie zarzucano brak taktycznej pragmatyczności, naiwność w defensywie i liczne błędy indywidualne. Zresztą wnioskując po wypowiedziach byłego już menedżera, było to zaplanowane. Tak Sherwood tłumaczył się po porażce na Stamford Bridge:

– Wiele drużyn przyjeżdża tu, ustawia głęboką defensywę i próbuje wyszarpać jakiś rezultat. My tak nie zrobiliśmy. Próbowaliśmy grać z nimi jak równy z równym już od pierwszej minuty. Powinniśmy być bardziej pragmatyczni? Dlaczego? Ustawiałem tak drużynę parę razy i nie lubię tego. Jeśli mamy być pokonani, to ze świadomością, że próbowaliśmy atakować. Chcę pozbyć się z ekipy lęku przed porażką. Ja się porażek nie boję. Chcę iść do przodu, atakować od razu i jeśli mi się to nie uda, to umrę z mieczem w ręku.

Dość oryginalne tłumaczenie, ale pokazujące również, dlaczego Aston Villi nie mogło się udać z tym trenerem na ławce. W Anglii niedostatki wiedzy Sherwooda na temat taktyki są obiektem drwin i były wielokrotnie punktowane przez ekspertów.

Żeby być sprawiedliwym wobec byłego szkoleniowca Tottenhamu, trzeba mu oddać, że potrafi w bardzo krótkim czasie po przyjściu do klubu wywołać pozytywne efekty – dzięki temu „The Villans” uniknęli spadku w kampanii 14/15. Potrafi również „odkurzać” zawodników nie będących wcześniej w formie z jakiegoś powodu, a mających spore umiejętności – jak z Adebayorem w Tottenhamie czy Christianem Benteke w AV.

46-latek stracił też latem kręgosłup drużyny – Vlaara, Delpha i Benteke. Jak donosił tuż po zwolnieniu korespondent BBC Sport z Villa Park, Pat Murphy, klub nie ściągał tych graczy, których chciał menedżer. Sherwood ponoć życzył sobie bardziej doświadczonych zawodników w osobach Androsa Townsenda, Aarona Lennona i Estebana Cambiasso oraz pozostania po rocznym wypożyczeniu Toma Cleverleya.

Randi Lerner, właściciel klubu, uznał jednak, że utrzymanie się w lidze, w obliczu nadchodzącej puli pieniędzy do podziału z tytułu sprzedaży praw TV, jest absolutnym priorytetem. Lerner wydał latem 50 milionów funtów i chciałby dostać chociaż część tych pieniędzy z powrotem.

Na Villa Park latem przyszło wielu młodych piłkarzy, jak Jordanowie Ayew i Amavi, Jordan Veretout czy Adama Traore (za niektórych mocno przepłacono). Teraz potrzeba szkoleniowca, który będzie w stanie wydobyć talent i potencjał z tych graczy i poprawić grę w defensywie.

Faworytem do objęcia posady jest według mediów Remi Garde. Jeśli tak by się stało, to byłby to drugi były trener Lyonu zatrudniony w Birmingham na przełomie ostatnich 10 lat – pierwszy był Gerard Houllier (notabene Garde był asystentem Houlliera).

Jeszcze wczoraj wydawało się, że deal z Garde’em zostanie dopięty sprawnie i szybko, ale dzisiaj „Daily Telegraph” podał, że porozumienie oddaliło się z uwagi na brak zgody między obiema stronami co do składu osobowego sztabu szkoleniowego.

Jacy są inni kandydaci? Mówi się sporo w kontekście Davida Moyesa. Ten nie zaczął dobrze swojego drugiego sezonu w roli menedżera Realu Sociedad San Sebastian i po porażce z Atletico na Anoeta mówiło się o końcu przygody Szkota z zespołem z Kraju Basków. W ostatni weekend była już jednak poprawa i zwycięstwo 4:0 z ostatnim w tabeli Levante, więc wydaje się, że Moyes będzie chciał powalczyć o swoją posadę w San Sebastian.

Kolejny na liście jest ponoć Brendan Rodgers. Tutaj sprawa zależy od paru czynników – czy były szkoleniowiec Liverpoolu jest w ogóle zainteresowany pracą w klubie oraz czy chce wrócić na karuzelę trenerską po tak krótkim czasie. W obiegu pozostaje nazwisko Nigela Pearsona, zainteresowanie pracą wyraził były piłkarz klubu, Dwight Yorke, wysoko u buków stoją też akcje Gusa Poyeta.

Następne sześć spotkań zespołu prezentuje się tak, jak przedstawiamy niżej, więc czas przy szukaniu nowej osoby gotowej poprowadzić zespół z Villa Park jest bardzo ważnym czynnikiem. W zeszłym sezonie dopiero na finiszu udało się uniknąć spadku – teraz należy się zapytać nie tyle, kiedy się uda, tylko czy w ogóle będzie to możliwe.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze