FJW: AS Roma – historia ostatniego europejskiego finału


Historia drużyny trenera Bianchiego

24 maja 2022 FJW: AS Roma – historia ostatniego europejskiego finału
chiesaditotti.com

AS Roma po 31 latach ponownie zagra o europejskie trofeum. Jak wyglądała poprzednia, zakończona finałem, europejska kampania „Wilków”? Co się stało po przegranym starciu i jak potoczyły się dalsze losy ówczesnych piłkarzy Romy? Zapraszam do symbolicznego powrotu do sezonu 1990/1991.


Udostępnij na Udostępnij na

Podopieczni Jose Mourinho zmierzą się z Feyenoordem w meczu zamykającym pierwszą edycję Ligi Konferencji Europy. Rzymianie lecą do Tirany reprezentować klub w finale rozgrywek kontynentalnych po raz pierwszy od 31 lat. Wówczas w starciu o Puchar UEFA silniejszy okazał się Inter Mediolan. Ale jak wyglądały okoliczności rozgrywania finału? Jak prezentował się skład „Giallorossich” ponad trzy dekady temu i co dalej stało się z zawodnikami? Zapraszam do nostalgicznej podróży do Italii lat 90.

Jaka była Roma w sezonie 1990/1991?

Tamten sezon był dla ekipy z Wiecznego Miasta pełen wzlotów i upadków. Rozgrywki ligowe skończyli dopiero na 9. miejscu, co stanowiło najgorszy wynik od 1979 roku, kiedy to kończyli sezon jako 12. zespół w tabeli. Rozczarowanie po rozgrywkach Serie A złagodziły za to wyczyny klubu na pozostałych frontach. Po wygranej w finale 3:1 nad Sampdorią Roma zdobyła siódmy w swojej historii Puchar Włoch. Do tego doszły występy w Pucharze UEFA, których zwieńczenie jest głównym tematem tego tekstu.

Puchar UEFA w latach 90. był europejskimi rozgrywkami trzeciej kategorii. Ważniejszy był Puchar Europy (odpowiednik Ligi Mistrzów) oraz Puchar Zdobywców Pucharów. Mimo to grało tam kilka naprawdę uznanych europejskich firm, jak właśnie Roma, Inter, Atletico czy Borussia Dortmund. Polskę reprezentowały dwa zespoły: Zagłębie Lubin (pokonane w I rundzie przez Bolognę) oraz GKS Katowice (wyeliminowany przez Bayer Leverkusen w II rundzie).

https://twitter.com/OfficialASRoma/status/1381896188308283396

Aby dostać się do finału, należało pokonać pięć zespołów (trzy rundy, ćwierćfinał i półfinał). Rzymianie na swojej drodze pokonali Benficę, Valencię, Bordeaux oraz duńskie Brondby. Najlepszym strzelcem „Giallorossich” oraz całych rozgrywek był wówczas Rudi Voeller, sprowadzony kilka lat wcześniej z Werderu Brema. W tamtej edycji strzelił aż dziesięć bramek. Po pokonaniu rywali na Romę czekał już tylko finał, w którym ich rywalem miał być Inter Mediolan. Samo ostatnie starcie wygladało zupełnie inaczej, niż dziś sobie to wyobrażamy – składało się bowiem z dwumeczu.

Finał – stracona szansa na pierwsze oficjalne europejskie trofeum

Pierwszy mecz finałowy został rozegrany 8 maja 1991 roku na Stadio Giuseppe Meazza w Mediolanie. Wówczas we Włoszech wciąż funkcjonał przepis pozwalający na grę w podstawowym składzie jedynie trzem obcokrajowcom, co widać po składach. W drużynie Interu na boisko wybiegli m.in. Juergen Klinsmann, Andreas Brehme czy Lothar Matthaeus. W składzie gości zagrali za to tacy piłkarze, jak wspomniany wcześniej Voeller, Aldair czy Giuseppe Giannini, wieloletni kapitan „Giallorossich”, który przez 15 lat uzbierał ponad 300 spotkań w koszulce Romy.

Sam finał przez długi czas pozostawał nierozstrzygnięty – wynik otworzył dopiero Lothar Matthaeus, strzelając w 55. minucie rzut karny. Wynik na 2:0 w 68. minucie meczu podwyższył Nicola Berti. Rzymianie stanęli więc przed bardzo trudnym zadaniem odrobienia dwóch bramek w rewanżu na Stadio Olimpico. Ku rozpaczy większej części mieszkańców stolicy nie udało się to, pomimo strzelonego przez Rizzitellego gola. Z wynikiem dwumeczu 2:1 Puchar UEFA zdobyła drużyna z Mediolanu.

Dla „Romanistów” był to mocny cios. Od tamtego czasu aż do dziś nigdy nie zdarzyło im się zagrać w finale europejskiego pucharu, choć kilkukrotnie było tego blisko. Choćby w ostatnich latach, kiedy to zespoły Eusebia Di Francesco i Paula Fonseci dochodziły do półfinałów Ligi Mistrzów w 2018 roku oraz Ligi Europy w poprzednim sezonie.

Dalsze losy bohaterów Romy

Porażka w finale była ogromnym ciosem, ale nie pokrzyżowała karier piłkarzy Romy. Część z nich do dziś w Rzymie traktowana jest jak legendy. Warto spojrzeć na historię niektórych z nich.

Rudi Voeller – „Latający Niemiec”

Voeller w dniu finału miał już ponad 31 lat, był zawodnikiem doświadczonym. Sezon 1990/1991 był jego przedostatnim we Włoszech. Odchodząc z Romy, miał w swoim dorobku 198 występów, w których ustrzelił 68 bramek. Do dziś daje mu to 13. miejsce w klasyfikacji strzelców wszech czasów „Giallorossich” – często nazywany jest „Latającym Niemcem”. Z Romy napastnik trafił do Olympique’u Marsylia, w którym spędził 2 sezony – wystąpił w 69 meczach i wpisał się na listę strzelców 28 razy.  Stamtąd przeszedł jeszcze do Bayeru Leverkusen, w którym skończył karierę.

Voeller pracował potem m.in. jako dyrektor sportowy „Aptekarzy”, selekcjoner reprezentacji Niemiec, z którą zdobył srebro na mistrzostwach świata w Korei i Japonii, oraz jako trener pierwszej drużyny „Giallorossich”. Z tej ostatniej posady szybko jednak zrezygnował po paśmie słabych wyników.

Aldair – brazylijski gladiator

Symbol Romy w latach 90. Brazylijczyk reprezentował zespół z Wiecznego Miasta przez ponad 14 lat, w przeciągu których zdobył m.in. scudetto w 2001 roku, Puchar Włoch oraz Superpuchar. Sezon 1990/1991 był dla Brazylijczyka pierwszym w barwach Romy. Pozostał w klubie aż do 2003 roku, kiedy to wygasł jego kontrakt. Później pół roku grał w Genoi, po czym zakończył karierę piłkarską. W ramach uhonorowania zasług Aldaira władze Romy zdecydowały się zastrzec numer „6” na dziesięć lat – do 2013 roku.

Co ciekawe, koniec kariery Brazylijczyka nie okazał się definitywny. W 2007 roku wrócił do gry, wkładając koszulkę drużyny z San Marino – SS Murata. Jako ich zawodnik, obrońca dorzucił do swojej kolekcji dublet na krajowym podwórku San Marino, czyli mistrzostwo i puchar kraju. Karierę piłkarską definitywnie zakończył w 2009 roku.

Giuseppe Giannini – przedostatnia „dziesiątka” Romy

Dziś, kiedy myślimy o wychowankach Romy, mamy przed oczami dwie postaci: Francesca Tottiego i Daniele De Rossiego. Przed erą tej dwójki za symbol klubowej akademii uchodził Giuseppe Giannini. To urodzony w Rzymie wychowanek klubu, który spędził w nim ponad 15 lat zawodowej kariery, podczas których uzbierał aż 318 występów i zdobył m.in. mistrzostwo kraju i aż 3 Puchary Włoch. W 1996 roku zdecydował się odejść z Romy do austriackiego Sturmu Graz, skąd jednak po pół roku wrócił do Italii, gdzie grał jeszcze w barwach Napoli i Lecce.

Giannini w roli trenera nie powtórzył sukcesów odniesionych jako piłkarz. Choć szansę na rozpoczęcie trenerskiej kariery dała mu Roma, oferując stanowisko trenera drużyny mlodzieżowej, przez 13 lat trenował głównie rozmaite zespoły z niższych włoskich szczebli rozgrywkowych oraz reprezentację Libanu. Od 2017 roku pozostaje bezrobotny.

Jak widać, naprawdę wiele czasu minęło od ostatniego występu AS Roma w finale europejskiego pucharu. Czy „Giallorossi” pod wodzą Jose Mourinho sięgną po pierwszy w historii klubu tytuł międzynarodowy? Przekonamy się już dziś.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze