Arsenał młodzieży w Arsenalu


Już tylko kilka dni do startu Premier League. Jakie szanse ma młodzież Arsenalu na wywalczenie miejsca w pierwszym zespole?

31 lipca 2019 Arsenał młodzieży w Arsenalu
www.arsenalcore.com

Presezon to zwykle olbrzymia szansa dla wychowanków na zaprezentowanie się swoim kibicom na całym świecie. Wobec natłoku presezonowych spotkań, najczęściej za granicami Europy, jest wręcz niemożliwe, by grał zawsze jeden skład. W obliczu sparingowego charakteru często narybek drużyn ma okazję wejść w buty, a raczej koszulki dotychczas dla nich niedostępne. Swoje pięć minut młodzi „Kanonierzy" wykorzystują pozytywnie.


Udostępnij na Udostępnij na

Bardziej zagorzali kibice z baczną uwagą obserwowali już w poprzednich rozgrywkach epizody przyszłości klubu. Mimo że słowo „przyszłość” wydaje się wyświechtane, to jednak nawet jeśli tylko mały odsetek będzie decydował bezpośrednio o wynikach Arsenalu, pieniądze za tych, którzy odejdą, także wpłyną na klub. Londyńczycy mimo trudnych rywali w International Champions Cup radzili sobie nadzwyczajnie dobrze.

W starciu z Bayernem w pierwszej połowie gracze nominalnie pierwszego składu utrzymali bezbramkowy rezultat. Dopiero w drugiej połowie, w której wystąpili juniorzy, szala wyniku przechyliła się na stronę przyjezdnych z Anglii. W starciu z Fiorentiną, podczas którego niemal wyłącznie grał drugi czy nawet trzeci garnitur, londyńczycy pozostawili po sobie niezłe wrażenie, wygrywając 3:0. Turniej dla Arsenalu skończył się jatką z Realem, w której już pierwsze skrzypce grali znani i doświadczeni.

Atak zabezpieczony na lata

Największy ból głowy Unaiowi Emery’emu przyniosła postawa Edwarda Nketiah. Ten 20-letni Anglik bez kompleksów pokazał się dosyć sporej amerykańskiej publiczności. Strzelił gola podczas dziesięciominutowego występu Bayernowi oraz dwa Fiorentinie i udowodnił, że wchodząc z ławki za megagwiazdorów – Aubemayenga i Lacazette’a – może sporo dać drużynie w lidze. Już w poprzednim sezonie w ostatnim meczu ucieszył kibiców pierwszą oficjalną bramką. Ten ból głowy menedżera może być spowodowany jedynie tym, że Hiszpan doskonale zdaje sobie sprawę, że „kiszenie” takiego talentu na ławce może skończyć się źle. Każdy lepiej ogarnięty kibic, a co dopiero trener, wie, że w tym wieku zawodnik najlepiej rozwija się poprzez regularną grę. Chętnych na niego z pewnością nie brakuje.

Jego bezpośrednimi konkurentami do miejsca w kadrze „Kanonierów” są Joseph Willock i Bukayo Saka. Pierwszy z nich znajduje się dość wysoko w młodzieżowej hierarchii u Emery’ego. Miał okazję zagrać w każdym z presezonowych spotkań swojej drużyny. W tym roku zadebiutował w Premier League, a nawet w finale europejskich rozgrywek, gdzie w Baku rozegrał 14 minut. Mimo lepszej postawy Nketiah to Willock powinien być wciąż spośród nich pierwszym kandydatem do wejścia z ławki. Co do Saki, to młodszy wiekiem i stażem w drużynie zawodnik już w tym sezonie może wyżej wymienionym deptać po piętach. Jeśli chodzi o młode zaplecze napastników, Arsenal nie powinien mieć obaw na lata.

Brazylijskie antidotum

Jak wie każdy szanujący się fan Premier League i Arsenalu, klub od lat boryka się z problemem ze skrzydłowymi. Nowe letnie wzmocnienie z Hoffenheim może okazać się lekarstwem na tę przypadłość. Chodzi mianowicie o Nelsona, czyli zawodnika o iście brazylijskiej technice. Już od pierwszych minut nie miał kompleksów i czy to w starciu z Bayernem, w którym wszedł z ławki, czy w kolejnych pokazał swoją przydatność do zespołu. Jeśli ktoś w tym wieku rozgrywa 23 spotkania w Bundeslidze i strzela siedem bramek, podczas których w większości z nich wchodzi z ławki, to sam ten fakt świadczy o pewnej klasie. Na udowodnienie jej liczą fani londyńczyków, a mają ku temu wielkie powody.

Mimo mniejszej liczby minut spore oczekiwania kładzie się na Martinelliego – również Brazylijczyka, kupionego z kraju kawy za 7 milionów euro. Piłkarz urodził się już w XXI wieku, więc i presja na jego dyspozycyjność dla pierwszej drużyny jest mniejsza. Iście brazylijskie usposobienie może nadać lidze w przyszłości wiele walorów artystycznych. Do tego jeszcze droga daleka, usłana hektolitrami potu skrzydłowego na treningach.

Sporo szans dostaje Robbie Burton, który jeszcze nie zadebiutował jak dotąd w pierwszej drużynie w oficjalnym spotkaniu. Żeby nie było tak kolorowo, gdy mówimy o stanie młodzieży Arsenalu, to Walijczyk nie przekonuje. Wobec niepewności w ustawianiu się czy słabszej mobilności, co w środku pola jest kluczowe, nie wróżymy mu wielkiej kampanii. Gdy dodamy fakt, że poziom konkurentów na jego pozycji jest wysoki, szansa na przepadnięcie jest spora. Wielu innych zawodników jest w podobnej sytuacji, lecz nie zmienia to bardzo pozytywnego obrazu akademii Arsenalu.

Legenda kołem ratunkowym nastolatków

Wiele błędów w przeszłości popełniał zarząd, a przede wszystkim Wenger w stosunku do młodzieży. Francuz zwłaszcza w ostatnich latach zbyt łatwo wypuszczał talenty z ręki, co przecież przez całą karierę było antytezą jego podejścia. Znany był głównie ze wsparcia i szlifowania piłkarskich diamentów. By sytuacja z Gnabrym i innymi się nie powtórzyła, do grona asystentów Unaia Emery’ego został włączony Fredrik Ljungberg. W sezonie 2018/2019 był pierwszym trenerem Arsenalu U-23. Ma on za zadanie wdrażać znajomych sobie zawodników do pierwszej drużyny. Przy takim zarządzaniu, w którym błędy próbują zostać naprawione w najbardziej racjonalny sposób, klub może dosyć szybko zacząć walkę o mistrzostwo. W następnym sezonie celem pewnie jak zwykle będzie walka o Ligę Mistrzów, która enty raz już musi zadowolić fanów. Przy takiej młodzieży należy jednak spać spokojnie.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze