Arkadiusz Milik może narzekać na swoją dyspozycję strzelecką w reprezentacji Polski, jednak kiedy przywdziewa błękitny trykot Napoli, wszystko zmienia się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Polak zdobył drugi dublet w tym tygodniu i zapewnił swojej drużynie wygraną nad Bologną.
W ostatnich latach Neapol pokochał dwóch napastników: Edinsona Cavaniego i Gonzalo Higuaina. Ta dwójka w swoich pierwszych pięciu meczach dla klubu strzeliła po cztery gole. Arkadiusz Milik przywitał się z wymagającymi kibicami Napoli jeszcze lepiej, strzelając o dwie bramki więcej niż jego poprzednicy.
Milik w pierwszych pięciu meczach dla Napoli strzelił sześć bramek. Takich statystyk nie mieli nawet Higuain i Cavani.
Milik po zanotowaniu dwóch trafień w spotkaniu z Dynamem Kijów usiadł na ławce rezerwowych. Napoli mierzyło się z przeciętnym rywalem, dlatego swoją szansę od Sarriego dostał Manolo Gabbiadini. Kiedy Bologna doprowadziła do wyrównania w 56. minucie, szkoleniowiec gospodarzy nie zamierzał czekać i drżeć o wynik. Do zdobycia trzech punktów w tym spotkaniu potrzebny był mu killer w postaci Milika. Reprezentant Polski zameldował się na murawie, zmieniając Gabbiadiniego i wyprowadził swój zespół na prowadzenie już po sześciu minutach spędzonych na placu boju.
Nie minęło wiele czasu, a Milik dołożył kolejnego gola, wykorzystując podanie Allana, po którym przeniósł futbolówkę nad bramkarzem Bolognii. Wszyscy zgromadzeni na Stadio San Paolo byli zachwyceni. No, może poza jedną osobą.
https://twitter.com/pat_kubik/status/777240978642112512
Kibice Napoli zakochali się w Miliku niemal od pierwszego wejrzenia. To na jego barkach spoczęło zastąpienie znienawidzonego Higuaina i jak dotąd Polak radzi sobie świetnie. W odstępie kilku dni przesądził o ważnej wygranej w Lidze Mistrzów nad Dynamem Kijów oraz trzech punktach zdobytych w spotkaniu ligowym.
Cieszy także fakt, że od pierwszej minuty grał Piotr Zieliński. Polak drugi raz z rzędu w Serie A wybiegł w podstawowej jedenastce i dobrze wykorzystał swoją szansę. 22-latek cały czas był „pod grą” i nie bał się brać na siebie odpowiedzialności. Zanotował celność podań na poziomie 89%, a do tego zaliczył kilka ważnych przejęć futbolówki.
„Polska” Borussia Dortmund to już melodia przeszłości, ale jeżeli sprawy będą dalej rozwijać się w tym tempie, to wzrok wielu Polaków co weekend zamiast ku Bundeslidze, będzie kierował się ku boiskom Serie A. Milik już jest bohaterem, a Piotr Zieliński powoli pracuje na swoje nazwisko.
Dobrze że się chłopak rozwija, szkoda że w Kraju go nie doceniają. Mam nadzieję że w końcu się przełamie i w reprezentacji też zacznie strzelać - potrzebujemy jego skuteczności, przynajmniej takiej jaka była w eliminacjach do Euro We Francji. Swoją drogą bardziej go Włosi doceniają niż Polacy, u nas tylko hejt że dla obcych strzela za pieniądze a dla krajowej reprezentacji mu się nie chce..