Arifović: polska piłka nie jest słaba


10 kwietnia 2011 Arifović: polska piłka nie jest słaba

Flota Świnoujście wygrała na własnym stadionie z Wartą Poznań i potwierdziła, że wysoka pozycja w tabeli I ligi to nie przypadek. Po spotkaniu na chwilę rozmowy dał się namówić jeden z najlepszych piłkarzy w zwycięskiej drużynie, Ensar Arifović.


Udostępnij na Udostępnij na

Gratulacje za walkę do ostatniego gwizdka i kolejne trzy punkty. Ostatnio wygraliście z Piastem, teraz zwycięstwo z rewelacją rundy, Wartą Poznań. Czy myślicie o czymś więcej niż czwarte miejsce w I lidze?

Ensar Arifović to silny punkt Floty
Ensar Arifović to silny punkt Floty (fot. Arifović – prywante zbiory)

Myślę, że realia są takie, że ten klub gra o utrzymanie w lidze. To jest pierwszy cel. Oczywiście, jeśli nadarzy się okazja na więcej, to na pewno z tego skorzystamy. Mamy bardzo dobrą drużynę, poukładaną. Może uda nam się utrzymać to czwarte miejsce albo nawet awansować na trzecie.

Na boisku rzeczywiście prezentujecie się jak kolektyw. Czy na pewno nie świta Wam w głowach gra o coś więcej niż w tej klasie rozgrywkowej? Czy w najlepszym sezonie w historii Floty nie pojawiają się odgórne sygnały, że w Świnoujściu może być Ekstraklasa?

Rozmawialiśmy na ten temat z prezydentem miasta. Powiedział, że jeśli awansujemy, to miasto będzie na to gotowe. Robimy swoje, wygrywamy kolejne mecze. Teraz jedziemy do Łęcznej po punkty. Jeśli tam wygramy, to również będzie to jakiś krok do przodu, więc czemu nie myśleć o grze w wyższej lidze? Wydaje mi się, że awans wywalczą ŁKS i Podbeskidzie. Dziesięć punktów to spora przewaga, w dodatku są to drużyny silniejsze finansowo niż Flota. Z drugiej strony myślę, że jeśli dostaniemy szansę powalczenia z nimi, to chętnie z tego skorzystamy. Na boisku na pewno się nie poddamy. Pokazaliśmy to tutaj. Warta była na fali, a nie stworzyła nawet żadnej sytuacji. Każda drużyna musi się nas obawiać.

Jeśli mówimy o sytuacjach strzeleckich, to jedną bardzo dobrą miałeś Ty. Właściwie to dwukrotnie mogłeś pokusić się o strzelenie gola.

No tak, raz zabrakło szczęścia i trafiłem w poprzeczkę. Za drugim razem nie zdawałem sobie sprawy z tego, że byłem praktycznie sam. Nikt z kolegów nie krzyknął, a ja myślałem, że mam obrońcę tuż za sobą. Uderzyłem z pierwszej piłki, chociaż mogłem ją przyjąć.

A jak grało Ci się przeciwko wychwalanemu za ostatnie występy Adrianowi Bartkowiakowi? To zawodnik oceniany bardzo dobrze przez media. Dzisiaj też rozegrał dobry mecz.

Ja na obrońców nie zwracam uwagi. Nie patrzę na to, przeciwko komu gram. Gram zawsze swoje, nawet gdybym miał grać przeciwko najlepszym na świecie. Ja miałem okazje, a Warta straciła w końcu bramkę, więc chyba aż taki dobry nie jest.

Dzisiaj grałeś przeciwko swojemu byłemu koledze z zespołu, Michałowi Ciarkowskiemu. Trener Baniak krzyczał dużo na niego, został zmieniony jako pierwszy w swoim zespole. Czy myślisz, że to jest piłkarz, który może być ważnym punktem drużyny walczącej o wyższe cele?

„Ciarek” to bardzo dobry zawodnik. Nie wiem tylko, czy krzyk trenera dobrze na niego wpłynie. To jest gracz, który potrzebuje nieco więcej swobody w grze. Dzisiaj jej nie miał, bo wiedzieliśmy, jakie są mocne punkty Warty, i staraliśmy się je wyeliminować. Myślę, że wyjątkowo dobrze nam to wychodziło.

Jesteś już w Polsce pięć lat. Jak oceniasz pobyt w naszym kraju przez pryzmat czasu, jaki w nim spędziłeś?

Bardzo dobrze. Powiem szczerze, że kiedy przyjeżdżałem tutaj, nie wiedziałem nic o Polsce. Obawiałem się, bo u nas, w Bośni, są różne opinie na temat tego kraju. Po przyjeździe bardzo mi się jednak spodobało. Gdyby coś było nie tak, na pewno wróciłbym na Bałkany, a jestem już tutaj pięć lat.,

Co według Ciebie jest niezbędne zagranicznemu piłkarzowi, żeby zaistnieć w Polsce? Wielu zdolnych futbolistów przyjeżdża do nas i nie daje sobie rady. O Ensarze Arifoviciu jednak się pamięta.

Bardzo się z tego cieszę. Myślę, że każdy, komu zależy, może tutaj zaistnieć. Trzeba bardzo się starać i zostawiać na boisku kawał serca, bo polska piłka wcale nie jest taka słaba, jak niektórzy uważają. Trzeba walczyć, ale trzeba też mieć odpowiednie umiejętności.

A czy o Tobie pamięta się jeszcze w rodzinnym kraju? Czy bośniackie media sportowe wspominają czasem Twoje nazwisko?

Zdarza się, że jestem wspominany, ale raczej rzadko. Kiedy grałem w Ekstraklasie, pisano o mnie bardzo często, teraz mniej, ale to jest zrozumiałe. W Bośni jest wielu świetnych piłkarzy, oni są w czołówkach gazet. Konkurencja jest ogromna. Spójrzmy chociażby na Semira Stilicia. To bardzo dobry zawodnik, jeden z najlepszych na polskich boiskach, a ma spore problemy, by załapać się nawet na ławkę reprezentacji.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze