Argentyna gra dla Messiego. Jak dotarła do finału mistrzostw świata w Katarze?


Reprezentacja Argentyny już dziś zmierzy się o tytuł z reprezentacją Francji

18 grudnia 2022 Argentyna gra dla Messiego. Jak dotarła do finału mistrzostw świata w Katarze?
remezcla.com

Czujecie już atmosferę finału? Do pierwszego gwizdka inaugurującego finał mundialu zostało kilka godzin. Argentyna czy Francja? Leo Messi czy Kylian Mbappe? Odpowiedzi na te pytania poznamy już niebawem. Zanim jednak usiądziemy do spektaklu, poświęćmy chwilę, aby przypomnieć sobie drogę Argentyny do finału rozgrywek o miano mistrza świata.


Udostępnij na Udostępnij na

W tym momencie nie ma już czasu na kalkulacje. Lada moment pojawią się wyjściowe jedenastki obu zespołów na to spotkanie. Czy Lionel Sacloni będący u progu swojej trenerskiej kariery zdoła przechytrzyć doświadczonego i utytułowanego Didiera Deschampsa? Kto odegra najważniejsze role w spotkaniu? Czy wynik rozstrzygnie ktoś z dwójki Leo Messi – Kylian Mbappe, czy może – jak to często bywa – finał będzie miał nieoczekiwanego bohatera? Dowiemy się już o 16:00.

Argentyna rehabilituje się za poprzedni turniej

Cztery lata temu na turnieju w Rosji reprezentacja Argentyny zawiodła. Mało brakowało, a nie udałoby jej się nawet wyjść z fazy grupowej. Po remisie z Islandią (1:1) oraz hańbiącej porażce z Chorwacją (0:3) Argentyńczycy potrzebowali zwycięstwa w ostatnim spotkaniu z Nigerią. Szybko objęte prowadzenie, Nigeryjczycy wyrównali, co dawało im awans. Bramkę na wagę trzech punktów na kilka minut przed końcem spotkania zdobył Marcos Rojo.

Euforia nie trwała długo, bo dokładnie cztery dni. Na etapie 1/8 finału Argentyna przegrała z późniejszym triumfatorem – Francją. Dzisiejsze spotkanie ma więc kolejny podtekst. To doskonała okazja do wyrównania rachunków. Leo Messi i spółka pałają żądzą zemsty, a zemsta może być aż nadto słodka. Stawka jest najwyższa z możliwych – mistrzostwo świata.

Budowa ze zgliszczy

Obraz Argentyny po mundialu w 2018 roku? Beznadziejny. Z reprezentacją pożegnał się Jorge Sampaoli, zastąpił go Lionel Scaloni. Do niedawna asystent Sampaolego, który tuż po mundialu objął pieczę nad reprezentacją młodzieżową. Po zaledwie pięciu spotkaniach z Argentyną U-20 dostał propozycję nie do odrzucenia – kto odmówiłby szansy na poprowadzenie Leo Messiego?

Na początek nowy selekcjoner otrzymał kilka meczów towarzyskich, by zbudować drużynę na zbliżające się Copa America 2019. O ile porażkę z Brazylią można było wkalkulować, o tyle porażka z Wenezuelą stanowiła znak zapytania. Lionel Scaloni testował nowe rozwiązania taktyczne i nowe personalia. Argentyna na Copa America zaprezentowała się kiepsko. Ledwo wyszła z grupy, przegrała w półfinale z Brazylią i na otarcie łez zdobyła brąz.

Jasne stało się jednak, że taki rezultat nikogo w Argentynie nie zadowoli. Wreszcie selekcjonerowi udało się odnaleźć optymalną taktykę. Zdecydował się na asymetryczny wariant formacji 4-4-2, która w trakcie spotkań płynnie zmieniała się w 4-2-3-1 lub 4-3-3. Pierwszy mały sukces nowej Argentyny to pokonanie znienawidzonych Brazylijczyków w meczu towarzyskim. Lada moment rozpocząć miały się eliminacje do kolejnych mistrzostw świata.

Do tamtego momentu nie przywiązywano większej wagi do tego, że reprezentacja Argentyny od meczu z Chile w Copa America nie przegrała żadnego spotkania. W najgorszym wypadku remisowała, a wiadomo, że lepszy remis… Po sześciu kolejkach eliminacji Argentyna miała na swoim koncie trzy zwycięstwa i trzy remisy. Latem 2021 roku, kiedy europejscy kibice pasjonowali się Euro 2020, sympatycy południowoamerykańskiego futbolu oglądali kolejną edycję Copa America.

Argentyna sięgnęła po upragniony złoty medal, pokonawszy w finale rozgrywek Brazylię. Drużyna Lionela Scaloniego poszła za ciosem. W eliminacjach do mistrzostw świata, które w Ameryce Południowej są dla drużyny pokroju właśnie Argentyny formalnością, zajęła 2. miejsce, śrubując rekord liczby spotkań bez porażki. 2. miejsce, pewny awans i czas na spokojne przygotowania do najważniejszego reprezentacyjnego turnieju.

„Liść” na otrzeźwienie w fazie grupowej

Argentyńczycy, przygotowując się do mistrzostw świata w Katarze, pokonali w przekonujący sposób Włochów w Finalissimie 2022, spotkaniu pomiędzy zwycięzcą mistrzostw Europy w piłce nożnej a triumfatorem Copa America. Mecze towarzyskie z Estonią, Hondurasem, Jamajką czy Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi nie stanowiły żadnego problemu dla gwiazdozbioru Scaloniego.

Argentyna czuła się pewnie, bardzo pewnie. Przed startem turnieju drużynę wymieniano w gronie głównych kandydatów do końcowego triumfu. Zwłaszcza kiedy zobaczyła swoją grupę – Polska, Meksyk i lekceważona przez wszystkich Arabia Saudyjska. Tuż przed turniejem z drużyny wypadł Giovani Lo Celso – bardzo istotny element układanki selekcjonera – ale nadal klasa Argentyny była o wiele większa niż rywali.

I co? I gong. W meczu inauguracyjnym rozgrywki grupy C reprezentacja Argentyny mierzyła się z niedocenianą Arabią Saudyjską. Już w 10. minucie Argentyna wyszła na prowadzenie po bramce Leo Messiego. Cały świat wiedział, że to mogą być ostatnie mistrzostwa świata tego genialnego zawodnika. Oprócz Arabii Saudyjskiej, tam te informacje nie dotarły, bo zawodnicy nie postanowili rozłożyć nóg przed rywalem. Wręcz przeciwnie, postawili się wyżej notowanemu przeciwnikowi i w końcowym rozrachunku pokonali faworytów z Argentyny 2:1.

Argentyńczycy przegrali, pokazując ogromną niefrasobliwość w defensywie, co kapitalnie wykorzystali Saudowie. W 2. kolejce fazy grupowej Argentyna przeżywała katusze z Meksykiem. Z nożem na gardle, ale udało jej się wygrać 2:0. Spore zasługi trzeba przypisać Leo Messiemu, gwiazda reprezentacji błysnęła geniuszem i w dużej mierze to dzięki niemu zwycięstwo nad Meksykiem mogło się ziścić.

Przed trzecim meczem, z Polską, wszystko było otwarte. Argentyna nie mogła oglądać się na inne zespoły – musiała wygrać. Wszyscy pamiętamy ten mecz i żenadę w wykonaniu reprezentacji Polski. Argentyna wygrała 2:0 pomimo fantastycznej postawy Wojciecha Szczęsnego w bramce reprezentacji Polski. Sześć punktów dało „Albicelestes” 1. miejsce w grupie i słabszego rywala w 1/8 finału.

Zwycięstwo z drgającą powieką w 1/8 finału

Na drodze reprezentacji Argentyny w marszu po spełnienie marzeń o mistrzostwie świata stanęła rewelacyjna Australia. „Socceroos” sensacyjnie wyszli z grupy, pokonawszy Tunezję oraz Danię. Nie zamierzali jednak na tym poprzestać, a Argentyna miała swoje problemy – zwłaszcza w defensywie. Mimo to już w pierwszej połowie spotkania za sprawą Leo Messiego Argentyna wyszła na prowadzenie.

Na początku drugiej połowy wynik podwyższył Julian Alvarez, w efekcie czego w szeregi drużyny Scaloniego wkradło się rozluźnienie. Australia nie zamierzała poddać się bez walki, w 75. minucie po rykoszecie od Enzo Fernandeza piłka wpadła do siatki. Argentyna w końcówce drżała o wynik. Australia nie odpuszczała, w ostatniej minucie doliczonego czasu miała stuprocentową okazję, jednak dobrą interwencją popisał się Emiliano Martinez.

Argentyna komplikuje sobie ćwierćfinał na własne życzenie

W ćwierćfinale Argentyna musiała pokonać Holandię. Holendrzy na tym turnieju nie grali imponująco, momentami wręcz ich spotkania były nudne, aczkolwiek do tej pory byli bardzo skuteczni. Argentyna jednak nie pozwoliła „Oranje” na nic. Holendrzy nie potrafili oddać celnego strzału na bramkę, a Argentyna wyszła na prowadzenie jeszcze w pierwszej połowie.

W drugiej połowie wynik meczu podwyższył Messi, zdobywając bramkę z rzutu karnego. Prowadzenie 2:0 w 75. minucie? Skądś to znamy, Argentyna nie wyciągnęła wniosków ze spotkania z Australią. Selekcjoner reprezentacji Holandii Louis van Gaal, nie mając niczego do stracenia, na boisko desygnował Luuka De Jonga i Wouta Weghorsta, przechodząc na najbardziej prymitywną taktykę znaną w futbolu – lagę na wysokich napastników.

Podziałało, najpierw Wout Weghorst zdobył bramkę kontaktową po strzale głową. Argentyna zaczęła panikować, sędzia Mateu Lahoz zdecydował, że spotkanie zamiast 90 minut potrwa o 10 dłużej. W ostatnich sekundach doliczonego czasu gry sprytnie rozegrany rzut wolny dał Holendrom remis. Wynik 2:2 i dogrywka. W dogrywce, jak to w dogrywce – nie działo się nic. Oba zespoły obawiały się kontry przeciwnika. W serii rzutów karnych skuteczniejsi byli Argentyńczycy.

Liczy się to, co w sieci – Argentyna wygrywa półfinał

Cztery lata wcześniej w fazie grupowej mistrzostw świata w Rosji Argentyna mierzyła się z Chorwacją. Argentyńczycy zdecydowanie nie wspominają dobrze tamtego spotkania, polegli na całej linii, przegrywając aż 0:3. Los lubi drwić z ludzi, więc w Katarze na etapie półfinału rywalem Argentyny była właśnie Chorwacja.

Reprezentacja Chorwacji to kolejna drużyna, która na turnieju na Bliskim Wschodzie nie imponowała swoją postawą. Grała solidnie – byle kto nie eliminuje z mundialu Brazylii. Od początku jednak to Chorwaci byli stroną przeważającą. Argentyna wyglądała na lekko przestraszoną. Po niemrawym początku „Albicelestes” doszli do głosu. W 34. minucie Argentyńczycy otrzymali rzut karny, który pewnie wykorzystał Leo Messi. Chwilę później po indywidualnej akcji wynik podwyższył Julian Alvarez.

W drugiej części spotkania podrażnieni Chorwaci ruszyli do ataku. Argentyna skupiała się na rozsądnej grze w defensywie i sporadycznym wyprowadzaniu kontrataków. Jeden z takich kontrataków rozpoczął sam Leo Messi, kapitan reprezentacji Argentyny ruszył prawym skrzydłem, dryblując między Chorwatami, po czym wyłożył piłkę koledze z zespołu. Julian Alvarez musiał tylko kopnąć w bramkę i podwyższył wynik na 3:0. Trzecia bramka podcięła skrzydła Chorwatów. Argentyna zagra w finale mistrzostw świata!

Argentyna – minusy i plusy

MINUSY

  • Bramkarz

Co jest największym minusem Argentyny? Wydaje się, że nadal jest to defensywa. Linia obrony, którą kieruje doświadczony Nicolas Otamendi, miewa momenty, w których coś szwankuje. Aczkolwiek przeciwnicy reprezentacji Argentyny nie oddali na tym turnieju wielu celnych strzałów na jej bramkę. Niech przemówią więc fakty, a fakty są takie, że spośród dziesięciu strzałów celnych aż pięć z nich znalazło się w siatce Emiliano Martineza.

Bramkarz Aston Villi jest genialnym specjalistą, jeśli chodzi o rzuty karne, aczkolwiek na tym turnieju w pewnych momentach czegoś brakuje. Nie chciałbym być zbyt stanowczy w ocenie jego występów, ale uważam, że przy obu bramkach Arabii Saudyjskiej oraz jednej bramce Holandii mógł zrobić więcej. Nie twierdzę, że popełnił błąd, aczkolwiek zawodnik o jego klasie co najmniej jeden z tych strzałów mógłby zablokować.

  • Prawa obrona

Jaki element reprezentacji Francji jest najniebezpieczniejszy? Chyba jesteśmy zgodni, że lewe skrzydło, na którym nieważne, co by się działo, Kylian Mbappe potrafi zorganizować sobie pas startowy, którym pomknie w kierunku bramki rywala. Kto gra na prawej obronie u Lionela Scaloniego? Nahuel Molina, który notuje rozczarowujący sezon w Atletico Madryt.

Na mundialu? Do przodu wygląda to świetnie. Zaliczył asystę w meczu z Polską, zdobył bramkę z Holandią. A w defensywie? No w defensywie są kłopoty. W meczu inauguracyjnym obie bramki padły po strzałach zawodników, za których krycie odpowiadać powinien właśnie prawy obrońca. Nie trzeba chyba dodawać, że Kylianowi Mbappe wystarczy pół okazji takiej, jaką otrzymali Saudyjczycy?

Alternatywą na prawą obronę są Gonzalo Montiel z Sevilli oraz Juan Foyth z Villarrealu. Pierwszy z nich jest zawodnikiem pod wieloma względami podobnym do Moliny, drugi natomiast jest typowym bocznym obrońcą, który przede wszystkim ma zapewnić stabilność w defensywie. W ofensywie raczej go nie uświadczymy.

PLUSY

  • Leo Messi

I w tym momencie mógłbym postawić kropkę. Wszyscy wiemy, jakim zawodnikiem jest Leo Messi. Jednym dotknięciem futbolówki może odmienić losy spotkania, jednym ruchem potrafi zmylić całą defensywę przeciwnika. Jedyna rzecz, którą można mu zarzucić, to lenistwo w pressingu. Argentyna na dobrą sprawę pressuje przeciwnika w dziewiątkę, Messi robi to sporadycznie, drepcząc po boisku przez większość spotkania.

To jego dreptanie potrafi uśpić czujność przeciwnika, wtedy objawia się geniusz Messiego, który znikąd potrafi pojawić się akurat tam, gdzie spada piłka. Mundial w Katarze jest prawdopodobnie ostatnim, na jakim ujrzymy Argentyńczyka w roli piłkarza. I to widać, po prostu zależy mu, by podnieść to trofeum. To najlepszy turniej, jaki Leo Messi rozegrał w swojej historii występów na mistrzostwach świata.

  • Pełna mobilizacja i zaangażowanie

Nie jestem na tyle głupi, by stwierdzić, że Francuzi to „syte koty” – wygrali przecież mundial przed czterema laty. Wiadomo, że w finale nikt nie idzie przegrać. Francja to wie, potrafi wygrywać i jest mocno zmotywowana. Motywacja „Trójkolorowych” nie może się jednak równać z mobilizacją w szeregach Argentyny.

To z dużym prawdopodobieństwem są ostatnie mistrzostwa świata Leo Messiego – w Argentynie jest na tym samym poziomie co Bóg, jeśli nie ważniejszy. On sam nazywany jest przecież przez swoich sympatyków bogiem. Cała Argentyna chce wygrać turniej dla Messiego. Doświadczeni zawodnicy, utalentowana młodzież – oni oddaliby wszystko, żeby sięgnąć po złoto. Dosłownie.

Zaangażowanie Argentyńczyków widać na każdym kroku, w każdej akcji. Momentami są nakręceni aż za bardzo, jak wtedy, kiedy Leandro Paredes popisał się idiotyzmem, kopiąc piłkę w kierunku ławki rezerwowych reprezentacji Holandii. Argentyna gra agresywnie, nikt nie odstawia nogi i jest w stanie narzucić taki sposób gry w meczu z Francją. W ekipie „Trójkolorowych” brakuje takich „zdrowych chamów”, którzy są w stanie zabić mecz swoimi interwencjami. Wszystkie oczy na finał. Będzie ostro.

Argentyna czy Francja?

Cytując słowa Jose Mourinho – finałów się nie gra, finały się wygrywa. Francja potrafi to jak mało kto, jest przecież wciąż obecnym mistrzem świata i z pewnością nie chciałaby zostać pozbawiona tego tytułu. „Trójkolorowi” mają coś do udowodnienia po zeszłorocznym Euro 2020, kiedy to odpadli już na etapie 1/8 finału. Mimo masy absencji, braku kilku kluczowych zawodników są w finale i nie odpuszczą bez walki.

Argentyna z kolei jest na fali wznoszącej. Z meczu na mecz w Katarze wygląda coraz lepiej. Czy taki był plan selekcjonera Lionela Scaloniego? Rozpędzać się powoli, by szczyt formy osiągnąć w finale i zdetronizować Francuzów? Byłoby to posunięcie szalone, ale coś podpowiada mi, że tak właśnie może być. Kadrowo reprezentacja Francji jest mocniejsza, to nie ulega wątpliwości. Może jeden lub dwóch Argentyńczyków znalazłby miejsce w wyjściowej jedenastce Didiera Deschampsa.

Argentyna przełamała złą passę przegrywania finałów na zeszłorocznym Copa America i wiara w narodzie jest ogromna. Wszyscy Argentyńczycy marzą o zwycięstwie. Jeśli się uda, Buenos Aires nie zaśnie przez kilka dni. Co w przypadku, gdy się nie powiedzie? Będzie żałoba w kraju. Jak skończy się to spotkanie? Przekonamy się już po godzinie 16:00. A kogo Wy typujecie do zwycięstwa?

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze