Anglia na dnie


Jeszcze we wrześniu Anglia prowadziła z kompletem punktów w grupie E i wydawało się, że pewnie awansuje do EURO 2008. Od tego czasu jednak Synowie Albionu nie wygrali żadnego z trzech spotkań i wielce prawdopodobne jest, że piłkarzy Steve`a McLaren`a zabraknie w Austrii i Szwajcarii.


Udostępnij na Udostępnij na

Sobotni mecz z Izraelem był popisem niemocy Anglików, którzy mimo ogromu znakomitych sytuacji, nie potrafili zdobyć choćby jednej bramki. Prym w marnowaniu dogodnych okazji wiódł Wayne Rooney, ale za wszelką cenę chcieli dorównać mu Frank Lampard, Andy Johnson i Jermaine Defoe. – To frustrujące- nie krył rozczarowania po spotkaniu, McLaren. Mieliśmy tyle dogodnych okazji, a nie wykorzystaliśmy żadnej. Dziś straciliśmy dwa punkty. Potknięcie Anglików wykorzystali inni rywale z grupy. Chorwacja, choć nie bez problemów, ale pokonała Macedonię 2:1. Trzy punkty zdobyła także Rosja, która ograła Estonię 2:0. Dzięki tym zwycięstwom, Chorwaci mają nad Synami Albionu już pięć punktów przewagi, Rosjanie zaś trzy. Mimo niekorzystnej sytuacji w grupie, McLaren wierzy w awans do EURO 2008. – Czymś zupełnie niedorzecznym byłoby mówienie, że nie mamy już szans na awans do ME. Każdy w tej grupie będzie miał jeszcze swoje słabsze dni, ale my koniecznie będziemy musieli to wykorzystać– mówi były menedżer FC Middlesbrough.

Spokojny (na razie) sen Aragonesa

Od dna odbiła się za to Hiszpania, który po jesiennych porażkach z Irlandią Północną (2:3) i Szwecją (0:2) powstała z kolan, pokonując zajmującą do tej pory drugie miejsce grupie F, Danię 2:1. – Ten mecz jest dla nas jak finał mistrzostw świata- mówił przed tym spotkaniem selekcjoner Hiszpanów, Luis Aragones. Jego zespół w potyczce ze Skandynawami musiał sobie jednak poradzić bez dwójki podstawowych stoperów- Carlosa Puyola i Sergio Ramosa, którzy w trakcie zgrupowania doznali kontuzji. Poza kadrą znaleźli się za to Guti i Raul. Aragones zebrał spore cięgi za brak nominacji dla tej dwójki, ale nie przywiązywał do tego większej wagi. – Mam w tej chwili lepszych piłkarzy od tego duetu– mówił spokojnie. I jak się okazało, miał rację. Zwycięstwo Hiszpanii zapewnił duet napastników Valenci- David Villa i Fernando Morientes, którzy jeszcze przed przerwą zdobyli po golu. Duńczyków stać było tylko na honorowe trafienie, autorstwa Michaela Gravgaarda. Mecz mógł się jednak potoczyć zupełnie inaczej, gdyby tylko już w 20. minucie z boiska nie wyleciał Niclas Jensen, który w przeciągu zaledwie dwóch minutach obejrzał dwie żółte karki i zmuszony był opuścić boisko. Aragones więc na razie może spać spokojnie, ale jedno zwycięstwo wiosny wcale nie czyni. Żeby awansować do EURO 2008, Hiszpania musi dalej wygrywać. Najbliższa okazja ku temu nadarza się już w środę- mecz z Islandią.

W grupie B wymęczone zwycięstwo odniosła Francja, jednak nad Sekwaną wciąż więcej mówi się o konflikcie Arsen Wengera i Gerrarda Houllier`a z selekcjonerem Trójkolorowych, Raymondem Domenechem. – Domenech ma nas za idiotów. Nie szanuje ani klubów, ani tym bardziej naszych zawodników– burzy się Wenger, mając pretensje do Domenecha, że to jego winą jest to, iż do końca sezonu nie zagra Thierry Henry. Selekcjoner Francuzów broni się jak może. – Gdy byłem selekcjoner kadry U-21 czymś normalnym dla mnie było konsultowanie się z trenerami klubowymi. Teraz komunikuję się tylko z czołowymi zawodnikami, co nie uważam za nic nienormalnego– mówi. Trójkolorowi w spotkaniu z Litwą musieli sobie radzić nie tylko bez wspomnianego Henry`ego, ale również Louisa Sahay, Francka Riberiego i Patricka Vieiry. Powołania na ten mecz nie otrzymał za to David Trezeguet. Stąd w sobotę kapitanem był Lilian Thuram, zaś w ataku wyszedł tylko Nicolas Anelka. I to właśnie napastnik Bolton Wanderers okazał się bohaterem meczu, w 73. minucie strzelając dla Francji zwycięskiego gola. – Nie ma nic piękniejszego niż zdobycie bramki w tak ważnym spotkaniu, zwłaszcza gdy zespołowi nie idzie– powiedział Anelka. Ale Francja wciąż nie może być pewna awansu do EURO 2008, tym bardziej, że swoje spotkania wygrały również Szkocja i Ukraina, a pauzowali w tej kolejce Włosi. Dramatyczny był zwłaszcza mecz The Tartan Army, którzy do 89. minuty remisowali z Gruzją 1:1. Dopiero wówczas zwycięstwo Szkotom zapewnił Craig Beattie.

Turcja pewna awansu

Trzy punkty zdobyła również Irlandia, która w wewnątrz brytyjskim pojedynku pokonała 1:0 Walię. Robbie Keane w 39. minucie strzelił gola nie tylko na wagę zwycięstwa swojej reprezentacji, ale także przedłużył jej szansę na awans do EURO 2008. Tym bardziej, że w spotkaniu liderów grupy D, Niemcy pokonali Czechów 2:1 i piłkarze Karela Brucknera mają już tyle samo oczek co Irlandia. Bohaterem potyczki okazał się strzelec dwóch goli- Kelvin Kuranyi, który wyraźnie odżył od kiedy selekcjonerem Niemców został Joachim Loew.

Po bezbrakowym remisie z Rumunią mocno skomplikowała się sytuacja Holandii, która chociaż dalej prowadzi w grupie G, to jednak ma tylko trzy punkty przewagi nad Rumunią i Bułgarią. A Oranje rozegrali póki co jedno spotkanie więcej niż ich rywale do pozycji lidera.

Arcyciekawa zrobiła się również sytuacja w grupie C. W najciekawszym meczu Turcja rozbiła w pył Grecję i może być już chyba pewna awansu do EURO 2008. Pasjonująca za to, zapowiada się walka o drugie miejsce, tym bardziej, że poza Grecją przegrała również Norwegia. Jej pogromca- Bośnia i Hercegowina tym samym przedłużyła szanse na drugie miejsce w grupie. 

Sensacyjny Kazachstan

W naszej grupie, definitywnie z walki o awans odpadła Belgia, która z Portugalią przegrała aż 0:4. Na nic zdały się groźby bramkarza Czerwonych Diabłów- Stajna Stijnena, który groził Cristino Ronaldo, że po dwóch minutach, na noszach opuści boisko. Pomocnik Manchester United boleśnie skarcił buńczucznego Stijnena, strzelając mu dwie bramki. Dwie kolejne dołożyli Nuno Gomes i Ricardo Quaresma. Wielką sensację (zresztą nie po raz pierwszy w tych eliminacjach) sprawił Kazachstan, który pokonał Serbię! – Do tej pory nie mogę pojąć czego dokonaliśmy– mówił po meczu ze łzami w oczach, obrońca kazachski, Samat Smakow. – Wygrali zasłużenie- ze smutkiem przyznał za to szkoleniowiec Serbów, Javie Clemente. Zagrali mądrze w defensywie, perfekcyjnie w ataku i zupełnie zneutralizowali naszą drugą linię. Smakow ma jednak inne zdanie na temat przyczyn zwycięstwa Kazachstanu. – Serbia nas zlekceważyła i musiała za to srogo zapłacić– mówi. 

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze