Angielska inwazja na Bundesligę


Młodzi Anglicy w obecnym sezonie zachwycają nas swoimi umiejętnościami. Jednak dlaczego dzieje się to dopiero teraz?

13 listopada 2018 Angielska inwazja na Bundesligę

Jeszcze kilka lat temu nikt nie wyobrażał sobie, że nastolatkowie z Wysp Brytyjskich będą decydować o sile zespołów z najwyższej klasy rozgrywkowej w Niemczech. Taka sytuacja ma obecnie miejsce w Borussii Dortmund, gdzie Jadon Sancho od początku sezonu imponuje swoją dyspozycją, co potwierdzają statystyki. W jedenastu ligowych występach strzelił cztery bramki i zaliczył sześć asyst. Podobnie jest w Hoffenheim, gdzie bryluje Reiss Nelson. 18-latek ma na swoim koncie sześć trafień, a za sobą jedynie siedem rozegranych spotkań.


Udostępnij na Udostępnij na

Wspomniani piłkarze to tylko jedni z wielu Anglików, którzy szkolą swoje umiejętności w Niemczech. Postaram się przybliżyć sylwetkę każdego z nich oraz przeanalizować, dlaczego nastąpił tak nagły wzrost liczby angielskich zawodników na niemieckich boiskach.

Bundesliga doskonałym miejscem na rozwój

Oczywiście każdy młody piłkarz z Anglii marzy o reprezentowaniu barw klubu, który towarzyszył mu od dzieciństwa. Występy w Premier League, poczucie tej fantastycznej atmosfery oraz rywalizacja z najlepszymi zawodnikami świata to marzenie każdego z nich. Niestety nie da się przeskoczyć pewnych etapów i pomimo ogromnego talentu potrzebują oni czasu na rozwój i zaznajomienie się z realiami panującymi w profesjonalnym futbolu. W lidze angielskiej na przeszkodzie stoją gracze sprowadzani z zagranicy, którzy spędzają większość czasu na boisku, nie pozostawiając zbyt wielu minut dla zdolnych Anglików.

Taki stan rzeczy zmusił młodzieżowców do szukania sobie miejsca tam, gdzie dostaną szansę na regularną grę, a dodatkowo rozgrywki będą stały na wysokim poziomie. Padło na Bundesligę i był to zdecydowanie słuszny wybór. Jak wszyscy dobrze wiemy, szkolenie w Niemczech stoi na bardzo wysokim poziomie i wszyscy trenerzy chętnie korzystają z nowoczesnych schematów taktycznych. W ten sposób nastolatkowie z Wysp Brytyjskich chłoną wiedzę, która będzie im niezbędna do dalszego piłkarskiego rozwoju.

Szkoleniowcy stawiają na młodzież, ponieważ zapewniają oni element fantazji w grze całego zespołu. Uwielbiają wchodzić w dryblingi, a dzięki swojej szybkości potrafią błyskawicznie przetransportować piłkę w pole karne rywala. W kontekście sprowadzania tych piłkarzy nie liczą się jedynie umiejętności piłkarskie. Duże znaczenie ma również aspekt finansowy. Kluby z Bundesligi mają okazję transferować młodych Anglików za niewielkie pieniądze, a następnie rozwijają ich talent, przez co później mogą sprzedać ich z ogromnym zyskiem.

Julian Nagelsmann, szkoleniowiec Hoffenheim, jeszcze w sierpniu tego roku w taki sposób wypowiadał się na temat ewentualnych transferów młodych angielskich piłkarzy do Niemiec:

25-latek z Anglii, gdy widzi ofertę Bayernu, po prostu ją wyśmiewa. Tam zarobi w kilka miesięcy tyle, co u nas w ciągu roku. Nasze kluby są ograniczone w porównaniu do tych z Premier League. Tam daje się im niewiarygodne kwoty za prawa telewizyjne. Trzeba lepiej skautować zawodników, stworzyć całą sieć skautów, a trenerzy muszą odważnie stawiać na młodych piłkarzy. To jest szansa Bayernu i innych klubów. Inaczej trudno nam będzie w ogóle podjąć rywalizację.

Jak widać, słowa tego szkoleniowca powoli wchodzą w życie. Sam też posiada w swoich szeregach młodą gwiazdę angielskiej piłki – Reissa Nelsona, o którym wypowiada się w samych superlatywach.

Kim są ci młodzi piłkarze, którzy rządzą i dzielą na niemieckich boiskach?

Każdy z nich ma swoją odrębną historię. Tym, co ich łączy, jest miłość do futbolu. Często pochodzą z biednych rodzin, a swoje doskonałe wyszkolenie techniczne zawdzięczają grze na ulicy.

Jadon Sancho to 18-letni napastnik, który trafił do Dortmundu w 2017 roku z młodzieżowej kadry Manchesteru City. Tam nie dostał szansy na występ w pierwszym zespole, dlatego zdecydował się na zmianę otoczenia. Sancho rozpoczął strzelanie w nowych barwach 21 kwietnia 2018 roku w meczu przeciwko Bayerowi Leverkusen, stając się tym samym najmłodszym angielskim piłkarzem, który zdobył gola w najwyższej klasie rozgrywkowej w Niemczech. Była to jedynie zapowiedź tego, co oglądamy w obecnym sezonie. Lucien Favre nie boi się wystawiać go w pierwszym składzie, co przynosi efekty w grze ofensywnej zespołu. Szybkość i technika sprawiają, że jest zabójczo skuteczny w swoich poczynaniach.

Reiss Nelson to serdeczny przyjaciel wcześniej wspomnianego piłkarza. Jest w tym samym wieku. Urodzili się i razem dorastali w Londynie. Obecnie reprezentuje barwy Hoffenheim, a jego styl gry jest zbliżony do futbolu prezentowanego przez Sancho. Trudno się temu dziwić, skoro większość swojego dzieciństwa spędzali na wspólnej rywalizacji. Do Niemiec trafił ze szkółki Arsenalu. Pozycja, na której występuje, nie powinna być dla nikogo zaskoczeniem. Skoro jego najlepszy kumpel to gracz ofensywny, on również wybrał pozycję napastnika.

Mandela Egbo to zawodnik reprezentujący barwy drugiej drużyny Borussii Mönchengladbach. Trafił tutaj w 2015 roku z młodzieżowego zespołu Crystal Palace. 21-latek zdążył rozegrać na niemieckich boiskach aż 73 spotkania. 1,80 m wzrostu oraz niebywała szybkość pozwalają mu na efektywną grę w roli defensora.

Wyżej wymieniłem nazwiska zawodników, którzy obecnie występują na niemieckich boiskach. Piłkarzy z Anglii, którzy wcześniej grali za naszą zachodnią granicą, a teraz powrócili do Premier League, jest więcej. Wystarczy wspomnieć w tym miejscu o Ademoli Lookmanie, który ma za sobą 11 występów w barwach RB Lipsk i uzbieranych pięć goli oraz cztery asysty. 21-latek obecnie regularnie zakłada koszulkę Evertonu. Podobna sytuacja ma miejsce w przypadku Reece’a Oxforda, którego West Ham w zeszłym sezonie wypożyczył do Mönchengladbach, aby teraz korzystać z usług tego środkowego obrońcy. Ryan Kent oraz Kaylen Hinds to kolejni młodzi Anglicy, którzy mieli okazję zaprezentować swoje umiejętności odpowiednio we Freiburgu i Wolfsburgu.

Nie tylko kluby z Premier League ogrywają swoich zawodników w Bundeslidze

Doskonałym przykładem na postawioną wyżej tezę jest Real Madryt. Carvajal, Vallejo, Hakimi – wszyscy ci piłkarze mieli lub mają styczność z Bundesligą. Ostatni z nich został wypożyczony do BVB za 5 mln euro i już wiadomo, że był to opłacalny ruch ze strony zarządu „Królewskich”. Marokańczyk w barwach klubu z Dortmundu zdążył rozegrać już dziesięć spotkań, a na koncie ma aż sześć asyst, co na prawego obrońcę jest świetnym wynikiem.

Podobnie sytuacja miała się z Jesúsem Vallejo. Ten środkowy obrońca został wypożyczony do Eintrachtu Frankfurt w lipcu 2016 roku. Po roku wrócił do Madrytu i znów mógł walczyć o miejsce w składzie. Na sam koniec warto wspomnieć o jednym z najlepszych prawych obrońców na świecie – Danim Carvajalu. Jego przygoda z Bundesligą miała miejsce w Leverkusen i trwała równo rok. Po fantastycznym sezonie w Niemczech od razu trafił do wyjściowej jedenastki „Królewskich”, stając się mocnym punktem drużyny.

Fakt, że utalentowani piłkarze mogą zdobywać praktykę meczową na boiskach Bundesligi, cieszy każdą ze stron. Piłkarz ma okazję rozwinąć swoje umiejętności pod okiem wykwalifikowanych szkoleniowców oraz regularnie dostaje szanse na prezentację swojego talentu podczas meczu. Rywalizacja w jednej z najsilniejszych lig świata sprawia, że po powrocie z wypożyczenia kluby Premier League czy La Liga otrzymują gracza w pełni przygotowanego do gry, bardziej świadomego swoich umiejętności i tego, co chce osiągnąć. Bundesliga natomiast dzięki tym transakcjom staje się jeszcze bardziej widowiskowa i przykuwająca uwagę, bowiem młodzi zawodnicy nie mają nic do stracenia i często ryzykują. Wchodzą w dryblingi, uderzają z dystansu, prezentują swoje przyspieszenie – to wszystko sprawia, że chcesz obejrzeć kolejny mecz z ich udziałem.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze