Andraž Šporar – większość postronnych kibiców kojarzy go z bramki strzelonej reprezentacji Polski we wrześniowych meczach eliminacyjnych. Sylwetka słoweńskiego napastnika jest jednak o wiele ciekawsza. W trwającym sezonie ligi słowackiej 25-latek wpisywał się na listę strzelców już osiem razy, czym znacznie przyczynił się do prowadzenia jego zespołu w tabeli.
Możecie się teraz zastanawiać, dlaczego w tytule zamieszczona została fraza „futbolowe peryferia Starego Kontynentu”. Przecież Slovan Bratysława gra w fazie grupowej Ligi Europy, a ostatni polski zespół odpadł w eliminacjach. Ba, Słowaków uznać można za pewną rewelację rozgrywek, gdyż po dwóch kolejkach mają na koncie cztery punkty, a ich rywalami były Besiktas i Braga.
W stwierdzeniu tym mieliśmy jednak na myśli bardziej wyodrębnienie sytuacji, że w stosunkowo słabszych ligach również można zbudować klub mogący co roku grać w europejskich pucharach. Podobnie sytuacja wygląda z piłkarzami. Po przebłysku nie trzeba ich koniecznie sprzedawać w celach zarobkowych. Šporar miał na stole kilka ciekawych ofert. Mimo to zdecydował się dalej reprezentować barwy zespołu z Bratysławy.
– Nie jestem typem zawodnika, który ciągle myśli tylko o transferze. Dla mnie najważniejsza jest gra w piłkę. Slovan to klub z historią, tradycją i, co najważniejsze, z ambicjami – tłumaczył w rozmowie z Łączy nas piłka słoweński napastnik.
Andraž Šporar – niedościgniony obiekt westchnień polskich klubów
Jakiś czas temu mogliśmy napotkać na różne plotki dotyczące transferu Šporara. Zainteresowanie wyrażało kilka klubów, w tym podobno jeden polski. Na portalu Łączy nas pasja ukazał się nawet artykuł nawołujący zespoły ekstraklasy do zakupu słoweńskiego snajpera.
25-latek miał za sobą udany sezon w barwach Slovanu Bratysława, w którym strzelił 29 goli i zaliczył siedem asyst na najwyższym słowackim poziomie rozgrywkowym. Drużyna ze stolicy nie grała wówczas w europejskich pucharach, co w pewnym senie stawiało pod znakiem zapytania przyszłość Andraža Šporara w klubie.
Sam piłkarz przyznał, że ma kontakt ze swoimi rodakami występującymi na polskich boiskach. – Z Nemanją Mitroviciem spędziliśmy dobry czas w Ljulbjanie. Wiem, że jest zadowolony z tego, że trafił do Jagiellonii. Damjan Bohar nie narzeka na Zagłębie Lubin, świetny okres w Koronie Kielce miał Goran Cvijanović, teraz zawodnik Arki Gdynia. Wcześniej świetną reklamę naszemu futbolowi z Polsce zrobił Andraž Kirm, który z Wisłą Kraków rywalizował w Lidze Europy. Jestem na bieżąco z tym, co się u was dzieje, przeglądam wyniki i składy. Gram w sumie niedaleko, na Słowacji, która przypomina Polskę i Słowenię. To kraje zbliżone kulturowo, z podobną kuchnią, dlatego piłkarze nie mają problemów z aklimatyzacją – mówił Šporar w rozmowie z Łączy nas piłka. Miejsce na transfer idealne? Nie do końca.
Jak się można już w sumie domyślić, do żadnych przenosin nie doszło, a Słoweniec dalej reprezentuje barwy wspomnianego już wielokrotnie Slovana, który w tym sezonie zakwalifikował się do Ligi Europy i jest swego rodzaju rewelacją tych rozgrywek.
Co do bohatera dzisiejszego tekstu, w fazie grupowej strzelił on już trzy gole i nic nie wskazuje, by miał on się zatrzymać w kreowaniu swoich imponujących liczb. Wygląda na to, że Andraž Šporar zwyczajnie stał się niedoścignionym obiektem westchnień polskich klubów.
Slovan drogą do centrum?
Czy drużyna mistrza Słowacji będzie dla Andraža Šporara drogą do centrum europejskiego futbolu? Obecnie możemy na ten temat wyłącznie spekulować. Jeśli jednak Słoweniec utrzyma wysoką formę i dalej będzie zdobywał bramki, kwestią czasu jest transfer do klubu jednej z czołowych lig europejskich.
https://twitter.com/karolzuradzki/status/1109035867782426629
Piłkarz ten bowiem przecierał szlaki już między innymi w FC Basel, które grało wówczas w fazie grupowej Ligi Mistrzów, czy chociażby II lidze niemieckiej. – Uwielbiam grać dla klubów, które walczą o puchary i trofea. W NK Olimpija przetrwałem presję z wygraniem każdego meczu, w Bazylei było podobnie. Lubię presję, kiedy musisz wygrać i być najlepszy – przekonywał Słoweniec podczas przenosin do Slovanu.
Jeśli jednak mowa o transferze do słowackiego zespołu, wspomnieć należy, od czego to wszystko się zaczęło. Jak uważa sam piłkarz, kluczem w negocjacjach była postać dyrektora sportowego, Ivana Kmotrika Jr. – Kluczowym czynnikiem był moment, w którym spotkałem Ivana Kmotrika Jr. Miałem świetne przeczucie co do tej oferty. Opowiedziano mi o projekcie klubu, a także nowym stadionie. Powiedziałem, że chcę być częścią tego klubu. Dlatego tu jestem – tłumaczył Andraž Šporar w rozmowie z oficjalną stroną Slovana Bratysława.
Obecnie Słoweniec twierdzi, że pragnie wrócić do szczytu formy z 2015 roku, a następnie go jeszcze ulepszyć. Šporar wspomina grę w Bazylei jako jeden z najpiękniejszych epizodów w całej karierze. Mimo że była to trudna szkoła, to pozwoliła rozwinąć się piłkarsko 25-latkowi.