„Andaluzyjski Midas” do wzięcia


Czy już niebawem drogi Monchiego i Emery'ego skrzyżują się ponownie?

14 marca 2019 „Andaluzyjski Midas” do wzięcia

Po tym jak AS Roma, czyli ubiegłoroczny półfinalista Ligi Mistrzów, została wyeliminowana przez FC Porto z europejskich rozgrywek już na etapie 1/8 finału, ze stanowiskiem trenera pożegnał się Eusebio Di Francesco. W ślad za nim klub opuścił dotychczasowy dyrektor sportowy Monchi. Wydaje się jednak, iż nie zostanie on długo bez pracy. Jest on mianowicie głównym kandydatem do objęcia stanowiska dyrektora technicznego Arsenalu.


Udostępnij na Udostępnij na

Monchi, a właściwie Ramon Rodriguez Verdejo, nie był wybitnym piłkarzem. Jako bramkarz całą swoją karierę spędził w FC Sevilla, będąc wiecznym rezerwowym. Miał jednak przyjemność poznać chociażby samego Diego Armando Maradonę, który zaliczył roczny epizod w zespole z Andaluzji. W tym czasie zdążyli się nawet zaprzyjaźnić, z czym też wiąże się zabawna anegdota. Swego czasu Argentyńczyk widząc zegarek Monchiego, nazwał go prześmiewczo Rolexem, sugerując, że to tania podróbka i powinien sprawić sobie lepszy. Gdy już odchodził z klubu, wręczył mu za to nowego markowego Cartiera jako dowód swojej sympatii i wdzięczności.

Z drugiej ligi na europejskie salony

W rekordowo szybkim tempie, bo jedynie rok po zakończeniu kariery piłkarskiej, Monchi został dyrektorem sportowym drużyny z Estadio Ramon Sanchez Pizjuan. Andaluzyjczycy spadli w tym okresie do Segunda Division i zdecydowano się, by to właśnie były zawodnik Sevilli pomógł zażegnać kryzys. Już w pierwszym roku jego zarządzania drużyna powróciła do La Liga, niespodziewanie wygrywając drugoligowe rozgrywki.

Późniejsze sukcesy „Sevillistas” wiązały się nie tylko z trafionymi transferami Monchiego, które zbudowały jego reputację, jak chociażby Daniego Alvesa, Julio Baptisty czy Seydou Keity. Ważny dla niego był również rozwój tamtejszej akademii oraz sukcesywne wprowadzanie juniorów i młodzieżowców do pierwszego zespołu. To on dostrzegł potencjał w takich graczach jak Jose Antonio Reyes, Sergio Ramos czy Jesus Navas. Cała trójka to wychowankowie ekipy z Andaluzji.

Na samej tej trójce piłkarzy klub zarobił prawie 90 mln euro. W trakcie 17-letniej kadencji Monchiego osiągnął około 240 mln euro zysku z transferów. Chociażby tacy Dani Alves i Ivan Rakitić, sprowadzani w sumie za około 3 mln euro, zostali później sprzedani do FC Barcelona za prawie 60 mln euro!

Wszystkie drogi prowadzą do Rzymu

W 2017 roku dołączył do AS Roma, która to w pierwszym sezonie jego pracy dotarła aż do półfinału Ligi Mistrzów. W tym czasie kupił kilku bardzo ciekawych graczy, którzy już zdążyli pokazać, iż w przyszłości mogą przynieść rzymianom duże profity. Do zespołu ze stolicy Włoch trafiły takie talenty jak Justin Kluivert, Nicolo Zaniolo czy Cengiz Under. Warto wspomnieć, iż pierwsza dwójka nie ma jeszcze nawet 20 lat, a kwoty, za jakie przyszli do klubu, nie przekroczyły 20 mln euro. Z perspektywy obecnego rynku transferowego, gdzie już za nastolatków płaci się ogromne pieniądze, kilkanaście milionów euro za zdolnego młodego piłkarza to wręcz majstersztyk Monchiego.

Większość kibiców Romy uważa jednak jego pobyt w Rzymie za szkodliwy dla klubu. Zarzuca mu się przede wszystkim nietrafione transfery chociażby Patricka Schicka czy Javiera Pastore oraz sprzedaż za półdarmo, jak twierdzą sympatycy „Wilków”, Mohameda Salaha do FC Liverpool. Kilkunastu szalikowców dało ostatnio wyraz swojej frustracji po powrocie drużyny z Portugalii. To właśnie pod adresem Monchiego można było usłyszeć najwięcej inwektyw i głosów niezadowolenia ze strony grupki fanów „Giallorossich”.

Duet z Sevilli znów razem?

Przewiduje się, iż Hiszpan może zostać oficjalnie przedstawiony jako nowy dyrektor techniczny Arsenalu nawet w przyszłym miesiącu. Miałby on zastąpić Ivana Gazidisa, który zamienił Londyn na Mediolan, zostając dyrektorem generalnym AC Milan. Niedawno „Kanonierów” opuścił również szef rekrutacji Sven Mislintat. Przybył on do Arsenalu z Borussii Dortmund. Jako łowca talentów miał udział przy transferach takich graczy jak Robert Lewandowski, Pierre-Emerick Aubameyang czy Ousmane Dembele. Na The Emirates szybko wziął się do pracy. To dzięki niemu kupiono tak dziś ważnych dla „The Gunners” piłkarzy jak Aubameyang, Torreira, Leno czy Guendouzi. Po odejściu Gazidisa pozycja Niemca w klubie jednak znacznie osłabła i postanowił zrezygnować z pracy.

Jeśli doniesienia o zatrudnieniu Monchiego okażą się prawdą, będzie to wielki powrót do współpracy Hiszpana i byłego trenera Sevilli, a obecnego menedżera Arsenalu Unaia Emery’ego. W erze Monchiego klub z Andaluzji zdobył dziewięć trofeów. Dwukrotnie wygrywali Puchar UEFA, trzy razy z rzędu Ligę Europy, dwukrotnie Copa del Rey oraz raz Superpuchar Hiszpanii i Europy. Współpraca obu panów zbiegła się z sukcesami w Lidze Europy. Sam Monchi opowiada o tym okresie w samych superlatywach: – Współpraca z Unaiem była czymś wspaniałym. Mieliśmy znakomite relacje i osiągnęliśmy niewyobrażalne wyniki. Chętnie pracowałbym z nim ponownie, gdyż jest to znakomity trener, a dyrektorzy sportowi lubią dobrych trenerów.

Największe wyzwanie w karierze

Wiele wskazuje na to, że pojawienie się Hiszpana w Londynie to tylko kwestia czasu. Mówi się, że ma już on listę pięciu potencjalnych nazwisk, które mogłyby latem wzmocnić „The Gunners”. Mieliby to być Adrien Rabiot, Ever Banega, Nicolas Tagliafico, Nicolo Zaniolo oraz Daniele Rugani. Arsenal wydaje się zespołem, który idealnie wpasowuje się jako następny przystanek w karierze Monchiego. Jest to klub ze stabilną sytuacją finansową i uznaną renomą w europejskim futbolu.

Po odejściu Arsene’a Wengera zaczyna się nowy projekt z dobrze znaną Hiszpanowi osobą Emery’ego na ławce trenerskiej „Kanonierow”. To daje podstawy, by uznawać zatrudnienie Monchiego za dobry kierunek dla londyńczyków. Większość kibiców „The Gunners” jest nastawiona pozytywnie do zmiany na stanowisku dyrektora technicznego. Są też jednak tacy, którzy podchodzą sceptycznie do tego ruchu, przywołując kryzys AS Roma w obecnym sezonie. Czy Monchi jednak rzeczywiście trafi do Arsenalu, powinniśmy się przekonać już niebawem. Jedno jest pewne, to będą kluczowe tygodnie dla dalszego kierunku rozwoju klubu z The Emirates.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze