Ciao Carlo


Bayern zwolnił Ancelottiego po porażce z PSG

28 września 2017 Ciao Carlo
flickr.com

Drogi Carlo Ancelottiego i Bayernu Monachium rozeszły się z dniem dzisiejszym. Było wielu krytyków stylu gry niemieckiej drużyny pod sterami Włocha, ale chyba mało kto spodziewał się zwolnienia trenera. „Bawarczycy” uchodzili za cierpliwą ekipę, która pozbywała się trenerów bliżej końca sezonu, a nie na jego starcie. Czara goryczy przelała się po porażce w słabym stylu z PSG.


Udostępnij na Udostępnij na

Carlo Ancelotti został trenerem Bayernu Monachium po trzyletniej erze Pepa Guardioli. Włoch miał doprowadzić mistrza Niemiec do tego, co nie udało się jego poprzednikowi. Marzeniem kibiców i działaczy „Bawarczyków” było zwycięstwo w Lidze Mistrzów. Aby tego dokonać, Włoch przeanalizował okres pracy Hiszpana i postanowił działać podobnie jak w Realu Madryt.

Błędy Carlito

Bayern w porównaniu z wcześniejszymi latami grał piłkę bardzo „oszczędną”. W Bundeslidze rozegrał wiele spotkań, w których nie szarżował tempem prowadzenia piłki i atakowania rywali. Było wiele spotkań z przeciętnymi rywalami, gdy ekipa z Monachium dość długo musiała trudzić się o gola. W Lidze Mistrzów nie wyglądało to lepiej, a „Bawarczycy” musieli w fazie grupowej uznać wyższość Atletico Madryt. Dopiero z końcem jesieni drużyna pokazała szczyt swoich możliwości, sprowadzając na ziemię rewelacyjny RB Lipsk. Taki poziom miał Bayern prezentować na rundę rewanżową.

Gdy rozgrywki wznowiła Bundesliga i przyszła pora na 1/8 finału Ligi Mistrzów, mistrzowie Niemiec znowu grali chimerycznie. Co prawda w pierwszej rundzie fazy pucharowej poradzili sobie bez większych trudów z Arsenalem, ale tuż przed startem rywalizacji wielu ekspertów miało kłopot z określeniem faworyta. Kiedy przyszedł kwiecień i najważniejsze mecze, Bayern „wysypał się” prawie na wszystkich frontach. W lidze akurat przeciwnicy sami sobie podstawiali nogi, ale za to w Lidze Mistrzów przyszła porażka u siebie z Realem Madryt, a potem trudny rewanż. Inną sprawą były kłopoty zdrowotne Roberta Lewandowskiego, ale to nie zwalnia innych z odpowiedzialności. Odpadnięcie z Ligi Mistrzów na fazie 1/4 finału było wielkim ciosem dla drużyny i spowodowało lawinę.

Włoch nie potrafił pozbierać drużyny po odpadnięciu z najważniejszych rozgrywek. Tylko kilku piłkarzy sprawiało wrażenie zmotywowanych do dalszej gry, a reszta była raczej głową na wakacjach. W DFB-Pokal również nie udało się dojść choćby do finału, a w półfinale swoją wyższość wreszcie mogła pokazać Borussia Dortmund. Końcówka sezonu to pchanie wózka do mistrzowskiej patery i walka Lewandowskiego o koronę króla strzelców. Nie udało się jej zdobyć, a kapitan reprezentacji Polski miał pretensje do Ancelottiego o to, że nie zmobilizował reszty drużyny do pomocy w walce o armatę dla najlepszego strzelca ligi.

Droga do dymisji

Początkiem końca Carlo Ancelottiego w Bayernie był okres przygotowawczy do obecnego sezonu. Już na nim wiele krytyki, szczególnie odnośnie do wyjazdu do Azji, pojawiło się ze strony piłkarzy. Powrót do Europy i rozmowy, choćby z Lewandowskim, uświadomiły wszystkim, że w zasadzie „Bawarczycy” dopiero wchodzą w okres treningowy. Mecz o Superpuchar Niemiec udało się wygrać po karnych, ale ekipa z Monachium nic wielkiego na boisku nie pokazywała. Dopiero zalążek tego, co ma być, pokazała w momencie meczu w I rundzie DFB-Pokal przeciwko Chemnitzerowi. Tam Bayern wygrał wysoko i było to oznaką powrotu na właściwe tory.

Rzeczywistość okazała się inna. Bayern grał wciąż bardzo mizerny futbol. Drużyna dalej była „oszczędzana” przez Włocha. „Bawarczycy” mieli problemy w lidze, a wygrana 3:0 z Anderlechtem jest tylko dobrym rezultatem w statystykach, bo gra niemieckiej ekipy była mocno przeciętna. Przeplatanie dobrych spotkań, jak z Schalke, słabymi, jak z Wolfsburgiem, dało do myślenia władzom Bayernu. Dodatkowo zaczęła się pojawiać frustracja wśród głównych piłkarzy. Wściekłość Arjena Robbena z powodu siedzenia na ławce, impulsywna reakcja na zmianę Francka Ribery’ego, o słynnym wywiadzie Roberta Lewandowskiego już nie wspominając. W środku zaczęło zewsząd kipieć. Ancelotti chcąc zaznaczyć swoją pozycję, na mecz z PSG postanowił dużo pozmieniać.

Były to gwoździe do trumny Włocha. Mats Hummels, Jerome Boateng, Arjen Robben i Franck Ribery rozpoczęli najważniejszy mecz rundy jesiennej Bayernu w Lidze Mistrzów na ławce rezerwowych. Dodatkowo Bayern zagrał w ustawieniu mało trenowanym ustawieniu 1–4–3–2–1 i z defensywą, która nie była za bardzo zgrana ze sobą. Skończyło się to gładką porażką 3:0. „Bawarczycy” bili głową w mur w ofensywie, a w obronie wkradał się chaos z każdą kontrą PSG. Na drugi dzień po meczu Carlo Ancelotti został wezwany do rozmowy z władzami Bayernu. Po nich ogłoszono dymisję Włocha.

Kto następcą?

Wszyscy zaczęli mieć powoli dość Ancelottiego w Monachium – od piłkarzy, przez kibiców, po sam zarząd. Bayern rzadko w swojej historii zmieniał trenera na początku sezonu. Władze „Bawarczyków” postawiły sobie nie lada wyzwanie. Kto w tej chwili byłby skłonny przejąć stery mistrza Niemiec? Z jednej strony, jest w środku mocno gorąco, a z drugiej – to dopiero start sezonu. W Bundeslidze rozegrano sześć kolejek, a w Lidze Mistrzów dwie. Jedynym wolnym trenerem, mogącym przejąć zespół od zaraz, jest Thomas Tuchel.

Były trener Borussii Dortmund zrobił sobie wakacje. Po zwolnieniu nie chciał przejąć żadnej innej drużyny. Tuchel gwarantowałby Bayernowi rotację składem i taktyką, czyli coś a la Guardiola. Większym problemem niemieckiego trenera jest jego chęć do decydowania o jak największej liczbie rzeczy związanych z drużyną. Przez to zaczęto tracić do niego cierpliwość w Dortmundzie. Tego też nie gwarantowano by mu w Monachium. Za tym, żeby Tuchel został nowym trenerem, może przemawiać to, że zna on dobrze ligę i Bayern. Być może „Bawarczycy” będą mieli już dość stawiania na kolejnego obcokrajowca i postawią na Niemca, zwłaszcza po pojawieniu się takiego wysypu utalentowanych trenerów.

Bardzo ciepło o Bayernie nie tak dawno wypowiadał się Julian Nagelsmann. Problemem jest to, że on jest autorem bardzo ciekawego projektu w Hoffenheim. Potrafił dwa lata temu wyciągnąć z dna „Wieśniaków”, a sezon później bił się o podium Bundesligi. Jest to z pewnością jeden z najzdolniejszych trenerów w Niemczech. Władze ekipy z Sinsheim raczej nie będą skłonne do wypuszczenia tak zdolnego trenera ledwie na początku sezonu. Sam Nagelsmann zarówno na płaszczyźnie młodzieżowej, jak i z seniorami potrafi pokonywać Bayern.

Może Uli Hoeness i spółka na ten moment nie będą szukać na siłę nowego trenera. Na razie drużynę przejmie dotychczasowy asystent Ancelottiego – Willy Sagnol. Może to właśnie Francuz związany z Monachium dostanie szanse prowadzenia drużyny do końca sezonu? Nagelsmanna łatwiej będzie sprowadzić w okolicach maja niż teraz. Pytanie tylko, czy Sagnol jest w stanie udźwignąć zadanie, jakie teraz czeka w Bayernie? Należy odbudować drużynę od wewnątrz i stworzyć pomysł na grę, aby wreszcie móc rywalizować na równi z najlepszymi w Europie i dominować na niemieckich boiskach. Mistrza Niemiec należy obudzić ze śpiączki, a kto będzie mógł tego dokonać, przekonamy się najprawdopodobniej najpóźniej w trakcie przerwy reprezentacyjnej.

Komentarze
Roberto (gość) - 7 lat temu

Ciekawa sytuacja, ciężko wyczuć kto będzie następcą. Zapewne Bayern wcześniej rozglądał się za następcą i może już z kimś rozmawiał.

Odpowiedz
Michał Krzeszowski (gość) - 7 lat temu

Podobno Bayern ma za sobą wstępne rozmowy z Tuchelem. Decyzję o tym kto ma zostać trenerem władze „Bawarczyków” mają podjąć w następnym tygodniu

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze