Amaral, Carlitos i inni – największe rozczarowania sezonu


Kto najbardziej rozczarował w PKO Ekstraklasie?

29 maja 2023 Amaral, Carlitos i inni – największe rozczarowania sezonu
Dawid Szafraniak

W każdej lidze są wyróżniający się piłkarze. Jednak jest również wielu takich, którzy po dobrym okresie spuszczają z tonu i wywołują rozczarowania. Takich też nie zabrakło w tym sezonie PKO Ekstraklasy. Na przód wysuwa się Joao Amaral, który musiał się w tym rankingu znaleźć. Kto jeszcze zmienił się nie do poznania?


Udostępnij na Udostępnij na

We wstępie chcieliśmy jeszcze określić, w jaki sposób podejmowaliśmy decyzję w tym rankingu. Przede wszystkim braliśmy pod uwagę zawodników, którzy już wcześniej na polskich boiskach udowadniali swoją wartość, nie byli więc niewiadomymi. Dany zawodnik był rozpatrywany pod kątem jedenastki jeszcze bardziej, jeżeli w jego sytuacji klubowej niewiele się zmieniło i trudno wytłumaczyć zjazd. Oczywiście wyjątki mogą się pojawić.

10. Ivi Lopez

Zanim zostaniemy ukamienowani, pozwólcie wytłumaczyć nam się z tej decyzji. Owszem, były obniżki formy bardziej spektakularne, stąd też Ivi Lopez rzutem na taśmę zmieścił się w tym rankingu. Jednak od najlepszego zawodnika poprzedniego sezonu, króla strzelców i lidera, który momentami ciągnął swoją drużynę za uszy, oczekiwalibyśmy czegoś więcej. Dziewięć bramek i sześć asyst to wciąż dobry wynik, ale prawie dwukrotnie gorszy od tego z poprzedniego sezonu. Liczba minut też spadła, z 2500 do około 1900. No i oczywiście taki stan rzeczy sprawił, że Hiszpan nie był już tak wyróżniającą się postacią ani w Rakowie, ani tym bardziej w lidze. Choć „Medaliki” z Lopezem w składzie sięgnęły po tytuł, to nie było w tej drużynie tak jasno wyróżniającej się postaci jak Hiszpan w sezonie 2021/2022.

9. Olaf Kobacki

Na miejscu 9. młody skrzydłowy Miedzi Legnica. Kobacki znalazł się w tym zestawieniu głównie ze względu na oczekiwania wobec niego. Po dobrym sezonie w barwach Arki Gdynia zainteresowanie jego osobą było spore i mówiło się o możliwym przejściu do Lecha Poznań czy Rakowa Częstochowa. Polak jednak wybrał grę w Miedzi Legnica, nie poradził sobie w niej dobrze. Rozstrzał pomiędzy tym, z jakimi klubami go łączono, a tym, co zaprezentował w PKO Ekstraklasie, jest naprawdę spory. W końcu w Miedzi, najgorszej drużynie ligi, stracił nawet skład, zdobył jednego gola i zaliczył cztery asysty. Dorobek słaby. Pytanie, gdzie będzie występował, bo z tego, co nam wiadomo, Miedź, która tylko wypożyczyła go z Arki Gdynia, nie ma możliwości wykupu. Czeka go sezon w Arce Gdynia?

8. Łukasz Sekulski

Sekulski też stracił na znaczeniu w Wiśle Płock. Pomijając już fakt, że cała Wisła Płock w zakończonym właśnie sezonie się nie popisała, to Sekulski mocno spuścił z tonu. W sezonie 2021/2022, który jego drużyna zakończyła na 6. miejscu w tabeli, napastnik strzelił 13 bramek, a w tym sezonie nie udało mu się zdobyć nawet połowy z tej liczby, przy niewiele mniejszym czasie spędzonym na boisku. Odbuduje się na boiskach Fortuna 1. Ligi?

7. Filip Starzyński

Popularny „Figo” przez lata był jednym z czołowych piłkarzy w PKO Ekstraklasie, choć nigdy nie wybijał się na pierwszy plan. Choć 4-krotny reprezentant Polski wciąż jest jednym z pierwszych piłkarzy, od których Waldemar Fornalik rozpoczyna ustalanie składu, to nie dostarcza już niemal żadnych liczb. W 32 występach w minionym sezonie zdobył tylko jedną bramkę i zaliczył dwie asysty. Co jednak mu się udało w tym sezonie, to na stałe założył opaskę kapitańską.

6. Jakub Świerczok

Mimo że zdawaliśmy sobie sprawę z faktu, że Jakub Świerczok w styczniu 2023 roku, wracając do Zagłębia, był po ponad roku bez gry w piłkę ze względu na zawieszenie, oczekiwania były duże. Spora część osób myślała, że kilka tygodni minie, a Świerczok wróci do formy, jaką prezentował przed wyjazdem z Polski czy nawet w Japonii. Tak się jednak nie stało, napastnik „Miedziowych” nie zdobył wiosną ani jednej bramki, a na murawie nie spędził nawet 200 minut. Po sezonie wygasa jego kontrakt, który niemal na pewno nie zostanie przedłużony. Ciekawi nas, gdzie będzie rozgrywać się kolejny etap jego kariery, a w tym zestawieniu nie usytuowaliśmy go niżej ze względu na długi rozbrat z futbolem.

5. Makana Baku

Jeden z dwóch (jeśli nie liczyć wykupu Nawrockiego) zawodników, za których sprowadzenie do siebie Legia Warszawa musiała zapłacić. Niemiecki skrzydłowy zrobił w sezonie 2020/2021 furorę, grając przez rundę wiosenną w Warcie Poznań, z której jednak odszedł po pół roku do ligi tureckiej. Stamtąd przed sezonem wykupiła go Legia Warszawa, oczekiwania były więc wysokie. Niestety, w żaden sposób nie pokryły się z rzeczywistością, w której Baku przez cały sezon zaliczył tylko jedną asystę. Jego ostatnie występy bardziej są spowodowane przymusem, a nie jego grą. Po sezonie do klubu przychodzi Kun, być może zostanie Mladenović. W takiej sytuacji Baku nie ma już w Warszawie czego szukać.

4. Dante Stipica

Jeden z najlepszych bramkarzy PKO Ekstraklasy ostatnich lat. Doskonale pamiętamy sezon, w którym Chorwat w 30 meczach puścił tylko 23 gole i zaliczył 17 meczów bez puszczonego gola. W Szczecinie zaczęto go już nawet nazywać „Ośmiornicą”. Świetne występy, ogrom czystych kont i niesamowita seria występów z rzędu. Wszystko jednak zmieniło się w tym sezonie. Na kilka spotkań udało się go posadzić na ławce Bartoszowi Klebaniukowi, nie zaliczał już tak spektakularnych interwencji i występów, Pogoń zaczęła tracić wiele goli, co jednak nie było tylko jego winą. W tym sezonie tylko osiem spotkań na zero. Nawet w minionych już nieco gorszych rozgrywkach wyróżniał się na tle innych bramkarzy.

3. Georgiy Tsitaishvili

Pamiętamy go z dobrych spotkań w Wiśle Kraków, jednak jeszcze bardziej będziemy mu pamiętać ten sezon w barwach „Kolejorza”. Niesamowity flop Lecha i dobrze, że to tylko wypożyczenie i poznaniacy nie sprowadzili go na stałe. Z początku sezonu, gdy Lech miał natłok meczów, dostawał okazje do grania. Gdy tylko van den Brom mógł go odstawić, zrobił to i wiosną Gruzin zagrał tylko raz, chyba że liczymy rezerwy Lecha. Oczekiwania były ogromne, a po tym, co piłkarz Dynama Kijów pokazał w Wielkopolsce, możemy się tylko zastanawiać, co poszło nie tak.

2. Carlitos

Wcześniej był Makana Baku, teraz mamy drugi transfer gotówkowy Legii Warszawa. Wyższa była zarówno kwota transferu, jak i poziom rozczarowania. Hiszpan miał być napastnikiem, który bez ryzyka będzie gwarantował bramki. Dlaczego bez ryzyka? Bo już wcześniej w Polsce, a nawet w Warszawie, grał i strzelał na zadowalającym poziomie. W całym sezonie jednak zdobył zaledwie cztery bramki, co już samo w sobie jest fatalnym wynikiem, ale musimy dodać, że trzy z nich zaliczył w Pucharze Polski. Transfer fatalny, najgorszy Jacka Zielińskiego i po sezonie Carlitos powinien z Legii odejść.

1. Joao Amaral

Największe rozczarowanie sezonu. Portugalczyk tak szybko zjechał do bazy, że już do listopada wszyscy zdążyli zapomnieć, jak fantastyczny miał poprzedni sezon. Nikt go już później nie krytykował, nikt nie dociekał, co się stało, bo do tragicznego Amarala już się przyzwyczailiśmy. Bezsprzecznie najlepszy piłkarz Lecha w sezonie 2021/2022, a już rozgrywki później jeden z najgorszych. We wszystkich rozgrywkach uzbierał cztery bramki i tyle samo asyst. Choć jako twarz mistrzowskiego tytułu będzie wspominamy w Poznaniu, to nikt za nim tęsknić już nie będzie, jego kontrakt wygasa wraz z końcem czerwca.

Komentarze
Maczeta (gość) - 11 miesięcy temu

Mimo wszystko Lopeza nie można nazwać rozczarowaniem. Owszem, był słabszy, ale porównanie do pozostałych dziewięciu grajków to dla niego potwarz.

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze