Czy Allegriemu wystarczy odwagi?


23 października 2014 Czy Allegriemu wystarczy odwagi?

Massimiliano Allegri, obejmując stery Juventusu Turyn po wybitnym szkoleniowcu Antonio Conte, musiał rozwiązać jeden z największych problemów „Starej Damy” – czy pozostać przy formacji 3-5-2, która przyniosła trzy mistrzostwa kraju z rzędu ale całkowicie nie sprawdza się na europejskich boiskach?


Udostępnij na Udostępnij na

Jedną z podstawowych przyczyn odejścia Antonio Conte był brak transferów umożliwiających wprowadzenie nowych rozwiązań taktycznych. Nie od dzisiaj wiadomo, że obecny selekcjoner reprezentacji Włoch chciał zbudować zespół, który będzie budził respekt nie tylko na Półwyspie Apenińskim, ale również w całej Europie. Poprzednie okienko transferowe miało mieć kluczowe znaczenie. Głównym celem Conte był Alexis Sanchez. Szkoleniowiec uważał, że Chilijczyk idealnie pasuje do formacji 4-3-3. Niestety zawodnik podpisał kontrakt z Arsenalem Londyn. Juan Iturbe to kolejny piłkarz, którego były trener Juve chciał sprowadzić do Turynu. Gdy wydawało się, że transfer jest już tylko kwestą czasu, utalentowanego Argentyńczyka przejęła AS Roma. Ze „Starą Damą” łączeni byli również Juan Cuadrado a także Alessio Cerci. Kolumbijczyk pozostał we Florencji, a Cerci strzelił wczoraj swoją pierwszą bramkę dla Atletico Madryt w Lidze Mistrzów. Brak wzmocnień, a także sprowadzenie przez zarząd Bianconerich zawodników, którzy nie pasowali do planowanej rewolucji taktycznej spowodowały, że latem Conte pożegnał się z Turynem.

Skąd ta potrzeba zmiany ustawienia które tak perfekcyjnie funkcjonowało na włoskiej ziemi? Po pierwsze, trenerzy drużyn przeciwnych na wylot przestudiowali już styl gry Juventusu (na ustawienie 3-5-2 skuteczna jest gra skrzydłowymi, którzy „rozrywają” trzyosobowy blok obronny). „Stara Dama”, szczególnie w poprzednim sezonie, dalej pewnie wygrywała w lidze (najwyższa zdobycz punktowa w historii), jednakże spotkań rozegranych z ich udziałem nie można było określać mianem wielkich widowisk sportowych. Często było widać, że Juventus męczy się rozgrywając piłkę.  Dużo do życzenia pozostawiało także tempo rozgrywania piłki. Po drugie, jak wspomniałem wyżej, mistrzowie Włoch spisywali się w Lidze Mistrzów poniżej i tak niezbyt wygórowanych oczekiwań.

Niejeden trener zaraz po przejęciu zespołu decyduje się na sprowadzenie wielu nowych – czytaj „swoich” – zawodników. Przyczyny są różne: od potrzeby dobrania odpowiednich piłkarzy do własnej filozofii gry po chęć zaznaczenia w ten sposób swojej obecności w klubie. Sytuacja Allegriego wyglądała inaczej – otrzymał zespół silny swoją stabilnością. W klubie pozostały największe gwiazdy (Vidal, Pogba). Sprowadzono także kilku młodych, dobrze rokujących graczy (Morata, Coman).

Max Allegri już na początku swojej przygody z „Juve” próbował całkowicie zrezygnować ze starego ustawienia, wprowadzając czwartego obrońcę. Powyższy projekt został odłożony na półkę już po pierwszych, niezbyt udanych eksperymentach (przedsezonowe mecze towarzyskie oraz Trofeo TIM). Trzeba przyznać, że Allegri nie jest taktycznym fundamentalistą i, napotykając w pierwszej części sezonu na problemy związane ze skutecznością nowej taktyki, na nowo wprowadził sprawdzone 3-5-2, co spotkało się z entuzjastycznym przyjęciem drużyny.

Patrząc z perspektywy taktyki, Allegri nie zmienił wiele w przejętym zespole. Ustawienie 3-5-2 jest dalej pierwszym wyborem trenera (4-3-3 pojawia się sporadycznie, ale co niezmiernie ważne, w momentach w których „Juve” sobie nie radzi). Florentczyk planuje w przyszłości regularnie opierać grę na czterech obrońcach – wspomnianym 4-3-3 lub, jak sam mówi, „4-3-a z przodu zobaczymy jak to będzie”. Widać jednak pewną zmianę o charakterze mentalnym. Claudio Marchisio w jednym z wywiadów stwierdził, że nowy trener pozostawia więcej miejsca na swobodę w kreowaniu gry. U Antonio Conte każdy element był dokładnie zaplanowany. Zawodnicy zmuszeni był do trzymania się złożeń taktycznych nakreślonych przez trenera nawet wtedy gdy nie funkcjonowały one najlepiej. Wydaje się, iż Allegriego charakteryzuje większa elastyczność. Jest zagorzałym przeciwnikiem tłumienia kreatywności zawodników poprzez chore wręcz wpajanie założeń taktycznych. Mówi, że wielogodzinna nauka młodych zawodników strategi może na wczesnym etapie sportowego rozwoju zabić ich pasję do futbolu.

Selekcjoner Azzurrich był przekonany, że potrzebuje nowych zawodników, aby skutecznie zastąpić formację 3-5-2. Czy Allegri udowodni, że Juve bez planowanych przez Conte wzmocnień może grać bardzo dobrze w ustawieniu 4-3-3? Zobaczmy jak wyglądała sytuacja w ostatnim meczu ligowym, gdzie „Stara Dama” zmierzyła się z ostatnim w tabeli Sassuolo. Przy niekorzystnym wyniku (bo tak trzeba określić remis Juventusu z gospodarzami), na około 60 minut z boiska został ściągnięty Patrice Evra, którego zastąpił Claudio Marchisio. W tym momencie Angello Ogbonna ustawił się na lewej obronie i pełnił rolę tzw. terzino sinistro (ofensywny obrońca). Wprowadzając dodatkowego zawodnika w środku pola (Marchisio), Roberto Pereyra mógł przesunąć się do przodu zwiększając siłę ofensywną „Starej Damy”. Lecz nie był to koniec  – wprowadzając w 66. minucie Kingsleya Comana, który zmienił zawodzącego w tym sezonie Fernando Llorente, Allegri ustawił Juventus w formacji 4-3-3, dając miejsce na szybie ataki przeprowadzane przez Comana oraz Giovinco. Jednakże wynik końcowy nie przemawia na korzyść szkoleniowca Juve – pomimo wprowadzenia ofensywnej taktyki, jego podopieczni nie stworzyli wystarczającej liczby sytuacji bramkowych. Podobnie wyglądała sytuacja w spotkaniu z Olympiakosem. Pierwszą połowę „Stara Dama” rozegrała fatalnie. W drugiej jednak, gdy na boisku pojawił się Marchisio oraz Pereyra, zmiana jakości była jeszcze bardziej widoczna niż w meczu Sassuolo. Juventus opanował sytuację na boisku, stwarzał wiele groźnych sytuacji i niekorzystny wynik zawdzięcza fantastycznej postawie bramkarza gospodarzy.

Allegri stoi przed wielką szansą udowodnienia, że nie jest tylko trenerem tymczasowym, którego głównym zadaniem było nie zepsuć dobrze funkcjonującej maszyny. Może pokazać, że w obecnym składzie Juventusu jest potencjał który na europejskich boiskach został zmarnowany przez nieodpowiedni dobór taktyki. Czy florentczyk zrewolucjonizuje ustawienie „Juve”, porzucając formację, która przyniosła trzy scudetti? Przecież to „tylko” jeden obrońca więcej. Max, wystarczy Ci odwagi?

Komentarze
Kieso Kieso (gość) - 10 lat temu

Bardzo fajnie się czyta te artykuły. Brawo dla autora!

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze