Alex Song i Salomon Kalou twarzami dżibutyjskiego superklubu AS Arta/Solar7


Liga dżibutyjska jest jedną z najsłabszych w Afryce. Jednak od 2018 rośnie tam potencjalna potęga w postaci Arta/Solar7

8 kwietnia 2024 Alex Song i Salomon Kalou twarzami dżibutyjskiego superklubu AS Arta/Solar7
twitter.com/African Soccer Updates

Dżibuti jest jednym z najmniejszych krajów Afryki, ale jego pozycja w geopolitycznej układance jest absolutnie kluczowa. Swoje bazy wojskowe już mają tam chociażby Chiny, Stany Zjednoczone i Japonia. Dzięki uzyskiwanym wpływom pieniężnym rozwój jest widoczny gołym okiem. To malutkie państwo chce również zacząć coś znaczyć na arenie sportowej, a największe do tego ambicje ma Arta/Solar7 kontraktująca podstarzałe gwiazdy światowego formatu. I to bez krzty przesady.


Udostępnij na Udostępnij na

Peryferia futbolu

W celu przedstawienia sytuacji piłkarskiej w kraju na start wspomnimy o kilku druzgocąco przykrych statystykach. Reprezentacja Dżibuti nigdy nie awansowała na Puchar Narodów Afryki. Aktualnie znajduje się na 192. miejscu w rankingu FIFA na 210 sklasyfikowanych drużyn. Daje to trzecią lokatę od końca w kontekście samego Czarnego Lądu – gorsze są jedynie Seszele i Somalia. A jest to tylko składowa bezsilności dżibutyjskiego futbolu.

Przed tym sezonem jakikolwiek klub z Dżibuti nigdy nie wygrał dwumeczu w kwalifikacjach kontynentalnych Pucharów. Zarówno Ligi Mistrzów, jak i Pucharu Konfederacji Afryki. Brzmi dramatycznie, aczkolwiek tak wygląda sytuacja kraju. Kraju, o którym do tej pory można było powiedzieć, że jest jedynie „zainteresowany” piłką, do miłości brakowało sporo. Potencjał do zmian i jednocześnie pole do biznesu wypatrzył francusko-iworyjski inwestor – Tommy Tayoro Nyckoss.

Lanation.dj

Prezes Solar7 – firmy zajmującej się wytwarzaniem energii elektrycznej z promieniowania słonecznego – zawsze miał tak zwany łeb do interesów. Pieniądze potrafił wywęszyć w każdym miejscu i w każdej sytuacji. Nigdy nie zamykał się tylko i wyłącznie na branżę źródeł odnawialnych, zawsze jednocześnie budował plany biznesowe w innych sferach życia. Z tego powodu, przeprowadzając się do Dżibuti, wypatrzył, że zdominowanie tamtejszej piłki nie powinno być specjalnie trudnym zadaniem. A niewykorzystany rynek aż prosił, by w niego wejść.

Wybór padł na utytułowany zespół, któremu w ostatnich latach wiodło się bardzo słabo – AS Compagnie Djibouti-Ethiopie (Stowarzyszenie dżibutyjsko-etiopskie). Czterokrotny mistrz kraju z lat 1988-2007 w swoich ostatnich kampaniach walczył o utrzymanie. Charakterystyczna nazwa pochodziła od sponsora, którym były koleje dżibutyjsko-etiopskie, pozwalały one na jedyną szynową podróż między tymi krajami. Po tym klub jeszcze na chwilę przyodział nazwę Arta/SIHD. Pochodziła ona od innego, nowego sponsora – Międzynarodowego Stowarzyszenia Węglowodorowego. Nie da się ukryć, że kibice klubu na monotonię i małą oryginalność nazewnictwa nie mogli narzekać.

Transformacja energetyczno-sportowa

Przedsiębiorstwo należące do Pana Tayoro jest potentatem w produkcji energii elektrycznej na kontynencie. Nawet w takich miejscach jak Afryka, gdzie dostęp do elektryczności nie jest oczywistością, próbuje się ją wytworzyć z odnawialnych źródeł energii. Oczywiście jest tam inny klimat, a przez to warunki atmosferyczne, aczkolwiek umiejętne wykorzystywanie ich pozwala na rozwój całego sektora. I nie tylko jego, bo sukces Solar7 bezpośrednio przekłada się na piłkę w całym Dżibuti.

W 2018 roku zespół został objęty przez Pana Tayoro, a patronat sponsorski nad nim objęła naturalnie jego firma. Stąd kolejna zmiana nazwy, tym razem na Arta/Solar7, która obowiązuje do dzisiaj. Początki nie były łatwe, ale nikt nie zakładał, że będą. Klub od samego początku miał nakreśloną wizję, według której miał być budowany. Podstawowym celem było skupienie się na rozwoju bazy treningowej umożliwiającej szkolenie się wszystkim dzieciakom żyjącym marzeniem o zostaniu piłkarzem.

Równolegle egzekwowane były pierwsze transfery. Jednak od początku celem było nie zdobycie mistrzostwa wszelkim kosztem, ale zbudowanie podwalin pod dalsze działanie. Z tego powodu kupowano zawodników perspektywicznych, niekoniecznie w stu procentach ukształtowanych piłkarsko. Przez to Arta pierwsze dwa sezony zakończyła odpowiednio na piątym i czwartym miejscu w końcowej tabeli.

Elnacional.cat

Dopiero po nich zakontraktowana została gwiazda absolutnie światowego formatu. Alex Song był już u schyłku swojej kariery, aczkolwiek i tak był postacią, której każda afrykańska liga mogła Dżibuti pozazdrościć. Zadaniem Kameruńczyka w Arta/Solar7 nie była wyłącznie gra w piłkę. Swoją osobą miał również promować sport w kraju i zachęcać młodzież do zapisywania się do szkółek piłkarskich. Poza tym były zawodnik Barcelony miał też po prostu pomagać swoim doświadczeniem w przeprowadzaniu treningów i zwiększeniu poziomu profesjonalizmu w klubie.

Arta/Solar7 jako wschodzący dominator

Oprócz Songa do Arta/Solar7 przeszło jeszcze kilku znanych piłkarzy. Jedną z zasad, którymi kierował się Tayoro przy finalizowaniu transferów, było pochodzenie zawodników. Każdy z nich musiał mieć afrykańskie korzenie, co zapewnia rozumienie lokalnych zawodników, ich standardów oraz przyzwyczajeń. Do klubu dołączyli tacy piłkarze, jak:

  • Warsama Hassan – Dżibutyjczyk grający niegdyś w belgijskich młodzieżówkach,
  • Raphaël Diarra – były zawodnik francuskich młodzieżówek, wychowanek Monaco posiadający malijski paszport,
  • Alain Traoré – Burkińczyk, który większość kariery spędził w lidze francuskiej; brat Bertranda grającego w Villarrealu,
  • Idriss Carlos Kameni – legendarny kameruński bramkarz, który specjalnie dla gry w Arta/Solar7 wznowił swoją karierę.

Brzmi nieprawdopodobnie jak na ligę dżibutyjską, nieprawdaż? Jednak to nie jest wszystko. W 2022 roku twarzą drużyny – obok Alexa Songa – został… Salomon Kalou. Tak, ten Kalou, który zdobył z Chelsea Ligę Mistrzów UEFA w 2012 roku.

Takie połączenie konsekwentnie wprowadzanych młodzieżowców i starych wyjadaczy z ogromnym europejskim doświadczeniem musiało wypalić. W sezonie 2020/2021 oraz 2021/2022 Arta/Solar7 bezproblemowo zdobyło podwójną koronę. Jednak co najciekawsze – w poprzednim sezonie, gdy klub miał najmocniejszą kadrę, zajął jedynie trzecią lokatę w lidze. Przed dramatem uratowało go zdobycie krajowego pucharu, które pozwoliło na grę w kwalifikacjach Pucharu Konfederacji Afryki – tamtejszego odpowiednika Ligi Europy.

I mimo małego kryzysu doszło do niebywałego! Arta/Solar7 zostało pierwszym klubem z Dżibuti, który pokonał rywala w kwalifikacjach afrykańskich pucharów! W pierwszej rundzie zespół rozgromił somalijskie Horseed aż 6:0 w dwumeczu. To nie wszystko.

W następnej rundzie – decydującej o awansie do fazy grupowej – Arta/Soalr7 trafiło na egipski Zamalek – jeden z największych klubów w całej Afryce. Dżibutyjczycy byli niezmiernie blisko sprawienia sensacji i wyeliminowania przeciwnika! Niestety, zakończyło się niesamowitym comebackiem egipskiej drużyny. Niedługo po tym meczu swoją piłkarską karierę zakończył Alex Song.

W aktualnym sezonie Arta/Solar7 pewnie kroczy po odzyskanie tytułu mistrzowskiego. Tayoro powiedział, że chce zrobić z klubu potęgę kontynentalną pokroju ES Tunis, Al Ahly czy TP Mazembe.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze