Aleksander Paluszek: Wiemy, na co nas stać po tamtym sezonie [WYWIAD]


O Śląsku Wrocław, meczu z St. Gallen czy trenerze Jacku Magierze

8 września 2024 Aleksander Paluszek: Wiemy, na co nas stać po tamtym sezonie [WYWIAD]
Adriana Ficek / slaskwroclaw.pl

Śląsk Wrocław po sześciu spotkaniach w PKO BP Ekstraklasie zajmuje przedostatnie miejsce w tabeli. Na jego dorobek punktowy składają się cztery remisy i dwie porażki. Jednym z obrońców „Wojskowych” jest Aleksander Paluszek. Postanowiliśmy z nim porozmawiać o początku sezonu w wykonaniu Śląska, pobycie w Górniku Zabrze czy kilku miesiącach spędzonych na Słowacji.


Udostępnij na Udostępnij na

Zacznijmy naszą rozmowę od ostatniego meczu Śląska Wrocław z Pogonią Szczecin. Co według Ciebie wpłynęło na stratę aż pięciu goli w tym spotkaniu?

Trudno mi odpowiedzieć na to pytanie. Możliwe, że wpłynęła na to zła dyspozycja dnia. Na pewno nie chcieliśmy stracić tylu bramek. Naszym celem było wygranie tego spotkania i zdobycie pierwszych trzech punktów w tym sezonie.

Uważasz, że przy bramce Koulourisa na 2:3 mogłeś się lepiej zachować?

Myślę, że tak. Mogłem lepiej skontrolować swoje ustawienie w polu karnym. Za łatwo Koulouris wygrał walkę o pozycję i oddał celny strzał, który niestety zamienił na bramkę.

Po przegranym starciu z „Portowcami” Śląsk ma już na swoim koncie serię sześciu spotkań w tym sezonie PKO BP Ekstraklasy bez zwycięstwa. Czy z każdym kolejnym meczem narasta w szatni pewnego rodzaju frustracja, iż drużyna nie może się przełamać i zdobyć tych trzech punktów?

Jesteśmy trochę zdenerwowani, bo wiemy, na co nas stać po tamtym sezonie. Ciężko pracujemy na treningach i dajemy z siebie wszystko. W każdym meczu gramy o trzy punkty, nigdy nie jest tak, że walczymy wyłącznie o remis. Na każde spotkanie wychodzimy z nastawieniem, aby je wygrać.

Na tę chwilę, licząc występy we wszystkich rozgrywkach „Wojskowi” stracili już 16 goli w tym sezonie. Czy z tego względu trener postanowił obecnie kłaść podczas treningów większy nacisk na grę defensywną?

Tak, w końcu coś trzeba zmienić. Na szczęście mamy dobrego trenera, jak i cały sztab i myślę, że poradzimy sobie z tym.

Zatrzymajmy się na chwilę w temacie Waszego szkoleniowca. Jak po ponad roku grania w pierwszej drużynie „Wojskowych” oceniasz współpracę z trenerem Jackiem Magierą?

Jak najbardziej pozytywnie. Jest to dobry trener. Pod jego wodzą wiemy, co chcemy grać i czego od nas oczekuje. Ogólnie cały sztab zawsze stara się nam pomóc i muszę powiedzieć, że są to znakomici ludzie.

Jesteś zadowolony z liczby minut, jakie dostajesz od trenera Magiery?

Ostatnie dwa spotkania rozpocząłem w pierwszym składzie, wcześniej siedziałem na ławce rezerwowych. Generalnie takie były decyzje trenera. Zawsze czekam na swoją szansę, ciężko trenuję i staram się udowodnić, że zasługuję na miejsce w pierwszym składzie.

Zostańmy jeszcze na chwilę przy obecnym sezonie. Niedawno miałeś możliwość zadebiutowania w eliminacjach do europejskich pucharów w starciu z St. Gallen. Występ w meczu takiej rangi był dla Ciebie czymś większym niż zagranie w spotkaniu PKO BP Ekstraklasy?

Każdy mecz, w którym mam okazję wystąpić, doceniam tak samo, ale na pewno zagranie w eliminacjach do europejskich pucharów to było coś wielkiego. Jedno z marzeń, które udało się spełnić. Ktoś mógłby powiedzieć, że to tylko eliminacje, ale dla mnie to była duża rzecz, że mogłem zagrać w barwach Śląska Wrocław w spotkaniu takiej rangi.

Uważasz, że gdyby nie pewne decyzje sędziowskie, które zapadły w tamtym spotkaniu, to awansowalibyście do następnej rundy?

Nie chcę się już na ten temat rozwodzić. Daliśmy z siebie w tym rewanżu wszystko i myślę, że mieliśmy prawo przejść dalej.

To spotkanie wpłynęło jakoś negatywnie na atmosferę w zespole?

Nie wpłynęło to negatywnie na zespół. Pokazaliśmy, jaki mamy charakter i jaką jesteśmy drużyną. Udowodniliśmy, że stać nas na dużo, i mam nadzieję, że przełożymy to teraz na ekstraklasę.

Cofnijmy się teraz kilkanaście lat wstecz. Jak rozpoczęła się Twoja przygoda z piłką nożną?

Zaczęła się ona w 2006 roku w Top-Talent Wrocław, do którego tata zabrał mnie na trening. Od tamtej pory moja przygoda z piłką nożną trwa. Na pewno sprawia mi to ogromną radość, a profesjonalna gra w piłkę jest dla mnie spełnieniem marzeń. Później przeniosłem się do Śląska Wrocław, w którym przeszedłem wszystkie szczeble juniorskie, a następnie wkroczyłem w seniorską piłkę.

Dlaczego w wieku zaledwie 18 lat postanowiłeś przenieść się do Górnika Zabrze?

Kończył mi się kontrakt w Śląsku Wrocław. Rozmawiałem wtedy z moim tatą i menadżerami. Uznaliśmy, iż dobrą decyzją będzie przeniesienie się do Górnika Zabrze. W tamtym okresie Górnik bardzo stawiał na młodzież. Był tam trener Marcin Brosz, który dawał dużo szans młodym zawodnikom. Był to główny powód, przez który postanowiłem się tam przenieść.

Podczas swojego pobytu w tym klubie poszedłeś na półroczne wypożyczenie do słowackiego FK Pohronie. Co sprawiło, że postanowiłeś podjąć decyzję o wyjeździe za granicę?

Wiedziałem, że potrzebuję ogrania w seniorskiej piłce. Dostałem propozycję wypożyczenia do innej ligi i postanowiłem zobaczyć, czy dam sobie radę w innym otoczeniu. Uważam, że dobrze to wpłynęło na mój rozwój.

Jak z perspektywy czasu oceniasz swój pobyt na Słowacji?

Generalnie trafiłem do niełatwego klubu. Nie wszystko się tam układało. Przed przyjściem do tego zespołu nie wiedziałem o tym, jak wygląda jego sytuacja. Jednak ten czas wspominam pozytywnie, bo rozegrałem tam kilkanaście spotkań, a do tego byłem regularnie powoływany na zgrupowania młodzieżowych reprezentacji Polski. Potem wraz z końcem 2021 roku wróciłem do Zabrza i niedługo później zostałem ponownie wypożyczony na pół roku, tym razem do Skry Częstochowa. Tam grałem od deski do deski całą rundę wiosenną i myślę, że to mi dużo dało.

Regularna gra w barwach Skry Częstochowa była kluczowa, abyś ponownie otrzymywał szanse na boisku w drużynie Górnika?

Może nie kluczowa w kontekście otrzymywania szansy gry w Górniku, ale myślę, że była ona bardzo ważna, abym mógł ograć się w seniorskiej piłce. Dla mnie kluczowa była liczba minut, którą mogłem spędzić na placu gry.

O ile w pierwszych kilku miesiącach po powrocie do Zabrza dostawałeś sporo szans na grę, o tyle po Nowym Roku dużo częściej siedziałeś na ławce rezerwowych. Czułeś, że zmiana otoczenia na stałe jest Ci potrzebna?

Tak, chciałem w końcu iść do klubu, w którym zostanę na dłużej i będę mógł powalczyć o miejsce w pierwszym składzie. Nie chciałem już co pół roku zmieniać otoczenia. Wierzyłem w swoje umiejętności i w to, że mogę pokazać, na co mnie stać.

Co przekonało Cię, aby wrócić do Śląska Wrocław?

Duży wpływ na to miał trener Jacek Magiera. Wiedziałem, że lubi on dawać szansę młodym zawodnikom. Druga sprawa, że jestem wychowankiem Śląska Wrocław, i dla mnie ten transfer to był taki powrót do domu i szansa zadebiutowania w pierwszej drużynie była dla mnie czymś, co mnie przekonało. Granie tutaj było jednym z moich marzeń.

Patrząc z perspektywy czasu, uważasz swój powrót do „Wojskowych” za dobrą decyzję?

Myślę, że tak. W tamtym sezonie osiągnęliśmy bardzo dobry wynik i uważam, że przejście tutaj było dobrą decyzją. Mam nadzieję, że ten sezon również będzie udany i że wskoczę do pierwszego składu. Robię wszystko, aby tak było, i zobaczymy, co czas przyniesie.

Wcześniej wspomniałeś o swoim tacie, który jest dość znaną osobą w środowisku piłkarskim. Czy często po meczach z Twoim udziałem dyskutujecie o tym, co w Twojej grze wyglądało dobrze, a co by należało poprawić?

Na pewno trochę o tym rozmawiamy. Są to często takie zwykłe rozmowy o piłce. Mój tata kocha piłkę nożną tak samo jak ja i generalnie sporo o niej dyskutujemy. Bardzo dużo mi pomaga, jednak ja też mam swój własny rozum i niektóre rzeczy muszę sam przeanalizować i wyciągnąć z nich wnioski. Mimo wszystko często mnie wspiera i cieszę się, że mam takiego tatę.

Na końcu chciałbym Ci zadać dwa bardziej ogólne pytania. Jaki jest Twój prywatny cel na ten sezon?

Chciałbym wskoczyć na stałe do pierwszej jedenastki Śląska Wrocław.

Jakie jest Twoje największe piłkarskie marzenie?

Gra w dorosłej reprezentacji Polski. Mam nadzieję, że kiedyś mi się to uda, i ciężko pracuję każdego dnia, żeby tak było. Występy w młodzieżowych drużynach narodowych uświadomiły mi, że reprezentowanie własnego kraju to coś wielkiego. Jest to świetne doświadczenie i na pewno chęć zagrania w dorosłej kadrze narodowej jest czymś, co motywuje mnie do dalszej pracy.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze