Cisse i Belmadi wytyczyli ścieżkę. Afrykańscy trenerzy zaczynają znaczyć więcej na swoim kontynencie


Selekcjonerzy z Czarnego Lądu wychodzą z cienia europejskiej myśli szkoleniowej

8 stycznia 2022 Cisse i Belmadi wytyczyli ścieżkę. Afrykańscy trenerzy zaczynają znaczyć więcej na swoim kontynencie
dispatch.ug

Przyzwyczailiśmy się do tego, że czołowe reprezentacje z Afryki są prowadzone przez zagranicznych selekcjonerów. Głównie spoza kontynentu. Jeżeli afrykańscy trenerzy byli zatrudnieni w drużynach narodowych Czarnego Lądu, to tylko w tych słabszych. Puchar Narodów Afryki 2019 pokazał, że ten trend może się odwrócić. Finaliści tej imprezy byli prowadzeni przez rodzimych szkoleniowców.


Udostępnij na Udostępnij na

Aliou Cisse i Djamel Belmadi byli jednymi z bohaterów ostatniego finału mistrzostw Afryki. Selekcjonerzy odpowiednio Senegalu i Algierii pokazali światu, że sukcesy na Czarnym Lądzie mogą odnosić rodzimi szkoleniowcy. Afrykańscy trenerzy pojawią się również w Pucharze Narodów Afryki 2021 w Kamerunie. Na 24 możliwych miejsc 15 zajmują selekcjonerzy pochodzący z kontynentu. I to nie tyczy się tylko tych słabszych reprezentacji.

Droga przez Europę

Djamal Belmadi urodził się we Francji w rodzinie imigrantów z Algierii. Większość kariery piłkarskiej spędził w miejscu urodzenia, ale nie zapomniał o korzeniach. Był reprezentantem kraju pochodzenia, ale nie osiągał z nim sukcesów. Te przyszły dopiero z nominacją selekcjonerską, którą otrzymał w 2018 roku po nieudanych kwalifikacjach do mundialu w Rosji.

Od tego momentu notowania „Lisów Pustyni” znacznie się poprawiły. Belmadiemu wystarczyło półtora roku na to, aby wygrać Puchar Narodów Afryki. W momencie startu turnieju w Egipcie mało ekspertów obstawiało wygraną Algierczyków. Dzisiaj już nikt nie śmie skreślać przedwcześnie tej ekipy, która jest w ścisłym gronie faworytów do zdobycia afrykańskiego trofeum.

Aliou Cisse urodził się w Senegalu, ale jako dziewięciolatek wyemigrował do Francji. Tam uczył się futbolu i głównie z tym państwem wiązała się jego piłkarska kariera. W 2002 roku Senegal debiutował na mistrzostwach świata, w których był jedną z rewelacji turnieju (porażka w ćwierćfinale). Członkiem tej ekipy był Cisse, który później jako selekcjoner zagrał z „Lwami Terangi” na mundialu w Rosji. Nie udało mu się awansować do fazy pucharowej. Jako pierwszemu selekcjonerowi w historii przydarzyło mu się odpaść z turnieju przez… większą liczbę żółtych kartek zgromadzonych przez jego piłkarzy (Senegal miał taki sam bilans punktowy i bramkowy jak Japonia, a w bezpośrednim meczu padł remis).

Belmadi i Cisse są stawiani jako wzory afrykańskiej myśli szkoleniowej. Jednak trzeba zaznaczyć, że obaj otarli się o europejski futbol, co zaowocowało ich trenerskiemu progresowi. Nie możemy zarzucić przypadkowości ich zatrudnieniu. Senegalczyk jest na pozycji selekcjonera od 2015 roku (w marcu minie 7 lat) i pod jego skrzydłami „Lwy Terangi” stały się znowu czołową drużyną na kontynencie.

Algierczyk przez swoje doświadczenie z czasów młodości wiedział, jak dotrzeć do zawodników urodzonych we Francji. Z „Lisów Pustyni” stworzył aktualnie najlepszą drużynę w Afryce. Nie mamy tutaj na myśli zwycięstwa w poprzednich mistrzostwach Afryki, ale aktualną formę Algierii. Jest ona niepokonana od 34 meczów! Pod batutą Belmadiego jego podopieczni przegrali… tylko jedno spotkanie.

Puchar Narodów Afryki w 2019 roku pokazał, że na Czarnym Lądzie warto postawić na rodzimych selekcjonerów. Zwłaszcza że wielu z nich ma przeszłość związaną z Europą. Na Starym Kontynencie pobierali nauki, które teraz zaczynają procentować u nich w domu.

Afrykańscy trenerzy na topie?

Na samym wstępie artykułu zaznaczyliśmy, że na 24 reprezentacje biorące udział w turnieju w Kamerunie aż 15 jest prowadzonych przez afrykańskich trenerów. Do grona faworytów do wygrania Pucharu Narodów Afryki zalicza się: Algierię, Senegal, Kamerun, Nigerię, Egipt, Ghanę, Maroko czy Wybrzeże Kości Słoniowej. Dawniej najprawdopodobniej każdą z tych nacji prowadziłby selekcjoner spoza kontynentu. Obecnie jest jeszcze przewaga na korzyść „obcych”, ale w stosunku 3:5. Jeżeli do tego grona doliczylibyśmy jeszcze ekipy mające predyspozycje do sprawienia niespodzianki, to automatycznie proporcje zaczynałyby się zmieniać na korzyść rodzimych szkoleniowców.

Na zaczynającym się Pucharze Narodów Afryki 2021 zobaczymy 58% trenerów rodzimych wśród uczestników. A co musi się stać, żebyśmy mogli zobaczyć ich więcej w następnej edycji mistrzostw Czarnego Lądu? – PNA 2021 będzie sprawdzianem na to, czy jest to chwilowa moda na rodzimych szkoleniowców, czy też jest to prawdziwe zaufanie afrykańskim trenerom. Jest też kontekst przejścia mistrzostw do 24 uczestników. Oznacza to, że ​​niektóre reprezentacje, które nie dysponują dużymi środkami finansowymi, domyślnie zadowalają się krajowymi selekcjonerami – odpowiada na pytanie Babacar Ndaw Faye, dziennikarz emedia.sn.

Wpływ nowego trenerskiego trendu w Afryce będzie naprawdę widoczny, gdy dojdziemy do momentu, w którym jeden lokalny szkoleniowiec zostanie wybrany kosztem drugiego wyłącznie na podstawie jego umiejętności oraz gdy wielu afrykańskich trenerów stanie na czele afrykańskich drużyn narodowych, które niekoniecznie są ich narodowości.Babacar Ndaw Faye, dziennikarz emedia.sn

Z tym pytaniem również zmierzył się Yaw Ampofo, dziennikarz Adoatv GH: – 15 to bardzo duża liczba, która pokazuje wiarę, jaką Afrykanie dają tutejszym trenerom. Nie sądzę, abyśmy nagle zobaczyli, jak wszystkie afrykańskie reprezentacje wybierają rodzimych trenerów. Będzie to proces stopniowy.

Możemy zacząć budować coś dobrego na tym sukcesie, widząc 58% afrykańskich trenerów na Pucharze Narodów Afryki. Mam nadzieję, że poradzą sobie bardzo dobrze i utrzymają swoją pracę. Wtedy prawdopodobnie zobaczymy kolejny wzrost w następnych turniejach.

Lokalni trenerzy muszą pokazać swoją wartość. Muszą być bezwzględni, bardzo chętni do nauki i rozwoju. Muszą także korzystać z technologii, która obecnie pomaga czołowym szkoleniowcom na świecie – to teraz rządzi trenerskim światem.

Wpływ Belmadiego i Cisse jest kluczowy

Finał Pucharu Narodów Afryki z 2019 roku był wskazówką dla wszystkich Piłkarskich Federacji Kontynentalnych, że warto przyjrzeć się w pierwszej kolejności rodzimym trenerom. Ważna jest także kwestia zaufania. Aliou Cisse pracuje z kadrą Senegalu prawie siedem lat, a mimo niepowodzeń na PNA 2017 (nieoczekiwana porażka w ćwierćfinale) oraz na mundialu 2018 (brak awansu z grupy) nikt nie chciał przedwcześnie zmieniać trenera. Efektem tego był finał ostatniego turnieju o mistrzostwo Czarnego Lądu w 2019 roku.

W przypadku Belmadiego efekt nowego trenera zaczął działać szybciej, bo już na swoim pierwszym turnieju w roli selekcjonera zdobył trofeum. Jego dalsza praca i zrobienie z Algierii drużyny niepokonanej sprawia, że kibice z radością spoglądają na zbliżające się mistrzostwa świata w Katarze. Ale po drodze jest jeszcze przełożony z zeszłego roku turniej o mistrzostwo Czarnego Lądu.

Obaj ci selekcjonerzy udowodnili, że warto postawić na afrykańską myśl szkoleniową. Czy wpłynęli oni na kontynent i dobór selekcjonerów w innych reprezentacjach? – Fakt, że dwóch ostatnich finalistów mistrzostw Afryki to trenerzy krajowi był świetną reklamą lokalnej wiedzy trenerskiej. W tym roku będziemy mieli rekord lokalnych trenerów. Patrząc pod tym kątem, można powiedzieć, że ich wpływ jest widoczny – odpowiada Faye.

Sukcesy Aliou Cisse i Djamela Belmadi stały się bodźcem do wielkiej rewolucji w Afryce. Podczas gdy większość kibiców i dziennikarzy uważała, że nadchodzi czas, aby Afrykanie uwierzyli w siebie, niewiele było jeszcze do pokazania. Dopóki nie zaczęła się trenerska dominacja.

Rzeczywiście jest to świt rewolucji afrykańskich trenerów i Federacji Piłkarskich, które teraz patrzą lepiej na opcję zatrudniania rodzimych trenerów.Yaw Ampofo, dziennikarz Adoatv GH

Trenerzy reprezentacji narodowych nie są jedynymi, którzy znaleźli się w centrum uwagi. Były selekcjoner RPA i obecny menadżer Al Ahly – Pitso Mosimane – to kolejny menedżer, którego kariera rozbłysła w Afryce. Pitso zdominował Afrykańską Ligę Mistrzów, co udało się osiągnąć tylko nielicznym szkoleniowcom – dodaje Ampofo.

Następni afrykańscy trenerzy

Puchar Narodów Afryki 2021 dostarczy nam na pewno wiele emocji. Będzie to też ważny sprawdzian dla lokalnych selekcjonerów. O mistrzostwo na pewno powalczą „Lisy Pustyni” prowadzone przez Djamela Belmadiego oraz „Lwy Terangi” dowodzone przez Aliou Cisse. Ale jeszcze o swoją chwałę i wpisanie się w historię Czarnego Lądu chcą powalczyć inni. Oto pozostali rodzimi selekcjonerzy, których zobaczymy na turnieju w Kamerunie:

  • Kamou Malo – Burkina Faso,
  • Wubetu Abate – Etiopia,
  • Pedro Leitao Brito – Bubista – Wyspy Zielonego Przylądka,
  • Norman Mapeza – Zimbabwe,
  • Kaba Diawara – Gwinea,
  • Amir Abdou – Komory,
  • Augustine Eguavoen – Nigeria,
  • Burhan Tia – Sudan,
  • Baciro Cande – Gwinea-Bissau,
  • John Keister – Sierra Leone,
  • Juan Micha – Gwinea Równikowa,
  • Mondher Kebaier – Tunezja,
  • Mohammed Magassouba – Mali.

Do grona faworytów jest zaliczana Nigeria, którą awaryjnie objął Augustine Eguavoen. Uważać trzeba będzie na Tunezję oraz Mali, w których drzemie duży potencjał. A kto z wyżej wymienionych selekcjonerów będzie warty uwagi? Kto przed startem turnieju wzbudza ciekawość?

Myślę, że Kamou Malo z Burkina Faso wykonuje niesamowitą pracę. Podobnie jak Mouhamed Magassouba z Mali. Są też tacy, którzy niekoniecznie mają duży wybór odpowiedniej jakości piłkarzy, ale potrafią dać swoim zespołom dużo energii, jak choćby w trakcie pierwszej fazy kwalifikacji PNA. Warto jeszcze wymienić Baciro Cande z Gwinei Bissau oraz Amira Abdou, który wprowadził swój kraj pierwszy raz na mistrzostwa Afryki – odpowiada Faye.

Puchar Narodów Afryki 2021 rozpoczyna się 9 stycznia. Będzie w nim rekordowa liczba afrykańskich trenerów. Poprzednia edycja pokazała, że warto postawić na lokalną (choć nieco podszkoloną w Europie) myśl szkoleniową. Turniej w Kamerunie będzie niezwykle ważny dla szkoleniowców z Czarnego Lądu. Da on kolejny impuls do rozwoju trenerskiego w Afryce lub go może nieco przyhamować. Życzymy Afryce tego, aby rozwijała się dalej i mogła się pochwalić kolejnymi selekcjonerami pochodzącymi z kontynentu i osiągającymi sukcesy.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze