Afellay a sprawa polska


9 stycznia 2011 Afellay a sprawa polska

Co ma była gwiazda PSV do ligi polskiej? Wbrew pozorom całkiem sporo.


Udostępnij na Udostępnij na

Styczniowe okienko transferowe w pełni. W polskiej lidze jest ciekawie, ale bardziej za sprawą piłkarzy sprzedawanych za granicę niż transferów do polskich klubów. Ale i na krajowym podwórku można dostrzec pozytywne zawirowania na rynku transferowym.

Hubert Wołąkiewicz
Hubert Wołąkiewicz (fot. Joanna Kaliszewska / iGol.pl)

Na przykład Lech Poznań zakontraktował piłkarza Lechii Gdańsk, Huberta Wołąkiewicza. Umowa będzie obowiązywała od lipca bieżącego roku. Co ciekawe, Wołąkiewicz był jednym z piłkarzy odrzuconych przez Franciszka Smudę przy selekcji zawodników po fuzji „Kolejorza” z Amiką. Teraz, już jako reprezentant Polski i jeden z lepszych bocznych obrońców w lidze, ponownie trafi do Poznania. Pytanie tylko, czy po półrocznym rozbracie z piłką nadal będzie tak dobrym piłkarzem?

Przerwa będzie przymusowa, narzucona przez klub z Gdańska, który musi myśleć przyszłościowo. W ramach takiego myślenia obrońca miałby przez pół roku grać w Młodej Ekstraklasie. Nic to, że w klubie z Gdańska, reprezentant Polski rozegrał 67 spotkań i zdobył pięć bramek. Podpisał kontrakt z innym klubem? No to u nas już nie zagra.

Niestety, to nie jest odosobniony przykład na naszym podwórku. W podobnej sytuacji, tylko w ostatnim czasie, znajdowali się Rafał Grzyb i Dawid Nowak.

I tu dochodzimy do sprawy Afellaya. Otóż, były już piłkarz PSV  przed sezonem ogłosił wszem i wobec, że nie zamierza przedłużyć swojego kontraktu z klubem. Umowa, którą związany był z PSV, miała obowiązywać jeszcze rok. Co zrobili włodarze wielokrotnego mistrza Holandii? Zesłali swojego piłkarza do rezerw? Nie. Pozwolili mu grać. Widocznie doszli do wniosku, że PSV z Afellayem będzie mocniejsze niż bez niego, że być może Afellay przez pozostały czas, jaki spędzi w klubie z Eindhoven, będzie w stanie dać tej drużynie parę punktów, które w końcowym rozrachunku mogą zapewnić mistrzostwo Holandii. Jednym słowem, działacze PSV też myśleli przyszłościowo, ale na swój sposób.

Defensywa Lechii w tym sezonie bez Wołąkiewicza prezentowałaby się słabiej. To pewne. Po co więc na własne życzenie osłabiać swój zespół? Nie lepiej zająć piąte miejsce zamiast, na przykład, siódmego? To też dodatkowe fundusze dla klubu. Lechia na zesłaniu zawodnika do ME straci podwójnie. Po pierwsze osłabi  zespół, po drugie należności kontraktowe zawodnika i tak trzeba będzie opłacić, a korzyści z tego nie będzie żadnej.

Ot, polskie przyszłościowe myślenie.

Komentarze
~borubaro (gość) - 13 lat temu

taka juz nasz piłka, brak szacunku do zawodnika. I
najgłupszy teks jaki słuszałem że trener mysli
przyszłościowo i musi dbać o rozwój klubu a jest
odwrotnie bo to szkodzi klubowi nie dosć że będa
zawodnikowi płacić to jeszcze nie będzie on miał
żadnego wkladu w druzynie a tak to lepiej byłoby go
sprzedać co prawda za małe pieniądze ale jednak
jakaś korzysć finansowa i mozna by to przeznaczyć
na rozwój młodzieży itp.

Odpowiedz
~kubinaldez (gość) - 13 lat temu

to jeden z przykładów jak degraduje się polską
piłkę. Nasze miejsce w rancingu FIFA dobitnie
pokazuje obraz naszej piłki,a takie praktyki to
bezsens. Ciekawy jestem ile ta Lechia ma takich
Wołąkiewiczów? Pewnie 20 - stu murowany kandydat
na mistrza.

Odpowiedz
~czex (gość) - 13 lat temu

Hymn no może nie będę poruszał polskiej piłki bo
wiadomo jak jest ...Na miejscu wyżej wymienionych
klubów zrobiłbym odwrotnie i brzydko powiem
"wycisnął" z piłkarzy ile się da chyba ze nie
wykazywaliby chęci do gry,ale cóż lepiej samemu
stracić i nie dać drugiemu:(

Odpowiedz
~robur (gość) - 13 lat temu

autor pisze na poczatku artykulu o pilkarzu Lechi
Gdansk a dalej Lechie umieszcza w Gdyni...
ot,polskie myslenie:)

Odpowiedz
~marek619 (gość) - 13 lat temu

A ja Was nie rozumiem, piszecie że trzeba myśleć
przyszłościowo itd. Zawodnik kluczowy który ma
odejść za pół roku powinien zostać w drużynie i
zajmować miejsce na którym w tym czasie
terminowałby zawodnik mający go zastąpić. w ten
sposób za jakiś czas trzeba będzie przysposabiać
nowego gracza, zgrywać go z drużyną, a skoro taka
jest konieczność lepiej zrobić to teraz niż
później. A autor artykułu chyba sobie żartuje
porównując wkład Afellayego do wyników PSV z
Wołąkiewiczem. Być może gdyby byli to zawodnicy o
podobnym znaczeniu dla drużyny sytuacja byłaby
inna.

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze