Siedem lat. Dokładnie tyle na ponowne występy w Lidze Mistrzów czekał AC Milan. Kiedy wreszcie udało im się wrócić na należne im miejsce, nie wszystko idzie po ich myśli. Mimo niewygórowanych oczekiwań takie wyniki nie mogą satysfakcjonować kibiców.
Los przydzielił siedmiokrotnych zdobywców trofeum do bardzo wymagającej grupy. AC Milan miał się zmierzyć z Liverpoolem, Atletico Madryt oraz FC Porto. Prawdziwa grupa śmierci. Przed wtorkowym meczem z FC Porto podopieczni Stefano Pioliego mają na swoim koncie dwie porażki. Tylko zwycięstwo z Portugalczykami utrzyma ich pod tlenem w walce o grę w europejskich pucharach wiosną.
Bolesna nauczka na Anfield i kradzież na San Siro
Dla wielu zawodników spotkanie w pierwszej kolejce przeciwko Liverpoolowi było debiutem w rozgrywkach Ligi Mistrzów. Wynik spotkania (3:2 dla „The Reds”) nie oddaje w stu procentach tego, jak wyglądał mecz. Liverpool był drużyną o wiele lepszą w tym spotkaniu, a AC Milan po pierwszej solidnej połowie znacznie spuścił z tonu. Pierwsze koty za płoty.
Milan zaprezentował się zdecydowanie gorzej i było widać przepaść jakościową pomiędzy nimi a zawodnikami „The Reds”, ale przynajmniej wykorzystali to, co mieli. Janek Rusinek, Calcio Merito
Spotkanie z Atletico Madryt miało zupełnie inny obraz. AC Milan w przekroju całego meczu był drużyną wyraźnie lepszą. Nawet pomimo czerwonej kartki dla Francka Kessiego jeszcze w pierwszej części spotkania. Jednakże ten mecz był teatrem jednego aktora. Cüneyt Çakır, sędzia tego spotkania, podjął tak wiele nieprawidłowych decyzji… a zresztą zobaczcie sami.
https://twitter.com/TheSpecialOneEP/status/1443168308027613185
A to i tak nie wszystko. Pobłażliwość w stosunku do zawodników Diego Simeone, rażące błędy, niezrozumiałe decyzje. Sędzia okradł AC Milan na ich własnym stadionie. Mógłbym się rozwodzić nad tym, jak bardzo słabym sędzią w moim mniemaniu jest Cüneyt Çakır. Nad tym, że nie rozumiem, dlaczego wybierany jest do prowadzenia najważniejszych spotkań, też. Ale czy to coś zmieni?
AC Milan w drodze po dawny blask
Kryzys, w jaki przed kilkoma laty wpadł AC Milan, będzie odczuwalny jeszcze przez wiele lat. W klubie doszło do zaniedbań na wielu szczeblach. Mozolne odbudowywanie potęgi „Rossonerich” wreszcie zaczęło przynosić efekty. W pewnym momencie wydawało się, że Stefano Pioli znajdzie się poza klubem. Dobry finisz poprzedniego sezonu, który dał im wicemistrzostwo Włoch, dał mu jeszcze jedną szansę.
Swoją „szansę” wykorzystuje na razie świetnie. AC Milan zanotował najlepszy start w Serie A, zdobywając 22 na 24 możliwe punkty. Można powoli zastanawiać się, czy nie należałoby nazywać Stefano Pioliego artystą. Z przeciętnych zawodników potrafi „wyrzeźbić” naprawdę solidne wzmocnienia składu. Bo kto spodziewałby się, że Brahim Diaz może być wyróżniającym się zawodnikiem w Europie?
Problemy kadrowe od wielu lat chodzą z Milanem w parze. Trudno wskazać jedno konkretne osłabienie, bo każdy z tych zawodników jest w stanie wnieść coś pozytywnego. Janek Rusinek, Calcio Merito
Przed ważnym spotkaniem z FC Porto z powodu absencji ze względów zdrowotnych trener nie może skorzystać z kilku istotnych zawodników. Podstawowy bramkarz, Mike Maignan, jeden z najlepszych lewych obrońców na świecie, Theo Hernandez, ofensywni Ante Rebić i wspomniany wcześniej Brahim Diaz. Oprócz tego solidny Alessandro Florenzi i Messias. A także lider środka pola, Franck Kessie, pauzujący za kartki.
Zrobić coś z niczego
AC Milan w obliczu takiej liczby urazów nie bardzo ma kim straszyć w Porto. Docenić trzeba będącego w formie Rafaela Leao, ale maszyna Sergio Conceicao tak łatwo się nie podda. Portugalczycy celują w trzecie miejsce w fazie grupowej Ligi Mistrzów, tak by na wiosnę zagrać w rozgrywkach Ligi Europy. Tak najprawdopodobniej będzie się prezentować wyjściowa jedenastka AC Milan. Szału nie ma.
Trudno jest mi uwierzyć w scenariusz, że „Rossoneri” zajmą chociaż trzecie miejsce w grupie, jeśli nie uda im się pokonać FC Porto. Zbyt wiele spraw idzie nie po myśli trenera Stefano Pioliego, by walczyć na dwóch frontach. Mimo że AC Milan rośnie z każdym kolejnym meczem. Podobnego zdania jest mój rozmówca.
Zakładam wszystkie możliwe scenariusze i wierzyłbym w awans z grupy, gdyby cały skład był zdrowy. Jednak wszelkie problemy dookoła drużyny sprawiają, że spadają one do minimum. Janek Rusinek, Calcio Merito
AC Milan ma swoje priorytety
„Wszystko ma swoje priorytety, niestety
Wszystko ma swoje wady, zalety
Hierarchia wartości, obowiązki, przyjemności”
W ten sposób 21 lat temu swoją „Kinematografię” rozpoczynała Paktofonika. Dzisiaj podobnie sprawa ma się w Mediolanie. Liga Mistrzów? No super, fajnie, ale liczy się scudetto. AC Milan tego mistrzostwa nie zdobył od dziesięciu lat. W sumie w XXI wieku udało im się je zdobyć jedynie dwukrotnie.
W DNA Milanu jest zawsze gra w Europie i walka o uszate trofeum, ale trzeba sobie jasno powiedzieć. Priorytetem jest wygrana w Serie A. Takie mecze jak ostatni z Hellasem Werona utwierdzają kibiców w przekonaniu, że jest to wykonalne. Janek Rusinek, Calcio Merito
W kierunku mistrzostwa Włoch coraz realniej patrzą kibice po czerwono-czarnej stronie Mediolanu. Świetny początek sezonu, główni rywale do tytułu notujący wstydliwe wpadki. To może być ten sezon, kiedy scudetto trafi na San Siro. A właściwie na nim zostanie, gdyż w poprzednim sezonie puchar wznosił Inter Mediolan grający na tym samym stadionie.
Together, nothing is impossible 🔴⚫#MilanVerona #SempreMilan pic.twitter.com/MSH3SgtK6h
— AC Milan (@acmilan) October 16, 2021
Wspomniany mecz z drużyną z miasta zakochanych tchnął w sympatyków jeszcze większe nadzieje. AC Milan potrafił odwrócić losy spotkania. Do przerwy przegrywali dwoma bramkami, by w drugiej części spotkania wyprowadzić trzy ciosy i odesłać swojego rywala do domu z pustymi rękoma. Liga Mistrzów rządzi się jednak swoimi prawami. To, co wystarcza w lidze, tutaj nie daje nawet punktu. Trzeba się spiąć, by złapać oddech. Mecz z FC Porto we wtorek o 21:00!