FJW: Abedi Pele – król Czarnego Lądu


Historia jednej z największych gwiazd w historii afrykańskiego futbolu

21 czerwca 2019 FJW: Abedi Pele – król Czarnego Lądu
Wikipedia.org

5 listopada 1964 roku w Oko (Ghana) na świat przyszedł Abedi Ayew, jedna z największych ikon afrykańskiego futbolu. Zawodnik szybko zyskał przydomek Abedi Pele, z którym jest kojarzony po dziś dzień, a swoją grą zachwycił sporą część piłkarskiego świata.


Udostępnij na Udostępnij na

Ghańczyk był jednym z prekursorów futbolu w Afryce. Obok Rogera Milli był jednym z najbardziej rozpoznawalnych piłkarzy z Czarnego Lądu. Do tej pory w rankingach na najlepszego piłkarza w historii Afryki plasuje się na wysokich miejscach. Jak wyglądały jego życie i  kariera?

Dzieciństwo i debiut w kadrze

Jak to często bywa w przypadku afrykańskich rodzin, piłkarz pochodził z biednej familii. Od najmłodszych lat musiał ciężko pracować, aby zarobić na życie i pomóc rodzinie w utrzymaniu się. Podejmował się ciężkiej pracy fizycznej, która kosztowała go wiele czasu i zdrowia.

Wolny czas spędzał na graniu w piłkę z kolegami na ulicy. Dzieci wychowujące się w Afryce traktują futbol jako odskocznię i możliwość wybicia się i zarobienia na godne życie. Lokalni skauci często wypatrują na ulicach młode perełki i dają im szansę pokazania się na treningach.

Ayew, mając kilkanaście lat, trafił do szkółki Great Falcons. Tam szybko zauważyli go skauci Real Tamale United. Nastolatek szybko wprawił w zachwyt trenera pierwszej drużyny. W wieku 16 lat zadebiutował w seniorskiej drużynie Realu. Młokos szybko zaimponował ludziom obserwującym ligę ghańską i już rok później dostał powołanie do reprezentacji. W swoim debiucie w barwach „Czarnej Gwiazdy” zaliczył dwie asysty po wejściu z ławki rezerwowych i po raz kolejny dał o sobie znać. Rok później został delegowany do kadry na Puchar Narodów Afryki, który został ostatecznie przez Ghanę wygrany. Mając zaledwie 18 lat na karku, podniósł puchar za wygranie PNA!

Wyjazd do Kataru i Szwajcarii

Nasz bohater po sięgnięciu po Puchar Narodów Afryki zdecydował się na wyjazd do Kataru. Wzbudził on zainteresowanie Al Sadd i postanowił spróbować swoich sił w azjatyckim futbolu. Po raptem kilku meczach i sięgnięciu po puchar księcia Kataru wyjechał do szwajcarskiego FC Zurich.

W ekipie ze Szwajcarii również nie zagrzał miejsca na długo. Drużyna znad rzeki Limmat szybko zrezygnowała z jego usług pomimo strzelenia 9 bramek w 18 meczach. Piłkarz postanowił zrobić krok wstecz i wrócić na Czarny Ląd.

Afrykańska przygoda

Piłkarz po pobycie w Azji i Europie wrócił do Afryki. Wylądował w benińskim AS Dragons FC. Ghańczyk i tam nie został na długo. Zaliczył osiem bardzo dobrych występów i po raz kolejny wzniósł trofeum. „Smoki” w tamtym sezonie sięgnęły po Puchar Beninu!

Jedną z najlepszych drużyn w Beninie postanowił zmienić na Real Tamale United. Pele właśnie w tym klubie się wybił i to stamtąd wyruszył w świat. Piłkarz po raz kolejny wytrwał w klubie raptem kilka miesięcy i ponownie obrał kierunek na Europę.

Bonjour, France!

Jak wielu piłkarzy z Czarnego Lądu Abedi Pele zawitał do Francji. Często to tam zawodnicy się wybijają i pukają do bram wielkiego futbolu. Tak było i w przypadku Abediego Ayew. Afrykański Pele trafił do grającego w Ligue 2 FC Chamois Niort. W swoim pierwszym i jedynym sezonie 1987/1988 wywalczył z drużyną historyczny awans do ekstraklasy, będąc czołową postacią „Les Chamois”.

Nieoczekiwanie odszedł z klubu i trafił do innego drugoligowca, FC Mulhouse. Zagrał on raptem w dziewięciu spotkaniach i szybko się przeniósł do Olympique Marsylia. Bardzo ciekawe są kulisy jego transferu. Nieco więcej na ten temat zdradził dopinający wtedy transfer Bernard Tapie.

– Powiedziałem Pelemu, że będzie miał przebadaną krew w Monaco, ale ma odmówić. Po tym wszystkim powiedziałem ludziom z zarządu Monaco (rywalizowali z nimi o piłkarza), że ten jest nosicielem wirusa HIV. Oni to potwierdzili i stwierdzili, że nie chcą piłkarza. Chwilę po tym wylądował u nas – opowiadał Bernard Tapie, były prezes Olympique Marsylia.

Piłkarz początkowo w OM się nie odnalazł i był zmuszony poszukać szczęścia na wypożyczeniu w Lille. Tam przez dwa sezony grał od początku do końca i po powrocie do Prowansji odpalił. Kolejne trzy sezony spędził w Marsylii, w której trzy razy z rzędu był nagradzany statuetką piłkarza roku w Afryce.

Przenosiny do Włoch

Po Francji kolejnym przystankiem w karierze Ayew było włoskie Torino. Pomocnik reprezentacji Ghany przechodził tam jako zaprawiony w bojach zawodnik, który był po 30. Opuścił on Francję na rzecz pięknego i słonecznego Turynu.

Jednak nie przyjechał on tam na wakacje, tylko aby pokazać się z jak najlepszej strony. W swoim pierwszym sezonie na Półwyspie Apenińskim zdobył 10 bramek, tym samym został wybrany na najlepszego zagranicznego zawodnika w lidze. Niestety kolejny sezon nie był tak dobry. Torino z Pele w składzie spadło z ligi i Ghańczyk był zmuszony do zmiany barw klubowych.

Odcinanie kuponów

Na zakończenie kariery Abedi pojechał najpierw do Monachium, aby grać w barwach TSV, a następnie do Zjednoczonych Emiratów Arabskich. W stolicy Bawarii spędził dwa sezony, w trakcie których stał się ulubieńcem kibiców. Jego podejście do życia wzbudziło wśród fanów sympatię wobec jego osoby pomimo faktu, że nie pokazywał dawnego blasku. W 50 meczach zdobył tylko dwa gole, po czym wyjechał do Azji.

W ostatnich dwóch sezonach reprezentował barwy Al-Ain. Gracz z Czarnego Lądu został tam jednym z najlepszych piłkarzy. Jednak trudno się dziwić, gdyż liga wówczas stała na dość niskim poziomie. W Emiratach Arabskich udało mu się sięgnąć jeszcze po Puchar Emira.

Doceniany po karierze

Mimo że już od 20 lat nie jest aktywny zawodowo, to Abedi Pele wciąż jest bardzo doceniany w piłkarskim świecie. „France Futbol” w swoim rankingu najlepszych afrykańskich piłkarzy w historii umieściło go na piątym miejscu. Ustąpił on tylko takim graczom, jak: Weah, Eto’o, Milla i Drogba.

Dumny ojciec

Abedi Pele może się poszczycić trzema synami grającymi zawodowo w piłkę nożną. Jest on ojcem braci Ayew. Jordan reprezentuje barwy Crystal Palace, Andre Fenerbahce, a Ibrahim gibraltarskiego Europa FC. Ten ostatni jednak ma w swoim CV występy w lidze belgijskiej czy egipskiej.

– Jestem bardzo szczęśliwy, że mam troje dzieci grających w piłkę na wysokim poziomie. Nie lubię mówić o swoich dzieciach. Jednak chcę raz na jakiś czas wyrazić swoje uczucia. Dziękuję Bogu, że dał im niesamowity talent i mogą sprawiać, że fani na całym świecie są szczęśliwi. Jestem wdzięczny Bogu za to, że zachwycają miliony osób. Oni łapią ich za serca i jestem zachwycony tym, że używają w prawidłowy sposób talentu danego im przez Boga – powiedział Ayew.

Miejmy nadzieję, że Abedi wciąż będzie bardzo pozytywną postacią, która będzie mogła się cieszyć z gry swoich synów. Niech sprawiają, że ich ojciec będzie z nich dumny.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze