A miało być tak pięknie…


Właśnie tę piosenkę Elektrycznych Gitar mogliby zaśpiewać w sobotę kibice i zawodnicy Bayernu Monachium. Podopieczni Ottmara Hitzfelda ulegli na wyjeździe 0:2 VfB Stuttgart. Po tym meczu Stuttgart ma jeszcze szanse nawet na wywalczenie mistrzostwa Niemiec, z kolei Bayern, o ile w ogóle takowe posiada, to jedynie teoretyczne.


Udostępnij na Udostępnij na

Mecz przebiegał pod dyktando gospodarzy, którzy już w pierwszej akcji meczu mogli pokusić się o bramkę. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Thomasa Hitzlspergera piłkę zgrał głową w pole karne Sami Khedira, zaś Benjamin Lauth przestrzelił z 5 metrów. Bayern poważniej zagroził bramce rywali dopiero w 18 minucie. Mark van Bommel dośrodkował w pole karne. Futbolówka minęła obrońców i trafiła do będącego na czystej pozycji Hasana Salihamidzicia, który, zaskoczony nagłą sytuacją, nie zdołał strzelić bramki.

Za to Stuttgart wciąż konsekwentnie atakował, co prędzej czy póżniej musiało przynieść efekt. I przyniosło już w 24 minucie. Po dośrodkowaniu Ricardo Osorio piłki nie sięgnął Christian Lell, za to nie miał z tym problemów Cacau, który z 4 metrów pokonał Olivera Kahna. Kilkadziesiąt sekund później znów w roli głównej Brazylijczyk. Tym razem wykończył dośrodkowanie Khediry.

W 32 minucie napastnik VfB mógł skompletować hat-tricka, jednak tym razem trafił w słupek. Z kolei ożywienie w szeregi gości wniósł Claudio Pizarro, który pojawił się na boisku po przerwie. W 50 minucie minimalnie chybione było jego uderzenie z dystansu. Z kolei 2 minuty później do wysiłku Timo Hildebranda zmusił Mark van Bommel, jednak portero Stuttgartu nie dał się zaskoczyć.

Gospodarze zrewanżowali się kilka minut póżniej, gdy uderzenie z 20 metrów Hitzlspergera z kłopotami na rzut rożny sparował Olli Kahn. Bayern grał lepiej, jednak nie wynikało z tego wiele, gdyż VfB broniło się równie umiejętnie, jak w pierwszej połowie atakowało. W efekcie mecz zakończył się wynikiem 2:0 dla gospodarzy.

Czy Gladbach spadnie?

W niedzielnym meczu Bundesligi Hannover 96 pokonał na własnym stadionie 1:0 Borussię Moenchengladbach. Wynik ten dał gospodarzom awans na 11 miejsce w ligowej tabeli, zaś dla gości okazał się już w praktyce kulą u nogi, zapewniającą spadek do 2.Bundesligi.

Już od pierwszego gwizdka widoczna była przewaga gospodarzy. W 8 minucie po dośrodkowaniu Cherundolo tylko w boczną siatkę trafił Vahid Hashemian. Około 10 minut później z 11 metrów uderzył Arnold Bruggink, ale piłka poszybowała nad poprzeczką. Holender poprawił się jednak w 32 minucie, gdy po zagraniu Szabolcsa Husztiego z bliska wpakował futbolówkę do siatki.

Jednak na kolejne sytuacje podbramkowe w wykonaniu którejkolwiek ze stron kibice musieli czekać niemal pół godziny. Wtedy właśnie z 18 metrów (niecelnie) uderzył Hashemian. Z kolei goście pierwszy raz poważniej zagrozili bramce ekipy z Hanoweru dopiero w 78 minucie. Po dośrodkowaniu Federico Insuy niecelnie uderzył Moses Lamidi. Pod koniec meczu Gladbach miało jeszcze dwie dobre okazje, jednak najpierw ledwie w boczną siatkę powędrował strzał Marcella Jansena, zaś potem spudłował Insua.

W doliczonym czasie gry szansę na podwyższenie wyniku zmarnowali gospodarze. Nie popisał się, chcąc wesprzeć kolegów w ataku bramkarz gości, Christopher Heimeroth, który opuścił swą bramkę. To mogło się źle zakończyć po strzale z 35 metrów Jiriego Stajnera. Jednak, na szczęście dla gości, Czech uderzył niecelnie.

Polacy wg „Kickera”:

Jacek Krzynówek – słaby występ. Nota: 4,5
Mariusz Kukiełka
– nieciekawie. Nota: 4,5
Ebi Smolarek
– patrz wyżej. Nota: 4,5
Dariusz Żuraw
– przyzwoicie, ale bez wielkiego błysku. Nota: 3,5
Tomasz Zdebel
– znakomity mecz w wykonaniu byłego reprezentanta Polski. Nota: 2
Artur Wichniarek
– zdobył, co prawda, zwycięskiego gola dla Arminii, jednak grał zbyt krótko, by go ocenić. 

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze